1 marca 2024. Skutkiem dwuletniej pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę jest raptowne przerwanie dotychczasowych szlaków eksportu ukraińskich towarów rolnych w świat. UE w geście solidarności w pełni otworzyła swój rynek na eksport i tranzyt ukraińskiego zboża, działa także tradycyjny szlak wywozowy przez Morze Czarne – ze zrozumiałych względów w mniejszej skali i z większym ryzykiem niż przed wojną.
Niestety okazuje się, że po dwóch latach cały rynek europejski jest przepełniony zbożem (tylko w części ukraińskim), a szczególnie polscy rolnicy zaczęli się domagać ograniczenia wwozu ukraińskich produktów do Polski. Prędzej czy później takie ograniczenia zostaną pewnie wprowadzone, co siłą rzeczy zmniejszy także naszą rolę jako partnera handlowego Ukrainy.
Natomiast możemy mieć tylko pretensje do polskich władz gospodarczych, że nie wykorzystano tych dwóch dramatycznych lat do zaprojektowania strategicznych szlaków tranzytu dla ukraińskich towarów przez nasz kraj, a także inwestycji w ewentualne przetwórstwo tych produktów w Polsce.
Intersującym z tej perspektywy jest natomiast fakt, jak inne kraje regionu reagowały i spożytkowały ostatnie dwa laty perturbacji z ukraińskim zbożem.
Mimo specyficznego stosunku do wojny zarówno Słowacja, jak i Węgry nie zablokowały napływu ukraińskich produktów, na granicy węgiersko – ukraińskiej powstają nawet nowe przejścia graniczne.
Projekt o strategicznym wymiarze powstaje natomiast w Rumunii. Skoro Bałtyk jest de facto obciążony „paragonami grozy”, to Ukrainie pozostaje tradycyjny jej akwen morski, czyli Morze Czarne z wszelkimi szlakami drogowymi i wodnymi (Dunaj) do rumuńskich i ukraińskich portów. W drugiej połowie 2023 r. odbyło się kilka politycznych spotkań rumuńskiego i ukraińskiego rządu. Osiągnięto porozumienie w sprawie statusu języka i oświaty rumuńskiej w Ukrainie (sprawa była trudna przez wiele lat), co współgrało doskonale z podpisanym przez premierów Rumunii Marcela Ciolacu i jego ukraińskiego odpowiednika Denysa Szmyhala porozumieniem o zapewnieniu bezpiecznego tranzytu ukraińskich produktów i rozwoju przejść granicznych między Ukrainą a Rumunią.
„Mamy nadzieję, że przez Rumunię uda nam się przewieźć ponad 60 proc. całkowitego wolumenu eksportu zbóż z Ukrainy. Wyznaczyliśmy sobie ambitny cel, podwojenie wolumenu ukraińskiego tranzytu zboża w Rumunii z dwóch milionów ton miesięcznie do czterech milionów ton” – powiedział Ciolacu.
Praktycznie tranzyt ma odbywać się nowym szlakiem drogowym – autostradą od granicy ukraińskiej w okolicach Czerniowiec do Bukaresztu. Będzie przebiegać na trasie: Buzeu, Focşani, Bacău, Roman, Pasşcani i Suceava, łącząc się z ukraińską drogą M 19 w pobliżu Seret. W projekt zaangażowane są obecnie tysiące pracowników i setki sprzętu. Autostrada budowana jest ze środków rumuńskich i unijnych. Przewidywana długość nowej autostrady wynosi 450 kilometrów. Połączenie powinno powstać już nawet w tym roku.
Jesienią ubiegłego roku rząd Rumunii zatwierdził także plan modernizacji infrastruktury drogowej w porcie Constanca nad Morzem Czarnym, co jest częścią szerszych inwestycji w porcie, które mają pomóc w tranzycie większej ilości ukraińskiego zboża. Constanca jest największym alternatywnym szlakiem eksportowym Ukrainy, a zboże dociera do Dunaju transportem drogowym, kolejowym lub barkami.
Inicjatywy te wpłyną zapewne na wzrost znaczenia Rumunii jako partnera handlowego Ukrainy. Nie wykluczone, że już w tym roku (statystykę uzyskamy dopiero w marcu 2025) to Rumunia, a nie nasz kraj zostanie pierwszym partnerem handlowym Ukrainy w Europie Centralnej.
Marek Ziółkowski
Obraz Mabel Amber z Pixabay