Pozbywają się rosyjskich korzeni

16 sierpnia 2024. Pomimo ustawowego zakazu, ponad 600 ukraińskich firm usunęło rosyjskich akcjonariuszy z listy właścicieli. O tym informuje portal Opendatabot. W ubiegłym roku było ich nieco ponad 400. Opendatabot prosi Ministerstwo Sprawiedliwości o sprawdzenie przekazanych informacji i wykrycie naruszeń ze strony tych firm.

W przeddzień wielkiej wojny, 23 lutego 2022 roku, Opendatabot wykrył rosyjski ślad w 20 881 firmach zarejestrowanych w Ukrainie. Jednak tuż po pełnoskalowej inwazji wprowadzono moratorium na wykonywanie działań rejestracyjnych dotyczących firm, których właścicielami są obywatele Rosji. Od tego czasu monitorowanie „rosyjskiego śladu” w ukraińskim biznesie nabrało systematycznego charakteru. Pod ścisły nadzór trafiły firmy i instytucje finansowe, które nie spieszyły się z rezygnacją ze współpracy z Rosjanami, mimo że Ukraina zakazała działalności rosyjskich firm na swoim terytorium. W związku z tym na szczeblu ustawodawczym podjęto decyzję o przejęciu obiektów prawa własności należących do Rosji i jej rezydentów.

Obecnie tylko wybrane kategorie obywateli Rosji mają prawo do dokonywania zmian w firmach, których są właścicielami. Dotyczy to osób legalnie przebywających na terytorium Ukrainy lub posiadających nie więcej niż 10 proc. udziałów w kapitale zakładowym firmy.

Pomimo ustawowego zakazu, niektóre firmy nielegalnie dokonują zmian w danych rejestracyjnych właścicieli. Oznacza to, że rosyjski biznes nadal działa w Ukrainie, omijając przeszkody prawne. Chociaż dyrektor Departamentu Rejestrów Państwowych w Ministerstwie Sprawiedliwości Wiaczesław Hardikow zapewnia, że przypadki naruszeń nie mają charakteru systemowego i są ogólnie rzadkie.

Opendatabot nie usuwa informacji o obecności właścicieli z Rosji/ Białorusi w kartotekach firm nawet po ich zmianie. Analitycy wciąż rejestrują przypadki formalnej zmiany właścicieli, która w praktyce znacznie różni się od rzeczywistego stanu. Udowodnić to pomogą szczegółowe kontrole. Jeśli zmiana właścicieli z obywatelstwem rosyjskim była nielegalna, notariusz lub rejestrator, który przeprowadzał te czynności, zostanie objęty sankcjami przewidzianymi przez obowiązujące przepisy.

Zazwyczaj ci, którzy chcą ukryć obecność przedstawicieli państwa-agresora w strukturze własnościowej swoich spółek, uciekają się do szeregu manipulacji. Najbardziej powszechną jest zmiana danych w Jednolitym Państwowym Rejestrze Osób Prawnych i Przedsiębiorców dotyczących kraju obywatelstwa lub adresu rejestracji z Rosji i Białorusi na inne kraje. Najczęściej wybierają Cypr, Turcję i Izrael. Inną luką umożliwiającą kontynuację działalności z właścicielami z krajów wrogich jest przerejestrowanie prawa własności na prawdopodobnych krewnych posiadających obywatelstwo Ukrainy. Co więcej, przepisy nie nakładają żadnych ograniczeń na obywateli Rosji, którzy zmienili obywatelstwo na jakiekolwiek inne, które nie jest uznawane za kraj-agresor zgodnie z prawem Ukrainy.

Taka sytuacja sprzyja temu, że zmiana właścicieli odbywa się formalnie, a w rzeczywistości wszystko pozostaje po staremu. Warto wspomnieć Alfa-Bank Ukraina. Choć rosyjscy właściciele twierdzili, że pozbyli się swoich udziałów w banku, w rzeczywistości zachowali realną kontrolę. Eksperci nadal badają, jak udało się to osiągnąć i skłaniają się do wniosku, że zastosowano prymitywny schemat – przekazanie akcji podstawionym osobom lub strukturom. Pozwoliło to byłym właścicielom działać we własnym interesie.

Obecnie trwa śledztwo w sprawie działalności kolejnej firmy – Motor Sicz, której właściciel nie ukrywał swoich związków z państwem-agresorem. Były prezes firmy, Wiaczesław Bogusłajew, od dłuższego czasu przebywa w areszcie jako oskarżony o zdradę stanu. Ostateczne wnioski dotyczące „rosyjskiego śladu” w Motor Sicz zostaną przedstawione później.

Wiktoria Czyrwa
Photo by Felix Mittermeier on Unsplash

Facebook
Twitter
LinkedIn