Firmy rolnicze schodzą z rynku

28 listopada 2023. Jedna trzecia ukraińskich przedsiębiorstw rolnych, leśnych i rybackich zaprzestała działalności. Eksperci sektora rolnego przewidują, że do końca roku zbożowego do tej liczby może dołączyć kolejnych 20 proc. firm rolnych. Czy ta tendencja zostanie powstrzymana?

Sytuacja w ukraińskim sektorze rolnym jest niezwykle trudna. Podczas wojny pełnoskalowej sektor poniósł bezpośrednie straty w wysokości 8,7 mld USD. Straty pośrednie, według Kijowskiej Szkoły Ekonomii, przekraczają 40 mld USD. Ponad tysiąc gospodarstw rolnych zostało splądrowanych i zniszczonych, kilkaset zakładów przetwórczych zostało zniszczonych, a 174 000 kilometrów kwadratowych ukraińskiej ziemi podlega rozminowywaniu i usuwaniu zanieczyszczeń.

Od początku wojny uszkodzono, zniszczono lub zrabowano 84 200 maszyn rolniczych o wartości 2,9 mld USD, co stanowi 11 proc. całego parku maszynowego. Powierzchnia zasiewów zmniejszyła się o prawie 27 proc. w porównaniu z ostatnim rokiem zbożowym (2021/2022).

Obraz ten jest nietypowy dla Ukrainy, która przed inwazją była głównym na świecie eksporterem zboża: rocznie za granicę wysyłano 70 milionów ton, podczas gdy tylko niewielki procent był konsumowany w jej granicach.

Eksperci twierdzą, że ukraiński sektor rolniczy stał się nierentowny po raz pierwszy od 20 lat. Największe straty poniosły uprawy zbóż. NBU twierdzi, że będzie to miało wpływ na ogólne wyniki ukraińskiej gospodarki, ponieważ sektor rolny tradycyjnie był jedną z jej sił napędowych.

Według Programu Żywnościowego Narodów Zjednoczonych (FAO), w przededniu rosyjskiej inwazji ukraiński sektor rolny stanowił do 20 proc. PKB i ponad 40 proc. dochodów z eksportu. Obecna sytuacja nie napawa więc optymizmem.

W obliczu spadającego eksportu, ze względu na niemożność sprzedaży uprawianego zboża, nasadzenia zostaną ograniczone. Według ekspertów Wszech Ukraińskiej Rady Agrarnej, niektórzy rolnicy w ogóle nie zasieją zbóż ozimych. W 2021 r. Ukraina była również szóstym co do wielkości producentem pszenicy i odpowiadała za jedną dziesiątą światowego eksportu.

„Ponieważ jest mniej tras eksportu zboża z kraju, ceny transportu w Ukrainie pozostają zbyt wysokie, zmniejszając marże producentów i koszty ubezpieczenia i frachtu. Uprawa kukurydzy i pszenicy nie jest już opłacalna” – mówi Pavlo Koval, dyrektor generalny Ukraińskiej Konfederacji Rolniczej.

W tej sytuacji eksperci spodziewają się zarówno zmniejszenia powierzchni zasiewów, jak i reorientacji rynku rolnego – będą uprawiać to, co łatwiej i drożej sprzedać. Jeszcze przed wycofaniem się Rosji z porozumienia zbożowego zmieniła się struktura upraw w Ukrainie. Zaczęto siać więcej roślin oleistych, ponieważ są one droższe niż pszenica, a także wygodniej jest pokryć koszty logistyki. Ten trend zastępowania zbóż nasionami oleistymi będzie kontynuowany, przynajmniej tak długo, jak długo będzie trwała wojna, mówi Oleg Nivievsky, ekspert z Kijowskiej Szkoły Ekonomiki. Przypomina, że w 2021 roku Ukraina była liderem światowego rynku oleju słonecznikowego z 45 proc. udziałem.

Nie tylko struktura upraw, ale także samo oblicze ukraińskiego kompleksu rolno-przemysłowego wkrótce się zmieni, mówi Larysa Guk, obserwatorka rynku rolnego. Przewiduje, że średnie gospodarstwa staną się liderami, podczas gdy duże gospodarstwa rolne staną się mniejsze, zwłaszcza w regionach przygranicznych lub na terytoriach, które były lub pozostają pod okupacją. Ale to, co i jak będą siać, z pewnością się zmieni.

Ivan Chaikivsky, członek Komitetu Rolnictwa Rady Najwyższej, wyjaśnia, że model „siej i zbieraj” nie sprawdza się już w przypadku rolników. „Takie przedsiębiorstwa po prostu znikną w Ukrainie” – powiedział deputowany. Swoje stanowisko argumentuje w następujący sposób: od zeszłego roku ci rolnicy, którzy mieli zakłady przetwórcze, hodowlę zwierząt, drobiu, trzody chlewnej lub bydła, czuli się zupełnie inaczej niż ci, którzy koncentrowali się na zbożach lub nasionach oleistych na eksport.

Obecnie wiele problemów w kompleksie rolno-przemysłowym wiąże się z niskimi możliwościami eksportowymi. A kiedy nie ma pewności normalnego eksportu, tracone są bodźce do produkcji. Tegoroczna jesień stała się znacznie trudniejsza dla producentów rolnych pod względem planowania.

„Nieszczęścia z eksportem, w tym produktów rolnych, podczas wojny pokazały, że ukraińska gospodarka powinna przeorientować się na przetwarzanie i eksport gotowych produktów zamiast surowców” – mówi pierwsza wicepremier ds. gospodarki Julia Swyrydenko.

Jednak nie wszyscy rolnicy podzielają ten pogląd. „Cóż, jeśli produkujemy trzy razy więcej mąki niż jesteśmy w stanie zjeść, to co zrobimy? Będziemy szukać logistycznych sposobów na jej sprzedaż” – powiedział Mykola Gorbaczow, prezes Ukraińskiego Stowarzyszenia Zbożowego.

Czołowi ekonomiści również uważają, że przetwórstwo nie jest panaceum, choć producenci znajdą takie możliwości. Wszystko będzie zależeć od tego, czy będą mieli rynki zbytu. „O to powinniśmy się martwić przede wszystkim, a nie o to, czy możemy produkować mąkę, a nie tylko zboże” – mówi Oleksandr Parashchiy, szef działu badań w Concorde Capital.

Jeśli przeanalizować najlepsze i najgorsze sezony, sytuacja nie jest jak dotąd najgorsza- twierdzą eksperci. „Jednak samo sianie i zbieranie zboża może nie wystarczyć, aby uratować biznes rolniczy w Ukrainie” – przewiduje Denys Marchuk, wiceprzewodniczący Wszech Ukraińskiej Rady Agrarnej.

Uważa on, że biznes rolniczy nauczył się szybko reagować na wyzwania w czasie wojny i z pewnością znajdzie wyjście. Jednak ekonomiczne konsekwencje okupacji, wydobycia i ostrzału będą odczuwalne przez wiele lat.

Wiktoria Czyrwa
Photo by James Baltz on Unsplash

Facebook
Twitter
LinkedIn