Ekstradycja dewelopera

20 marca 2025 roku. Hiszpania dokonała ekstradycji ukraińskiego dewelopera Anatolija Wojciechowskiego, który oszukał dziesiątki tysięcy inwestorów. Ukraina zabiegała o jego ekstradycję przez 5 lat.

Anatolij Wojciechowski rozpoczął swoją karierę w latach 90. ubiegłego wieku. Najpierw działał w Dnieprze i Sumach, później przeniósł się do Kijowa. Założył ponad 60 przedsiębiorstw, które połączył w grupę firm „Ukogrup”. Poprzez te spółki samowolnie zajmował działki w Kijowie i rozpoczynał budowy bez wymaganych zezwoleń. W sumie wzniesiono 42 obiekty. Niektóre z nich ukończono, inne pozostały niedokończone, ale wszystkie powstawały bez niezbędnych pozwoleń.

Potencjalnych inwestorów przyciągała cena oferowana przez Wojciechowskiego – o 30-50 proc. niższa od średnich rynkowych stawek. Swoją działalność oparł na modelu piramidy finansowej: pieniądze nabywców mieszkań w już rozpoczętych, ale nieukończonych inwestycjach, były kierowane na rozpoczęcie nowych projektów. Ostatecznie schemat upadł, a ponad 10 tysięcy inwestorów zostało bez mieszkań.

Jednym z najbardziej znanych obiektów związanych z Wojciechowskim jest kompleks mieszkaniowy przy ulicy Pietropawłowskiej. Działka, na której go zbudowano, należała wcześniej do państwowego instytutu prowadzącego badania w dziedzinie energetyki. Oszustwo Wojciechowskiego doprowadziło do utraty mienia państwowego – zamiast planowanego instytutu na tym terenie powstał nowy kompleks mieszkaniowy.

Ponadto wiele projektów Wojciechowskiego zlokalizowanych jest w miejscach wyjątkowo problematycznych. Na przykład kilka kompleksów mieszkalnych w pobliżu Szosy Charkowskiej zbudowano bezpośrednio nad kolektorem kanalizacyjnym odprowadzającym większość ścieków z lewobrzeżnej części Kijowa. Jeden z nich – kompleks mieszkaniowy Panoramnyi – znajduje się w strefie promieniowania działającego reaktora jądrowego, a kompleks Sowskie Stawki powstał na zboczu, tuż pod krematorium cmentarza Bajkowa.

Agresywna polityka cenowa Wojciechowskiego rozwścieczyła innych deweloperów działających w legalnym zakresie. Pod ich naciskiem władze miasta rozpoczęły walkę z deweloperem: utworzono rejestr problematycznych inwestycji i zablokowano dostawy materiałów budowlanych na jego place budowy.

Jednocześnie rosło niezadowolenie inwestorów, którzy masowo organizowali protesty i zwracali się o pomoc do władz. Policja wszczęła postępowanie karne już w 2012 roku, a w 2015 roku rozpoczęły się pierwsze poważne kontrole. Wtedy też wyszło na jaw, że Wojciechowski wyprowadził 150 mln USD poprzez spółki offshore.

W lipcu 2016 roku został aresztowany, ale natychmiast wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji w wysokości 14 mln UAH. Przez kolejne trzy lata mieszkał w rezydencji pod Kijowem, a w 2020 roku opuścił Ukrainę, ogłaszając upadłość swoich aktywów.

Po tym został objęty międzynarodowym listem gończym. Dwóch jego menedżerów otrzymało wyroki – jeden został skazany na 1,5 roku więzienia, drugi otrzymał 5 lat wyroku w zawieszeniu.

Największym problemem jest to, że oficjalne dopuszczenie budynków Wojciechowskiego do użytkowania jest niemożliwe: zostały one wzniesione z naruszeniem przepisów i nie mają podstaw prawnych do podłączenia do infrastruktury miejskiej. Inwestorzy, którym udało się w nich zamieszkać, borykają się z poważnymi problemami. W niektórych budynkach brak jest centralnego ogrzewania, mieszkańcy są zmuszeni do korzystania z pieców na drewno lub grzejników elektrycznych, co prowadzi do ogromnych rachunków za prąd. Część kompleksów mieszkalnych nie ma dostępu do wody i kanalizacji.

W 2019 roku 17 nielegalnych obiektów trafiło pod zarząd ARMA, ale nawet urzędnicy nie wiedzą, co z nimi zrobić. W 2020 roku władze planowały opracować mechanizm legalizacji takich inwestycji, jednak sprawa utknęła w martwym punkcie.

Jedyne, co może pocieszyć oszukanych właścicieli mieszkań, to fakt, że Anatolijowi Wojciechowskiemu nie uda się wyjść z tej sytuacji bez konsekwencji. Według danych Policji Narodowej obecnie przebywa w areszcie z możliwością wpłacenia kaucji w wysokości 20 mln UAH. Jest oskarżony o defraudację, fałszerstwo i oszustwo. Jeśli zostanie uznany za winnego, skandalicznemu deweloperowi grozi długi wyrok więzienia.

Wiktoria Czyrwa
Image by kalhh from Pixabay

Facebook
Twitter
LinkedIn