Tajność czy jawność

27 marca 2025. W Radzie Najwyższej planują rozpatrzenie projektu ustawy, który rzekomo ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa działalności przedsiębiorstw obronnych poprzez częściowe ograniczenie dostępu do rejestrów obiektów nieruchomości. Tymczasem organizacje antykorupcyjne oraz dziennikarze śledczy postrzegają to jako próbę zamknięcia przez deputowanych dostępu do informacji o ich majątku.

Projekt ustawy nr 11533 zarejestrowano jeszcze w sierpniu 2024 roku. Dokument wprowadza zmiany do Kodeksu cywilnego Ukrainy oraz innych ustaw w zakresie szczególnych zasad udzielania informacji z publicznych rejestrów elektronicznych, których administratorem jest Ministerstwo Sprawiedliwości Ukrainy, oraz niektórych innych publicznych rejestrów elektronicznych.

Komitet ds. polityki prawnej Rady Najwyższej zarekomendował włączenie projektu ustawy do porządku obrad sesji i przyjęcie go w pierwszym czytaniu.

„Projekt został opracowany na podstawie decyzji grupy roboczej, która opowiedziała się za zamknięciem szczególnie wrażliwych informacji dotyczących przedsiębiorstw obronnych kraju. Mówimy o ograniczeniu dostępu do informacji Państwowego Katastru Gruntów, Rejestru Praw Rzeczowych do Nieruchomości, rejestru osób prawnych oraz osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, rejestru wynalazków i patentów oraz innych” – powiedział autor projektu ustawy, Ihor Fris.

Według deputowanego wróg może obecnie zdobyć dowolne informacje o przedsiębiorstwach obronnych poprzez zestawienie danych z rejestru osób prawnych i Jednolitego Rejestru Wyroków Sądowych.

„Dziś informacje o obywatelach kraju, ich majątku oraz przedsiębiorstwach obronnych są dostępne publicznie. Mówimy zarówno o obiektach nieruchomości, których przynależność do przedsiębiorstw obronnych można bardzo łatwo prześledzić, jak i o numerach ewidencyjnych działek, na których znajdują się zakłady produkcyjne. Wróg może nawet znaleźć konkretną osobę. I takie przypadki już miały miejsce, gdy naszych wojskowych namierzali agenci przeciwnika za pomocą danych z rejestrów państwowych. Tego nie może być podczas wojny” – dodał Fris.

Zaznaczył również, że różne dodatkowe serwisy, które mają umowy z administratorami rejestrów, obecnie maksymalnie upubliczniają informacje z tych źródeł.

 

„Choć w rejestrze wyroków sądowych nazwiska zastępuje się formułami takimi jak „OSOBA1” czy „OSOBA2”, numery ewidencyjne i istota sprawy nadal są łatwe do prześledzenia. Wróg nie musi podejmować niemal żadnych wysiłków, by zidentyfikować przedsiębiorstwa i im zaszkodzić. I właśnie temu ma zapobiec ten projekt ustawy” – dodał deputowany.

Jednak nie wszyscy podzielają opinię autora projektu ustawy. Na przykład Narodowe Stowarzyszenie Adwokatów Ukrainy (NAAU) zwraca uwagę na systemowe wady wskazanego dokumentu. Według Stowarzyszenia projekt zawiera przepisy, które de facto pozwalają ograniczyć dostęp do informacji w publicznych rejestrach na wniosek podmiotu, bez weryfikacji przez organ państwowy zasadności takiego ograniczenia.

 Takie podejście stwarza ryzyko nadużyć, w szczególności w celu uniknięcia odpowiedzialności, ukrycia informacji o rzeczywistych beneficjentach, strukturze własności lub wyrokach sądowych.

Ponadto prawnicy podkreślają brak przejrzystej listy przedsiębiorstw obronnych, do których odnosi się prawo do ograniczenia dostępu do informacji, oraz brak jasnych kryteriów, według których to ograniczenie miałoby być stosowane.

„Może to prowadzić do arbitralnej interpretacji i masowego ograniczania dostępu do informacji, co stoi w sprzeczności z zasadami jawności i przejrzystości, ugruntowanymi w ustawodawstwie Ukrainy oraz aktach międzynarodowych” – uważa NAAU.

Parlamentarna komisja ds. integracji Ukrainy z UE zgłosiła swoje uwagi. Jej zdaniem projekt ustawy nie w pełni odpowiada wymogom prawa unijnego. Przede wszystkim nie jest w zgodzie z Dyrektywą UE 2017/1132, która reguluje przejrzystość informacji o spółkach. Komisja podkreśla, że w Europie ograniczenie dostępu do informacji korporacyjnych jest możliwe wyłącznie w wyjątkowych przypadkach i pod warunkiem zastosowania wyraźnych zabezpieczeń – takich jak orzeczenie sądu lub kontrola przez organ państwowy. Tymczasem w omawianym projekcie ustawy taki nadzór nie został przewidziany.

Dziennikarze śledczy projektu Bihus.info twierdzą, że ten projekt to „wygodne narzędzie dla deputowanych, wysokich urzędników i ich rodzin”, którzy chcą ukryć swoje interesy biznesowe i powiązania. Zdaniem dziennikarzy przyjęcie tego projektu ustawy będzie ciosem dla dziennikarstwa śledczego, ponieważ to właśnie dostęp do Jednolitego Państwowego Rejestru pozwala ujawniać schematy, konflikty interesów, przypadki korupcji. A to oznacza, że obywatele i dziennikarze nie będą już mogli dowiedzieć się o majątku urzędników – domach, mieszkaniach, działkach.

Organizacje antykorupcyjne również uważają, że pod pretekstem „kwestii bezpieczeństwa” próbuje się przeforsować dokument, który znacznie utrudni dziennikarzom wykrywanie manipulacji dotyczących nieruchomości, w tym działań korupcyjnych.

„W przypadku przyjęcia ustawy w odpowiedniej rubryce rejestru będzie można zobaczyć jedynie informację o kraju lub jednostce administracyjnej, w której znajduje się nieruchomość. To znaczy, że jeśli chodzi o mieszkanie w mieście, będzie to możliwe tylko wówczas, gdy znajduje się ono w Kijowie lub Sewastopolu, ponieważ tylko te miasta są oddzielnymi jednostkami administracyjnymi. Natomiast w jakiej dzielnicy znajduje się to mieszkanie – pozostanie niejasne” – zauważają w Centrum Przeciwdziałania Korupcji.

Ich zdaniem projekt ustawy wpłynie także na zwykłych obywateli. Jeśli ktoś będzie chciał kupić nieruchomość, ustalenie przed zakupem, czy rzeczywiście należy ona do osoby, która podaje się za właściciela, będzie bardzo utrudnione.

Z kolei prawnik Instytutu Informacji Masowej Wołodymyr Zelenchuk zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt tego projektu ustawy. Z jednej strony ogranicza on dostęp opinii publicznej do danych z rejestrów dotyczących lokalizacji całego majątku nieruchomego, numerów ewidencyjnych oraz informacji o właścicielach wszystkich działek gruntowych, z drugiej – rozszerza uprawnienia organów ścigania.

„Kierownicy organów ścigania będą mogli na wniosek uzyskać dane o osobach, które przeglądały informacje z tych rejestrów. W takim przypadku stróż prawa może nawet bez wszczęcia postępowania karnego zdobyć informacje, na przykład o dziennikarzu, który interesował się jego majątkiem” – wyjaśnił prawnik.

Głosowanie nad kontrowersyjnym projektem ustawy miało się odbyć dzisiaj. Jednak z powodu skandalu w Radzie Najwyższej, wywołanego umową o surowcach mineralnych ze Stanami Zjednoczonymi, posiedzenie zostało przedwcześnie zamknięte. Deputowani będą mogli wrócić do rozpatrywania dokumentu w trakcie następnego tygodnia plenarnego.

Wiktoria Czyrwa
Image by Tayeb MEZAHDIA from Pixabay

Facebook
Twitter
LinkedIn