13 listopada 2020. Pobudka w piątek, trzynastego, nie dla wszystkich w Kijowie była miła. Ambasador Matti Maasikas, szef misji UE w Ukrainie, tuż po 5. rano opublikował post na Twitterze.
Przypomniał, że pomoc dla Ukrainy ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Unii Europejskiej, w tym także utrzymanie ruchu bezwizowego, zależą od walki z korupcją.
„Stabilność gospodarcza Ukrainy jest wspierana przez pożyczkę MFW w wysokości 5 mld USD, może ona otrzymać kolejną pomoc w wysokości 1,2 mld euro z UE (a także nadal korzystać z systemu bezwizowego). Obie organizacje uzależniają swoją pomoc od walki z korupcją” – napisał ambasador.
Jednocześnie z tym wpisem rozpowszechnił link do artykułu „Trybunał Konstytucyjny Ukrainy atakuje ustawy antykorupcyjne”, opublikowanego właśnie w „The Economist”. Podtytuł artykułu wskazanego przez ambasadora jest wielce wymowny: „Działacze mówią, że to zagrożenie wywołała Rosja”.
Sprawa tzw. antykorupcyjnego orzeczenia Sądu Konstytucyjnego Ukrainy wywołała poważne reperkusje wewnątrzpolityczne oraz międzynarodowe. Na szali stanęła pomoc międzynarodowa dla Ukrainy, wiarygodność linii reform i ekipy prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. To bardzo wysoka cena za wygodę i bezkarność grupy polityków, którzy nie chcą publikować swoich oświadczeń majątkowych.
Dariusz Szymczycha