Meandry małej i wielkiej prywatyzacji

13 listopada 2023. Premier Denys Szmyhal złożył Radzie Najwyższej propozycję powołania obecnego szefa Rówieńskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Witalija Kowala na szefa Funduszu Mienia Państwowego. Komisja profilowa Rady poparła kandydaturę. Rada może go zatwierdzić w nadchodzących dniach. Jakie wyzwania i ryzyka czekają na nowego szefa Funduszu?

Sprawy kadrowe Funduszu nigdy nie były proste. Zdaniem ekspertów praca w nim zawsze była zagrożona korupcją i niebezpieczna dla reputacji. Pod koniec wiosny deputowani ludowi przyjęli projekt ustawy o reformie Funduszu Mienia Państwowego i rozszerzyli uprawnienia jego prezesa. Teraz może samodzielnie powoływać zastępców i budować kierowniczy zespół powoływany wcześniej przez rząd. Według przewidywań zastępcy przewodniczącego Komisji Ekonomicznej Rady Oleksija Mowczana nowo mianowany szef Funduszu po prostu jest zobowiązany skorzystać z tak wyjątkowej szansy. Chociaż zadania, które przed nim staną, są zbyt trudne, biorąc pod uwagę stan wojny, który nie sprzyja procesowi prywatyzacji.

Minęły dwa miesiące, odkąd były szef Funduszu mienia państwowego, Rustem Umerow, objął stanowisko ministra obrony. Władze rozważały różne kandydatury na jego następców, w tym przewodniczącego Komisji Ekonomicznej Rady Dmytra Natalukhy. Wybór padł jednak na 42. letniego Witalija Kowala.

Karierę zawodową rozpoczął jako bankowiec w dziale kredytowym Ukrgasbanku. W latach 2006-2019 stworzył kilka przedsiębiorstw w branży budowlanej i transportowej. Wystąpił w kilku skandalach – firma VVV Montage, na której czele stał Kowal zanim został szefem Rówieńskiej Obwodowej Administracji Wojskowej, otrzymała największe kontrakty na budowę dróg w 2020 roku, co stało się przedmiotem dochodzenia dziennikarzy Bihus.info.

Po zwycięstwie w wyborach prezydenta Zełenskiego został mianowany szefem Rówieńskiej Obwodowej Administracji Państwowej. W wyborach w 2020 r. Kowal kandydował na burmistrza Równego jako kandydat partii Sługa Ludu, ale przegrał wybory ze swoim przeciwnikiem z partii Solidarność Europejska. Kowal jest jednym z niewielu szefów administracji regionalnej, którym udało się pracować tak długo.

Głównym zadaniem nowego szefa Funduszu będzie rozpoczęcie zakrojonej na szeroką skalę prywatyzacji. Drugim zadaniem jest zwiększenie liczby małych podmiotów do prywatyzacji. Trzecim jest ustalenie efektywnego zarządzania obiektami, które nie są jeszcze wystawione na sprzedaż. Trzeba wiedzieć, że Biuro Prezydenta jest zainteresowane wszelkimi wpływami z prywatyzacji do budżetu.

Plan prywatyzacji w Ukrainie na rok 2023 został zrealizowany w prawie 50 procentach. Inwestorzy kupują nieruchomości państwowe w kraju pomimo ryzyka wojny. Zdaniem ekspertów wojna nie była hamulcem, ale zachętą do prywatyzacji, jakkolwiek paradoksalnie by to nie zabrzmiało.

Fundusz Mienia Państwowego operuje optymistycznymi danymi: w tym roku odbyło się już 335 udanych aukcji na prywatyzację obiektów państwowych. Do aukcji przystąpiło 1725 uczestników. O każdy przedmiot rywalizowało średnio co najmniej pięciu uczestników. Za wystawione na sprzedaż aktywa otrzymano prawie 2,7 mld UAH. Fundusz planuje do końca roku przeprowadzić kolejnych 188 aukcji, więc skala prywatyzacji może jeszcze wzrosnąć.

W ogóle proces prywatyzacji w Ukrainie, przede wszystkim tej tzw. dużej prywatyzacji, tradycyjnie przebiega dość powolnie. Rząd co roku planował w budżecie pewną kwotę ze sprzedaży majątku państwowego (zwykle w przedziale 15-20 mld UAH) i co roku nie realizował własnych planów.

W bieżącym roku rząd ograniczył się do dość skromnej kwoty wpływów do budżetu – zaledwie 6 mld UAH. A fakt, że udało się osiągnąć prawie połowę tego wskaźnika, eksperci uważają za swoisty rekord.

Okazuje się, że w czasie wojny można usprawnić proces prywatyzacji. Oleg Hetman z Platformy Ekonomicznej, twierdzi że zmiany wprowadzone w regulacjach już w warunkach wojennych ułatwiły przeprowadzenie aukcji i odblokowanie prywatyzacji. „Ważne dla powodzenia prywatyzacji było także zniesienie monopolu państwa na produkcję alkoholu i zezwolenie na prywatyzację gorzelni. To właśnie te przedsiębiorstwa zapewniły znaczną część przychodów z prywatyzacji, gdyż cieszą się dużym zainteresowaniem inwestorów” – zauważa ekspert.

Część ekspertów uważa, prywatyzacja w Ukrainie to miecz obosieczny. Z jednej strony państwo potrzebuje pieniędzy na wypełnienie budżetu, z drugiej sprzedaż atrakcyjnych aktywów strategicznemu inwestorowi zachodniemu w warunkach inwazji pełnoskalowej jest zadaniem niezwykle trudnym. Dlatego w bieżącym roku Ukraina zmuszona jest ograniczyć się do małej prywatyzacji. „Wielką” prywatyzację rząd planuje już w przyszłym roku. Analitycy już dostrzegają w tym pewne zagrożenia.

„W przypadku wznowienia prywatyzacji na dużą skalę społeczeństwo będzie musiało uważnie monitorować przebieg odpowiednich przetargów” – podkreśla ekonomista Borys Kushniruk. Podkreśla, że „potrzebny jest nacisk na władze, aby zapewniły wszystkim inwestorom równe warunki”.

W społeczeństwie ukraińskim nieustannie pojawiają się dyskusje na temat celowości sprzedaży majątku państwowego w czasie wojny. Niektórzy uważają, że w warunkach dużego ryzyka nie da się uzyskać odpowiedniej ceny za obiekt. Jednak większość ekspertów opowiada się za przyspieszeniem i usprawnieniem procesów prywatyzacyjnych. Przecież większość przedsiębiorstw państwowych jest nierentowna, państwo nie jest w stanie zapewnić im efektywnego zarządzania, więc są skazane na jeszcze większy upadek. Opóźnianie prywatyzacji doprowadzi jedynie do zwiększenia strat.

Fundusz Majątku Państwowego przygotował dotychczas na zlecenie rządu do prywatyzacji na szeroką skalę już 15 dużych przedsiębiorstw. Wśród nich  Odeskie Zakłady Portowe (producent amoniaku i innych produktów chemicznych), Centrenergo (spółka będąca właścicielem trzech dużych elektrociepłowni), Zjednoczone Przedsiębiorstwo Górniczo-Chemiczne (producent surowców tytanowych), Zaporoski Kombinat Tytanowo-Magnezowy, Indar (producent insuliny), Umańskie Zakłady Alkoholu i Wódki.

Warto zauważyć, że część z wymienionych obiektów była już wystawiona na sprzedaż, jednak za każdym razem licytacja kończyła się bez rezultatu, przede wszystkim z powodu afer korupcyjnych. Dlatego zarówno rząd, jak i zespół Funduszu mienia państwowego pod przewodnictwem nowego szefa będą musiały włożyć wiele wysiłku, aby nie tylko zabezpieczyć potencjalnych inwestorów przed ryzykiem, ale także przekonać ich, że Ukraina jest gotowa do przeprowadzania przetargów w sposób przejrzysty, na równych warunkach dla wszystkich.

Wiktoria Czyrwa
Photo by Pierre Bamin on Unsplash

Facebook
Twitter
LinkedIn