1 kwietnia 2025 roku. Państwowe banki przystąpiły do windykacji długów jednego z największych obiektów komercyjnych Kijowa – wieloprofilowego kompleksu Gulliver. W Oschadbanku oraz Ukreksymbanku zadeklarowano, że mają dość czekania, aż właściciel – spółka „Trzy O”, która posiada centrum – dobrowolnie spłaci dług, który na dzień dzisiejszy wynosi ponad 600 mln USD.
Kompleks Gulliver, położony w pobliżu Pałacu Sportu, jest dobrze znany Kijowianom. Wieżowiec ze szklanymi elewacjami, zawierający biura, sklepy, kino oraz klub sportowy, stał się symbolem biznesowego centrum stolicy. Jego budowa rozpoczęła się już w 2003 roku i już wtedy zapowiadała się na przedsięwzięcie na dużą skalę. Początkowo projekt nosił nazwę „Kontynent”, ale później został przemianowany na Gulliver. Budowę ukończono w 2012 roku, a kompleks zaczął funkcjonować w pełni w 2013 roku. Gulliver stał się drugim pod względem wysokości drapaczem chmur na Ukrainie – mierząc 141,8 metra.
Formalnym właścicielem Gullivera jest spółka „Trzy O”, której ostatecznym beneficjentem jest Wiaczesław Ignatenko. Jednak według mediów i ekspertów rzeczywistym właścicielem jest biznesmen Wiktor Poliszczuk. Jego nazwisko jest dobrze znane z historii zbankrutowanego banku „Michajłowski” oraz sieci „Eldorado”. Powiązania rodzinne Poliszczuka również są interesujące: jego żona, Lilija Rizwa, jest siostrzenicą żony Dmitrija Medwediewa, byłego prezydenta Rosji. Fakt ten wielokrotnie budził pytania o wpływy polityczne i biznesowe w historii Gullivera.
Budowa kompleksu była finansowana z dużych kredytów udzielonych przez państwowe banki. W latach 2010. spółka „Trzy O” otrzymała około 537 mln USD w Oschadbanku oraz kolejne 138 mln USD w Ukreksymbanku. W 2020 roku kredyt został zrestrukturyzowany: terminy spłaty zostały przedłużone do 2044 roku, a oprocentowanie obniżone. Wówczas wyglądało to jak kompromis: bank utrzymuje na bilansie potężny aktyw, a właściciel ma możliwość stopniowej spłaty. Jednak już po kilku latach stało się oczywiste, że harmonogram płatności nie jest dotrzymywany.
W 2024 roku sytuacja w Gulliverze pogorszyła się jeszcze bardziej. W kwietniu kijowski sąd apelacyjny aresztował aktywa na wniosek Biura Bezpieczeństwa Ekonomicznego. Dyrektor generalną spółki „Trzy O”, Irinę Krupę, podejrzewa się o uchylanie się od zapłaty podatków przekraczających 145 mln UAH. Zgodnie z wersją śledztwa, spółka zawierała fikcyjne umowy i wyprowadzała środki w gotówce. W czerwcu sąd przekazał Gullivera do zarządu ARMA. Od tego czasu żadne płatności do państwowych banków nie wpływały.
Na początku 2025 roku w Oschadbanku zadeklarowano, że rozpoczynają procedurę windykacyjną, ponieważ przez pół roku nie wpływały żadne płatności, restrukturyzacja nie działa, aktywa są w zarządzie państwa, ale państwo nie widzi pieniędzy.
Prawnicy podkreślają, że sytuacja jest skomplikowana. Z jednej strony aresztowanie aktywów i przekazanie ich do ARMA nie anuluje zobowiązań wobec banku. Z drugiej – same banki utraciły kontrolę nad obiektem i teraz muszą dochodzić swoich praw w sądzie, aby został on zrealizowany na korzyść wierzycieli. Tymczasem spółka „Trzy O” stara się przejść przez procedurę prewencyjnej restrukturyzacji długu, co daje jej pewną tymczasową ochronę przed wierzycielami. Jednak ARMA sugeruje, że ta strategia jedynie przedłuża nieuchronne.
Państwowe banki są nastawione stanowczo – są przekonane, że uda im się odzyskać kontrolę nad Gulliverem. Według optymistycznego scenariusza kompleks stanie się ich własnością już za rok, choć w praktyce może to potrwać bardzo długo.
Natomiast spółka „Trzy O”, która nadal formalnie kontroluje kompleks, również zapowiada, że będzie walczyć do końca. Twierdzą, iż wykorzystają wszystkie przewidziane prawem mechanizmy, aby zachować zarówno prawo własności, jak i rzeczywisty wpływ na Gullivera.
W przypadku, gdy sąd uzna prawo banków do kompleksu, planują jego realizację. Oczywiście sprzedać go za 600 mln USD, aby całkowicie odzyskać całość zadłużenia – jest nierealne. Nawet przed wojną jego wartość szacowano na około 200–300 mln USD. Ponadto znalezienie nabywcy na tak rozległy obiekt – to trudne zadanie, zauważają eksperci. Cena jest zbyt wysoka dla jednego inwestora, nawet pomimo atrakcyjnej lokalizacji.
Niezależnie od ceny, za jaką uda się sprzedać aktywa, to lepiej niż nie otrzymać nic. Najważniejsze teraz jest zarejestrowanie strat, uzyskanie choćby częściowego zwrotu środków i rozpoczęcie generowania przychodów. Bowiem nawet częściowy zwrot pieniędzy umożliwi państwowym bankom reinwestowanie ich w kolejne projekty.
Wiktoria Czyrwa
Image by Mohamed Hassan from Pixabay