Gniew przekształcony w działanie

9 lipca 2024. W Kijowie ogłoszono żałobę po ofiarach wczorajszego ataku rakietowego. Zginęły 34 osoby, w tym pięcioro dzieci. Liczba ta może wzrosnąć, ponieważ trwają prace ratunkowe i pod gruzami mogą wciąż być ludzie.

Wczorajszy dzień dobitnie przypomniał mieszkańcom Kijowa, że wojna wciąż trwa i jest bliżej, niż się wydaje.

To wojna, w której wojsko walczy przeciwko cywilom. Podczas gdy ukraińskie siły zbrojne atakują wrogie lotniska, bazy paliw i magazyny amunicji, rosyjscy barbarzyńcy zabiją ukraińskich dzieci.

Bez względu na to, co mówią Rosjanie o trafieniu w „centra decyzyjne”, celowo uderzają w obiekty cywilne, szpitale. Nikt już nie dziwi się ich okrucieństwu i cynizmowi. Tak działali wszędzie, gdzie prowadzili swoje krwawe wojny – w Syrii, Czeczenii, Gruzji, Afganistanie. Celem jest wywołanie paniki, bo co może być silniejsze niż strach o życie własnych dzieci? A ta panika może sprowokować nową falę migracji do Europy, która i tak jest „ma dosyć” Ukraińców.

Te istoty, które błędnie nazywane są ludźmi, nie mają granic okrucieństwa. Z zimną krwią walą w szpital, gdzie przebywają chore, czasem ciężko chore dzieci, te, które nie mogą się samodzielnie poruszać lub nie wolno im opuszczać sterylnych sal. Jednak w obliczu śmiertelnego zagrożenia musieli wyjść na zewnątrz. Widok dzieci chorych na raka, stojących pod gołym niebem z kroplówkami podłączonymi do bladych, chudych rączek, sprawia, że krew wrze, a pięści zaciskają się mimowolnie z nienawiści.

Niemniej jednak, w trzecim roku wojny Ukraińcy nauczyli się przekształcać swój ból i gniew w konkretne i skuteczne działania. Tysiące kijowian rzuciło się do pomocy przy usuwaniu gruzów „Ochmatdytu”. Przynosili paczki z wodą, przekazując je w żywym łańcuchu, aby nie tworzyć tłumu i nie utrudniać pracy ratownikom. Wiele osób i firm zaoferowało schronienie chorym dzieciom i ich rodzicom. Do centrów krwiodawstwa ustawiły się kolejki chętnych do oddania krwi dla poszkodowanych. W ciągu 3 godzin firmy i zwykli Ukraińcy zebrali 100 mln UAH na potrzeby Ochmatdytu, a zbiórka trwa.

Ukraińscy kierowcy wreszcie nauczyli się przepuszczać karetki pogotowia, co jest bardzo pozytywne. Wczoraj Kijów był pełen specjalistycznych pojazdów z syrenami, spieszących na pomoc poszkodowanym. To, jak sprawnie i szybko samochody rozchodziły się „choinką”, aby zrobić miejsce dla karetek, sprawiało jakieś magiczne wrażenie. Jakby wspólna biada jednoczyła, zmuszając do „synchronizacji” i działania jako jeden organizm.

Bez wątpienia Ukraińcy zareagowali na tragedię natychmiast i bardzo skutecznie. Cywile – pomagając przy usuwaniu gruzów i przekazując datki. Wojsko – rakietami z napisami „Za Ochmatdyt”, które poleciały na przeklętą rosyjską ziemię. Według naszego wywiadu, jesteśmy w stanie zidentyfikować wszystkich, którzy naciskali przyciski wystrzeliwania rakiet oraz członków ich rodzin, i „możemy ich zabijać masowo”. Ale nie zabijamy. I choć jesteśmy pełni gniewu i chęci zemsty, nasze wojsko nie strzela do szpitali ani przedszkoli. Bo w przeciwieństwie do Rosjan, jesteśmy ludźmi.

Niestety, świat nie zareagował tak, jak oczekiwaliśmy. Może zachodni partnerzy mają już pewną odporność, i nawet zdjęcia zakrwawionych dzieci oraz filmy przedstawiające dzieci chore na raka, idące do schronów, ledwo poruszając nogami, nie są w stanie zrobić na nich wystarczającego wrażenia?  Dlatego nie  dostarczają nam więcej broni i samolotów i nie  pozwalają na użycie zachodniej broni do atakowania rosyjskich celów wojskowych.

Bo aby zatrzymać rosyjskie rakiety lecące na nasze głowy, trzeba uderzać tam, skąd są wystrzeliwane.

Ale mimo to nie można milczeć, trzeba używać wszystkich dostępnych narzędzi dyplomatycznych. Ukraina zwołała Radę Bezpieczeństwa ONZ, choć teraz przewodniczy jej światowy terrorysta nr 1, odpowiedzialny za zabijanie Ukraińców. Prezydent Zełenski weźmie udział w szczycie NATO, gdzie na pewno temat wczorajszego „czarnego poniedziałku” będzie jednym z głównych. Świat nie może zapomnieć o wojnie, która kosztuje nas najcenniejsze – życie naszych dzieci.

Wiktoria Czyrwa

Facebook
Twitter
LinkedIn