Bojkot marek-kolaborantów

19 sierpnia 2022 r. W ukraińskich supermarketach prowadzono akcje bojkotowania towarów międzynarodowych firm, które nadal działają na rynku rosyjskim. Aktywiści umieszczają na nich naklejki „Sponsorzy rosyjskiego terroryzmu” i wzywają Ukraińców do pozbawienia tych firm zysków poprzez ignorowanie ich produktów.

Według aktywistów, firmy które nadal działają w Rosji, finansują zabijanie Ukraińców z podatków do rosyjskiego budżetu. Wśród nich są Greenfield, Lay’s, Twix, KitKat, 7UP, Agusha, Rexona, Doritos, Dove itp.

Według ostatnich danych Kyiv School of Economics (KSE), 46 międzynarodowych firm całkowicie opuściło rosyjski rynek. W sumie zatrudniały 192 600 pracowników, miały w Rosji  18,9 mld USD rocznych przychodów i 7,7 mld USD kapitału.

Istnieje kilkaset firm, które właśnie ogłosiły całkowite zaprzestanie pracy w Rosji. Łącznie zatrudniały 140 800 osób. Całkowity roczny dochód tych firm w Federacji Rosyjskiej wyniósł 34,2 mld USD, kapitał – 18,7 mld USD.

Niektóre firmy ogłosiły zawieszenie działalności na rynku rosyjskim – łącznie zatrudniały 160 200 pracowników, roczny dochód w Rosji 63,6 mld USD i 32,9 mld USD kapitału.

„Jeśli od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę odsetek firm zamykających działalność w Federacji Rosyjskiej gwałtownie wzrósł do połowy marca, to w ciągu ostatniego miesiąca stosunek tych, którzy wycofują się lub zostają, praktycznie się nie zmienił, chociaż nadal okresowo zwiększa się udział tych firm, które pozostają na rynku rosyjskim.

Jednak około połowa (48,2 proc.) firm już zapowiedziała wyjście z rynku rosyjskiego, ale 30,1 proc. jest nadal obecnych w kraju, a tylko 1,9 proc. dokonało całkowitego wyjścia– podała KSE w komunikacie.

Jeśli weźmiemy pod uwagę konkretne obszary, to przeważnie rynek rosyjski opuściły firmy produkujące dobra konsumpcyjne (FMCG). Wśród nich są producenci artykułów spożywczych, napojów, alkoholu i tytoniu, kosmetyków i opakowań, a także odzieży. Z rynku wycofały się w szczególności Arla Foods, Nutreco, Sodexo, Raisio, Hortex, Primo Water, Fazer, Paulig, Tchibo, Imperial Brands, LPP, Marks & Spencer i Brav.

Firmy z przemysłu ciężkiego nie spieszą się z opuszczeniem rosyjskiego rynku – dla nich to jest trudniejsze. Ale to  ich wyjście ma największy wpływ na gospodarkę agresora.

Ponadto kilka dużych francuskich marek nie spieszy się z wyjściem z rynku rosyjskiego – w szczególności Auchan i Leroy Merlin. W pobliżu tych sklepów co jakiś czas organizowane są akcje protestacyjne, w szczególności na Ukrainie Zachodniej, ale nie mają one charakteru masowego.

Według Antona Mykytiuka, członka Rady Kontroli Publicznej przy Narodowym Biurze Antykorupcyjnym, z każdego tysiąca dolarów podatku płaconego przez firmy działające w Federacji Rosyjskiej, 280 dolarów trafia na wsparcie rosyjskiego wojska i jego zdolności do kontynuowania wojny. Jest on przekonany, że wszystkie zagraniczne firmy są zobowiązane do zaprzestania działalności na rynku rosyjskim, aby zachować reputację biznesową i nie brać udziału w wojnie z Ukrainą, wypełniając rosyjski budżet wojskowy.

Pełne wyjście z rynku rosyjskiego, zdaniem Mykytiuka, powinno obejmować publiczne potępienie działań Rosji, zamknięcie wszystkich biur na terenie Federacji Rosyjskiej, szybką i przejrzystą sprzedaż wszystkich jej aktywów; wypowiedzenie nowych kontraktów, wypowiedzenie dostaw i konserwacji w ramach istniejących kontraktów, zakaz sprzedaży sprzętu na terytorium Rosji, a także podjęcie działań prawnych zapobiegających importowi szarego importu do Rosji.

Aby zachęcić współpracujące firmy do szybszego opuszczenia rosyjskiego rynku, ukraińscy ustawodawcy planowali wprowadzenie ograniczeń legislacyjnych.

Przygotowywany był do rozpatrzenia projekt ustawy nr 7232, który przewidywał 50 proc. wzrost podatków dla firm, które kontynuują działalność w Rosji. W szczególności dotyczyło to podatku dochodowego, podatku środowiskowego oraz czynszu i podatku od nieruchomości. Ponadto dokument zawierał ograniczenia dotyczące korzystania przez takie marki ze specjalnego reżimu podatkowego usług Diia.City i „opiekunek inwestycyjnych”.

Jednak deputowani ludowi postanowili później zrezygnować z takich restrykcji. Zdaniem parlamentarzystów z prorządowej Sługi Ludu może on wyrządzić ukraińskiej gospodarce więcej szkód niż firmom, współpracującym z Rosją. Deputowani doszli do wniosku, że w przypadku uchwalenia ustawy w jej obecnej wersji, ukraińscy konsumenci poniosą straty, a firmy, przeciwko którym są wymierzone środki, nadal nie opuszczą rosyjskiego rynku.

Zdaniem starszego ekonomisty Centrum Strategii Gospodarczej Jurija Gajdaia, podniesienie podatków w Ukrainie raczej nie pobudzi międzynarodowych korporacji do opuszczenia rosyjskiego rynku, ponieważ dla większości z nich sprzedaż w kraju agresora jest kilkukrotnie wyższa niż na rynek ukraiński.

Ekonomista przytacza liczby: w 2020 r. 113 sklepów w Federacji Rosyjskiej przyniosło francuskiemu Leroy Merlin obroty w wysokości 4,8 mld USD, podobny wskaźnik sześciu ukraińskich sklepów – 75 mln USD.W 2021 r. biznes w Rosji przyniósł niemieckiemu Metro 2,4 mld EUR, co dawało około 10 proc. całkowitego rocznego wyniku grupy. Przychody spółki w Ukrainie w 2020 roku miały równowartość 619 mln EUR.

Innymi słowy, gdyby ustawa została przyjęta, wpłynęłaby ona na wyniki finansowe spółek zależnych międzynarodowych korporacji w Ukrainie, ale nie miałaby prawie żadnego wpływu na same korporacje.

Dlatego deputowani próbują obecnie negocjować z partnerami w innych krajach, aby wywierać presję także na firmy pozostające na rynku rosyjskim. Im więcej krajów wyda ustawy, które utrudniają życie markom-kolaborantom, tym bardziej prawdopodobne jest, że zdecydują się przestać finansować mordowanie Ukraińców.

Wiktoria Czyrwa

Facebook
Twitter
LinkedIn