17 lutego 2025. Prezydent Ukrainy odmówił podpisania umowy dotyczącej metali ziem rzadkich, zaproponowanej przez USA. W Białym Domu niezadowolenie z tej decyzji jest wyraźne, jednak większość ukraińskich ekspertów popiera stanowisko prezydenta.
Treść tej propozycji jest znana z zagranicznych źródeł medialnych. Rzekomo dokument przewiduje, że USA uzyskają 50 proc. praw do ukraińskich metali ziem rzadkich. W zamian Stany Zjednoczone nie wykluczają rozmieszczenia swoich wojsk na terytorium Ukrainy w celu ochrony cennych złóż – po zawarciu porozumienia pokojowego między Kijowem a Moskwą.
Zdaniem amerykańskich urzędników Ukraina mogłaby w ten sposób zrekompensować miliardowe wydatki USA na pomoc wojskową – zamiast bezpośredniej spłaty.
Wołodymyr Zełenski otrzymał tę propozycję od sekretarza skarbu USA Scotta Bessenta 13 lutego, tuż przed konferencją bezpieczeństwa w Monachium. Prezydent Ukrainy obiecał udzielić odpowiedzi podczas samego wydarzenia – i ta odpowiedź brzmiała „nie”.
Zdaniem Zełenskiego dokument koncentrował się głównie na korzyściach dla USA, nie oferując Ukrainie odpowiednich gwarancji. Potwierdzili to ukraińscy urzędnicy zaznajomieni ze szczegółami negocjacji – według nich w propozycji nie było żadnych konkretnych zobowiązań dotyczących bezpieczeństwa ze strony USA. „Nie dałem ministrom zgody na podpisanie tej umowy, ponieważ nie chroni ona naszych interesów i nie odpowiada naszym priorytetom narodowym” — powiedział Zełenski w rozmowie z dziennikarzami podczas konferencji w Monachium.
Według prezydenta, jakiekolwiek wykorzystanie ukraińskich zasobów powinno wiązać się z solidnymi gwarancjami bezpieczeństwa, które ochronią kraj przed przyszłą agresją Rosji.
„Nie pozwoliłem na podpisanie umowy, bo nie jest jeszcze gotowa. Powinna opierać się na inwestycjach, a zyski z nich muszą być właściwie podzielone. Ponadto konieczne są gwarancje bezpieczeństwa, których obecnie brak” — zaznaczył.
Waszyngton ma jednak inne zdanie. Amerykańska administracja jest przekonana, że bliskie więzi gospodarcze między Ukrainą a USA stanowią najlepszą gwarancję bezpieczeństwa przed potencjalnymi zagrożeniami.
Ukraińscy eksperci w większości pozytywnie ocenili decyzję prezydenta. Ekonomista Ołeksij Kuszcz nazwał ją „słusznym wyborem”.
„ To całkowicie właściwy krok. Podpisanie tej umowy mogłoby zaszkodzić wizerunkowi Ukrainy na arenie międzynarodowej i stworzyć niebezpieczny precedens. Negocjacje powinny być prowadzone na zupełnie innych zasadach, z jasno określonymi, wzajemnie korzystnymi warunkami. W przeciwnym razie wygląda to jak powrót do neokolonialnej polityki, która podważa niezależność gospodarczą kraju” — uważa analityk.
Politolog Taras Zagorodnij uważa, że nikt tak naprawdę nie zna wartości ukraińskich złóż – można ją potwierdzić dopiero po rozpoczęciu wydobycia. Do tego czasu są to „wirtualne aktywa”.
Były premier Ukrainy, przewodniczący Kijowskiego Forum Bezpieczeństwa Arsenij Jaceniuk poparł decyzję prezydenta o wstrzymaniu się z podpisaniem umowy, ale wyraził przekonanie, że prędzej czy później porozumienie i tak zostanie zawarte – jednak powinno stać się częścią „szerszej architektury stosunków amerykańsko-ukraińskich”. Według niego, gdy podejście biznesowe dominuje w polityce, zwykle kończy się to źle.
Obecnie wiadomo, że Ukraina dopracowała projekt umowy o partnerstwie dotyczącym metali ziem rzadkich i przekazała go Stanom Zjednoczonym. Jednak na razie USA nie wydały oficjalnej odpowiedzi na zaktualizowany dokument.
Tymczasem premier Ukrainy Denys Szmyhal w swoim artykule dla Politico zaznaczył, że ukraińskie surowce mogą stać się przedmiotem umów również z europejskimi partnerami. Według niego Ukraina jest gotowa do tworzenia wspólnych przedsiębiorstw z firmami z UE w celu wydobycia strategicznych zasobów.
„To zapewni strategiczną przewagę dla Unii Europejskiej i zmniejszy jej zależność od Rosji oraz Chin” — uważa Szmyhal.
Wiktoria Czyrwa
Photo by MiningWatch Portugal on Unsplash