Ukraina bliżej UE

15 grudnia 2023. Na szczycie w Brukseli przywódcy Unii Europejskiej zatwierdzili rekomendację Komisji Europejskiej dotyczącą rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią. A to oznacza, że ​​ Komisja Europejska zaczyna przygotowywać techniczne aspekty negocjacji z Ukrainą w sprawie członkostwa, tzw. ramy negocjacyjne. Jeśli okaże się, że Ukraina spełniła wszystkie dotychczasowe kryteria, wiosna 2024 roku będzie decydująca. Jak to wydarzenie zostało odebrane w Ukrainie i świecie?

Dyskusje na szczycie UE były dość długie, ale owocne. Poinformowała o tym wicepremier ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Ukrainy Olga Stefanyszyna. Według niej: „jest to decyzja, o której sama Europa nie wierzyła, że ​​jest zdolna do takiego przywództwa. Ale to był naprawdę moment, w którym konieczna była ochrona wartości i wszystkich 26 przywódców Unii Europejskiej stanęło jednomyślnie, by chronić silną Europę, Europę, do której zmierzamy”.

Decyzja Rady Europejskiej zainspirowała prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Nazwał to zwycięstwem całej Europy.

„Zwycięstwo Ukrainy. Zwycięstwo całej Europy. Zwycięstwo, które motywuje, inspiruje i wzmacnia” – napisał Zełenski, komentując przesłanie szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela o otwarciu negocjacji.

Premier Ukrainy Denys Szmyhal podkreślił na Telegramie, że na naszych oczach tworzy się historia. „Tą decyzją Unia Europejska bardzo doceniła także reformy, które przeprowadziliśmy w ostatnich latach i wdrożenie wszystkich zaleceń Komisji Europejskiej. Przed nami trudna droga. Jesteśmy zjednoczeni i gotowi przejść ją tak szybko, jak to możliwe możliwe” – ocenił Szmyhal.

Władze ukraińskie są pełne optymizmu, że decyzja Rady Europejskiej o rozpoczęciu negocjacji z Ukrainą w sprawie przystąpienia do UE nie zawiera żadnych dodatkowych warunków. Czego więc oczekuje Kijów w przyszłości?

Jarosław Żeleznyak, deputowany partii „Głos”, wyjaśnił na Telegramie, że rozpoczęcie negocjacji oznacza długą drogę, „na której mamy 32 (+1) rozdziałów acquis. To ogromna praca. Dziesiątki tysięcy stron ustaw i przepisów, które będą wdrażać deputowani i urzędnicy tej i następnej kadencji”.

I jest to zrozumiałe, ponieważ Rada Europejska po raz kolejny podkreśliła, że ​​zatwierdzi aspekty prawne, tzw. ramy negocjacyjne, dopiero po pełnym i bezwarunkowym wdrożeniu wszystkich zaleceń Komisji Europejskiej. W tym te wymienione w listopadowym raporcie rozszerzenia UE.

Formalnie Ukraina zrealizowała prawie wszystkie te zalecenia – w szczególności usprawnienie prawa dotyczącego mniejszości narodowych i wzmocnienie potencjału instytucjonalnego organów antykorupcyjnych. Odpowiednie ustawy podpisał Wołodymyr Zełenski.

Gdy tylko Kijów potwierdzi spełnienie wszystkich kryteriów KE, „ramy negocjacyjne” będą mogły zostać zatwierdzone już w marcu lub kwietniu przyszłego roku. To optymistyczny scenariusz.

Swoją drogą, sceptyków co do awansu Ukrainy do UE jest wystarczająco dużo, zarówno w Europie, jak i w Ukrainie. Swoją rolę  na scenie europejskiej odegrał premier Węgier Viktor Orban. Jeszcze po południu zapewnił, że zawetuje decyzję o rozpoczęciu negocjacji w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE i już w trakcie głosowania opuścił salę. Wiedział, że pod jego nieobecność głosować będą inni przywódcy.

Politolog Wołodymyr Fesenko przyznaje, że do ostatniej chwili nie wierzył w pozytywną decyzję Rady Europejskiej, powołując się na prognozy europejskich urzędników, które dawały nie więcej niż 30% prawdopodobieństwa.

„Byłem bardziej sceptyczny. Wiem, że nasi dyplomaci mający kontakty w Europie mieli mniej więcej taką samą ocenę, biorąc pod uwagę twarde i kategoryczne stanowisko Orbána. Zakładałem, że Orbán może grać długo: zablokować decyzję już teraz, a na początku przyszłego roku, w lutym lub marcu, na kolejnym posiedzeniu Rady Europejskiej, nadal wyrazić zgodę. Ponieważ przeciąganie tego procesu jest dla niego racjonalnie korzystne”- oceniał Fesenko.

Wielu politologów i deputowanych  jest zjednoczonych w opinii, że jest za wcześnie na radość i  odprężenie. Szefowa Komisji Integracji Europejskiej Ivanna Klympush-Tsintsadze wzywa: „Zwycięstwo! Radujmy się. Ale zakasujemy rękawy i pracujemy dalej. Przecież przed nami długa i ciernista droga, na której Ukraina musi przez lata harmonizować swoje ustawodawstwo z prawodawstwem europejskim. Kijów musi rozwiązać wiele ważnych kwestii. Dotyczy to również zamówień publicznych, prawa spółek, polityki pieniężnej, wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania, walki z korupcją itp.”.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Dokładnie w dniu 14 grudnia 2023 r., kiedy Putin przemawiał na tak zwanej „bezpośredniej linii” z narodem, wygłaszając, że Ukraina nigdy nie zostanie dopuszczona nawet do granic UE i że pomoc zostanie całkowicie odcięta, przywódcy europejscy przeprowadzili bezpośrednie rozmowy w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE.

Oznacza to, że UE pokazała kremlowskiemu dyktatorowi to, co najlepiej rozumie – siłę. Dała szefowi Federacji Rosyjskiej jasno do zrozumienia, że ma zerowe szanse na wygraną. I że nikt nie odda mu Ukrainy.

Wiktoria Czyrwa

Facebook
Twitter
LinkedIn