26 lutego 2025. Rada Najwyższa przyjęła uchwałę „O wsparciu demokracji w Ukrainie w warunkach rosyjskiej agresji”. Dokument potwierdza legalność prezydenta Wołodymyra Zełenskiego oraz podkreśla niemożność przeprowadzenia wyborów podczas stanu wojennego.
Co ciekawe, dzień wcześniej Rada nie zdołała przyjąć tej uchwały z powodu niewystarczającej liczby głosów: za głosowało jedynie 218 deputowanych przy wymaganych 226. Powodem niepowodzenia pierwszego głosowania była nieobecność znacznej liczby deputowanych na sali obrad.
Według autorów uchwały, jej głównym celem było oficjalne potwierdzenie legalności obecnej władzy Ukrainy oraz wyjaśnienie przyczyn niemożności przeprowadzenia wyborów podczas stanu wojennego. W dokumencie stwierdzono, że codzienne ostrzały, okupacja części terytoriów oraz stałe zagrożenie życia obywateli uniemożliwiają przestrzeganie demokratycznych standardów procesu wyborczego.
Rada Najwyższa podkreśliła, że takie wybory zamieniłyby się w farsę, podobną do ponownego mianowania Władimira Putina w Rosji.
Warto zauważyć, że przyjęcie uchwały miało miejsce na tle krytycznych wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa, który nazwał Wołodymyra Zełenskiego „dyktatorem bez wyborów” i wezwał do przeprowadzenia głosowania w Ukrainie, mimo stanu wojennego. Trump twierdził przy tym, że Zełenski odmawia przeprowadzenia wyborów i ma niskie poparcie wśród Ukraińców – na poziomie 4 procent.
W odpowiedzi na te oskarżenia ukraińskie władze podkreśliły, że przeprowadzenie wyborów podczas wojny jest niemożliwe z obiektywnych przyczyn bezpieczeństwa oraz niemożności zapewnienia demokratycznych standardów. Ponadto ukraińscy urzędnicy zdementowali twierdzenia Trumpa o niskim poparciu Zełenskiego. Według danych Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii, w grudniu 2024 roku 52 proc. Ukraińców ufało prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu.
Przyjęta uchwała potwierdza również, że wybory w Ukrainie odbędą się „po zakończeniu wojny i zapewnieniu wszechstronnego, sprawiedliwego i trwałego pokoju”.
Dokument wywołał krytyczne uwagi dziennikarzy i polityków opozycyjnych. Ich zdaniem, powstaje wrażenie, że ktoś w Ukrainie wątpi w legalność Wołodymyra Zełenskiego i dlatego trzeba „legitymizować” jego pozostanie na stanowisku. Szczególnie krytycznie odebrano sformułowanie o wyborach po „osiągnięciu wszechstronnego pokoju”. Poseł Mykoła Kniażycki zasugerował, że ta uchwała ma na celu nie wsparcie prezydenta, ale jego kompromitację.
„Wiele norm zawartych w tej uchwale, po pierwsze, kompromituje obecnego prezydenta, bo wygląda na to, że ukraińska władza parlamentarna wątpi w jego legalność, a my takich wątpliwości nie mamy. Po drugie, tam jest powiedziane, że wybory trzeba przeprowadzić po osiągnięciu sprawiedliwego wszechstronnego pokoju. Sprawiedliwy wszechstronny pokój to wtedy, gdy odzyskamy wszystkie ukraińskie terytoria, Rosja zapłaci nam reparacje, a Putin i inni zbrodniarze zostaną uwięzieni. Czy to oznacza, że wzywamy do nieprzeprowadzania wyborów do tego czasu? Wtedy to uchwała nie za demokracją, a przeciwko demokracji” – przekonuje poseł.
Zdecydowana większość Ukraińców również nie wątpi w legalność Wołodymyra Zełenskiego, co potwierdziło ostatnie badanie grupy Socis. Respondentom zadano pytanie:
zgodnie z Konstytucją, uprawnienia prezydenta Ukrainy i Rady Najwyższej zakończyły się w zeszłym roku, ale prawo nie pozwala na przeprowadzenie wyborów podczas stanu wojennego, czy uważacie, że prezydent i Rada Najwyższa są dziś legalne czy nie? Na to 61,3 proc. ankietowanych odpowiedziało pozytywnie, a 30,5 proc. negatywnie.
Jednocześnie 63,3 proc. Ukraińców opowiedziało się przeciwko przeprowadzaniu wyborów przed zakończeniem stanu wojennego, jednak prawie 29 proc. uważa, że należy ponownie wybrać zarówno głowę państwa, jak i Radę Najwyższą, nie czekając na zakończenie wojny.
Wiktoria Czyrwa
Image by Gerd Altmann from Pixabay