Słudzy ludu do wymiany

9 sierpnia 2023. Głośne skandale w rządzącej partii Sługa Ludu trwają. Tylko w ciągu ostatnich dziesięciu dni frakcja straciła trzech deputowanych. W ciągu całej kadencji największą frakcję parlamentarną musiało opuścić 17 deputowanych ludowych. Kilku kolejnych znajduje się w centrum uwagi zarówno organów ścigania, jak i Biura Prezydenta.

Incydent, który wydarzył się dzień wcześniej, uderza swoim cynizmem. Deputowany z prezydenckiej frakcji Sługa Ludu Anatolij Huńko został zdemaskowany „na gorącym uczynku” podczas przyjmowania łapówki w wysokości 85 tys. dolarów. To, jak twierdzą stróże prawa, dopiero pierwsza transza za „pomoc” w sprzedaży gruntów Narodowej Akademii Nauk Rolniczych. Łączna kwota łapówki miała wynieść 221 tys. dolarów.

Paradoks polega na tym, że Huńko jest nie tylko członkiem parlamentarnej komisji ścigania, ale także szefem tymczasowej komisji śledczej (TCC) do wykrywania korupcji w Narodowej Akademii Nauk Rolniczych. Mógł więc wykorzystać swój autorytet do wywierania presji na przedsiębiorstwa należące do sfery Narodowej Akademii Nauk. Zarówno byłemu deputowanemu ludowemu, jak i dwóm jego wspólnikom grozi co najmniej 12 lat więzienia za to, co zrobili.

Chociaż nie wszystkie naruszenia są karane tak surowo. Zwykle deputowani muszą tylko zrezygnować z mandatu.

Według szefa frakcji Sługa Ludu Davida Arahamii „niezbyt przyjemnie jest tracić ludzi, ale nastały nowe czasy i pojawiły się nowe standardy”. Nie tylko nowe czasy, ale czasy wojny pełnoskalowej i stanu wojennego. Jednak deputowani frakcji prorządowej postanowili to zignorować. Komfortowy wypoczynek w zagranicznym kurorcie przeważa wartość mandatu.

Yuriy Aristov odpoczywał na Malediwach, Andriy Kholodov – na Cyprze, Bohdan Torokhtii – w Bułgarii. Wszystkich wczasowiczów odnalazł projekt dziennikarski „Schemy”. Wszyscy musieli napisać oświadczenia o rezygnacji z mandatu deputowanego Rady Najwyższej.

Wiceprzewodniczący Komisji Bezpieczeństwa Narodowego, Obrony i Wywiadu (!) Rady Najwyższej Jurij Aristow odpoczywał w pięciogwiazdkowym hotelu na Malediwach. Po ujawnieniu miejsca jego pobytu „odpoczywający” pospiesznie napisał rezygnację. Na marginesie mówią, że drogie wakacje na Malediwach były ostatnią kroplą, która przepełniła miarkę i zadecydowała o losie tego deputowanego. W 2021 roku wdał się w skandal z powodu syna, który chwalił się w sieciach społecznościowych drogimi samochodami i zdjęciami z Moskwy. Później deputowanym zainteresowały się organy ścigania – w 2022 r. pracownicy Państwowego Biura Śledczego przeprowadzili przeszukanie w wynajmowanym przez niego mieszkaniu. Jednak prawnicy Aristowa twierdzili, że nie ma żadnych roszczeń przeciwko niemu.

Andrij Chołodow opuścił Ukrainę w styczniu tego roku, więc nie pojawił się na sali sesyjnej Rady Najwyższej. Obecnie mieszka z rodziną na Cyprze, gdzie jest właścicielem nieruchomości niedaleko wybrzeża w mieście Limassol. Dziennikarze „Schem” dowiedzieli się, że rodzina Chołodowa buduje własny biznes za granicą. Projekt uchwały o pozbawieniu go mandatu trafił już do komisji, za kilka dni może go stracić.

Szef frakcji Sługa Ludu Dawid Arakhamiya zaproponował zrezygnować z mandatu deputowanemu ludowemu Bohdanowi Torokhtiyu, który w stanie wojennym wyjechał na wakacje do Bułgarii. „Torokhtiy miał czas, aby wyjaśnić swoje zachowanie podczas wojny i spróbować przynajmniej jakoś się zrehabilitować. Jedną z opcji była sprzedaż czegoś z elitarnej floty samochodowej jego rodziny i przekazanie funduszy na potrzeby obronne. Co więcej, wiadomo, że podczas gdy rodzina Torokhtiya kupowała luksusowe nieruchomości, on sam nadal otrzymywał rekompensatę z budżetu za wynajem mieszkania” – napisał Arahamia.

Nawiasem mówiąc inny deputowany Pavlo Halimon, który według mediów był zamieszany w skandal korupcyjny, kupując dom na Wzgórzach Pecherskich w centrum stolicy – był zaangażowany w nabywanie elitarnej własności. Jednak kwota nieruchomości okazała się pięciokrotnie tańsza niż wartość rynkowa.

W zeszłym miesiącu Sługa Ludu zawiesiła członkostwo we frakcji deputowanej Ludmiły Marczenko, która została zatrzymana pod zarzutem przekupstwa i nadużycia wpływów.

Ogólnie rzecz biorąc, z deputowanymi rządzącej partii Sługa Ludu związanych jest co najmniej pięćdziesiąt różnych skandali.

Zaledwie kilka dni temu pracownicy Państwowego Biura Śledczego wraz z SBU przeprowadzili przeszukania deputowanego ludowego Ołeksandra Dubińskiego, wcześniej wykluczonego z frakcji Sługa Ludu. Według wersji śledztwa deputowany ludowy mógł nielegalnie opuścić Ukrainę, udając się do kurortu ze sfałszowanymi dokumentami. W odpowiedzi oskarżył Biuro Prezydenta i osobiście Wołodymyra Zełenskiego o prześladowania polityczne rzekomo z powodu jego „działalności opozycyjnej”.

Po kilku skandalach z „wyjazdami służbowymi” deputowanych ludowych do zagranicznych kurortów, Bankowa pod koniec lipca zablokowała deputowanym i urzędnikom możliwość wyjazdów zagranicznych. Obecnie trwa proces opracowywania zmian w ustawach regulujących takie podróże służbowe. A prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że jeśli któryś z urzędników lub deputowanych chce odpocząć od pracy dla państwa, to „państwo też zrobi sobie przerwę od takich osób”.

Społeczeństwo zdążyło już „odpocząć” od skandalicznego deputowanego Mykoły Tyszczenki. Na początku roku został wykluczony z frakcji parlamentarnej za wyjazd do Tajlandii. W styczniu przewodniczący Rady Najwyższej Rusłan Stefanczuk podpisał zarządzenie o odebraniu pełnomocnictw deputowanemu ludowemu Ołeksijowi Kowaliowowi „w związku z jego śmiercią”, ponieważ urzędnik z obwodu chersońskiego przeszedł na stronę okupantów po pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.

Obywatele mają elementarne pytanie: dlaczego jedyną karą za ucieczkę z Rady Najwyższej jest „dobrowolna” rezygnacja z mandatu deputowanego? Wystarczy jedynie „zawiadomienie o sporządzeniu pełnomocnictw na podstawie art. 4 ust. 1 ustawy „O statusie deputowanego ludowego” (na podstawie osobistego oświadczenia). Co więcej, część deputowanych, czując zagrożenie, działa z wyprzedzeniem. Zanim skandal z Aristowem ucichł, Ihor Kryvosheev napisał oświadczenie o odejściu z partii i frakcji Sługa Ludu. Swoją decyzję tłumaczył jednak tym, że nie jest zadowolony z polityki kadrowej policji.

Politolog Petro Oleschuk zauważa, że ​​społeczeństwo ma obecnie dość duże zapotrzebowanie na sprawiedliwość, więc władze, a w szczególności deputowani, będą musieli na to uwzględniać w swojej działalności. Choć, zdaniem eksperta, nie ma czysto prawnych mechanizmów oddziaływania na deputowanych – miłośników drogich kurortów, można więc liczyć tylko na moralną presję na członka frakcji, która zmusi go do rezygnacji.

Z tą opinią zgadza się politolog Wołodymyr Fesenko: „Deputowanych, którzy wyjechali za granicę i nie zamierzają wracać w Ukrainę, należy zachęcać do dobrowolnego zrzeczenia się mandatu. Dobrowolne zrzeczenie się mandatu deputowanego jest jedynym optymalnym i logicznym rozwiązaniem problemu. Niestety, w tej sprawie nie ma innych możliwości prawnych”. Przypomniał, że Konstytucja Ukrainy nie przewiduje odsunięcia parlamentarzysty od władzy „z powodów politycznych”.

Szereg ekspertów jest przekonanych, że zbliżające się wybory zmuszą prezydenta Zełenskiego do oczyszczenia własnej partii z członków, którzy swoim niewłaściwym zachowaniem przyczyniają się do rozłamu większości w obecnym składzie Rady Najwyższej.

Szefowa partii Sługa Ludu Olena Szulak zauważyła, że ​​ich władza polityczna „zdecydowanie pozbywa się ludzi, którzy podważali wartości narodu ukraińskiego”.

„Niektóre sprawy są publiczne, inne dzieją się poza zasięgiem uwagi dziennikarzy i opinii publicznej, ale proces oczyszczania jest ciągły. Wszystkie nasze oddziały otrzymały ode mnie osobiste zlecenie przeprowadzenia szczegółowej rewizji wszystkich członków partii w każdym zakątku kraju. Naszym celem jest zidentyfikowanie każdego, kto w jakiś sposób zdewaluował idee partii, prezydenta i narodu ukraińskiego” – podsumowała Szulak.

Wiktoria Czyrwa
Photo by Luke White on Unsplash

Facebook
Twitter
LinkedIn