21 stycznia 2025. Ukraina ocenia inaugurację prezydenta Donalda Trumpa. Wszyscy zauważyli, że w przemówieniu amerykański lider nie wspomniał ani słowem o Ukrainie. Jednak w przeciwieństwie do niektórych europejskich ekspertów, którzy wyrazili zaniepokojenie ignorowaniem „kwestii ukraińskiej”, ukraińscy analitycy apelują o racjonalne podejście.
Politolog Wołodymyr Fesenko uważa, że nie należy popadać w rozpacz z powodu tego, że Trump nie wspomniał o Ukrainie w swoim przemówieniu. Jego zdaniem „może to być nawet na lepsze, biorąc pod uwagę jego styl”. Ekspert podkreśla, że Trump jest znany z ostrych i kontrowersyjnych wypowiedzi, które często wywołują spory. Dlatego fakt, że w ogóle nie wspomniał o Ukrainie, może oznaczać, że świadomie unika składania głośnych deklaracji czy obietnic, które mogłyby zaszkodzić Ukrainie lub pogorszyć sytuację, przynosząc negatywne konsekwencje dla ukraińskich interesów.
Z kolei dyrektor wykonawczy Instytutu Przyszłości Wadym Denysenko zwrócił uwagę, że Trump nie zaprosił Wołodymyra Zełenskiego na swoją inaugurację. Politolog proponuje jednak nie robić z tego tragedii, ponieważ rosyjski dyktator Putin również nie został zaproszony. W ten sposób prezydent USA „rozwiązał sobie ręce” przed ewentualnymi negocjacjami.
„Jeśli chodzi o same negocjacje, to na razie USA mają tylko jeden plan – plan Kellogga – i będą postępować zgodnie z jego założeniami. Trump będzie naciskał na zatrzymanie działań bojowych na linii frontu w zamian za pozostawienie okupowanych terytoriów poza nawiasem. Rosja z kolei będzie nalegała, aby Ukraina podpisała dokument legalizujący aneksję. Wszystkie inne żądania wydają się na razie drugorzędne i mniej istotne. Jednak na każdym kolejnym etapie mogą pojawiać się nowe czynniki” – uważa ekspert.
O tym, że najbliższe trzy miesiące prezydentury Trumpa będą kluczowe dla Ukrainy, mówi politolog Ihor Petrenko. Jego zdaniem głównymi wyzwaniami dla Ukrainy są stanowisko USA wobec rosyjskiej agresji oraz kontynuacja pomocy wojskowej.
„Dzięki ukraińskim władzom udało się zmienić retorykę Trumpa z hasła <<pokój w 24 godziny>> na bardziej realistyczne podejście do rozwiązania konfliktu.
Teraz Ukraina musi dostosować się do nowych realiów, wzmacniając kontakty dyplomatyczne, koncentrując się na kwestiach bezpieczeństwa (pomoc wojskowa, rozwijanie współpracy) oraz proponując inicjatywy gospodarcze przynoszące korzyści amerykańskim firmom” – uważa ekspert.
Analityk Wołodymyr Kaspruk jest przekonany, że obecnie mamy do czynienia z momentem przełomowym dla Ukrainy, która krytycznie zależy od decyzji prezydenta USA. Jego wybór wpłynie nie tylko na ukraińską państwowość, ale także na cały porządek światowy.
„Jeśli Trump zgodzi się na warunki Putina, otworzy to drzwi do nowych agresji Moskwy, w tym przeciwko Bałtykom, Skandynawii, Kanadzie, a także może zachęcić Chiny do okupacji Tajwanu. Taki scenariusz oznaczałby kapitulację Ukrainy i rozwiązanie rąk światowym dyktatorom” – uważa ekspert.
Jego zdaniem główną dźwignią wpływu na Trumpa pozostaje jego pragnienie zapisania się w historii jako udany prezydent, a pomoc Ukrainie może stać się jego największym politycznym osiągnięciem. Z kolei kapitulacja Ukrainy zostanie uznana za polityczną porażkę, która zniweczy jego historyczną misję.
Na przemówienie Donalda Trumpa zareagowali także ukraińscy obrońcy. Zastępca dowódcy 3. Samodzielnej Brygady Szturmowej, podpułkownik Sił Zbrojnych Ukrainy Maksym Żorin zauważył, że wojskowi nie mieli szczególnych oczekiwań wobec przemówienia Trumpa ani wiary w jego słowa dotyczące szybkiego zakończenia wojny.
„Osobiście nie mam żadnych oczekiwań co do szybkiego zakończenia wojny po inauguracji Trumpa. Wręcz przeciwnie, przeraża mnie, że wszyscy już wierzą w rozejm w 2025 roku. Na wydarzenia wpływa bardzo wiele czynników, z których pierwszy to brak w Rosji woli zakończenia wojny. Obecnie nie widzę żadnych przesłanek, aby Rosjanie się zatrzymali” – napisał Żorin.
Inny wojskowy, Stanisław Buniatow z 24. Samodzielnego Batalionu Szturmowego „Ajdar” uważa, że obecnie interesy Trumpa i Putina są diametralnie różne.
„Trump nie rozstrzygnie przebiegu wojny. Putin nie zakończy wojny, ponieważ chce osiągnąć swoje cele i zapisać się w historii, a Trump chce wejść do historii jako prezydent, który położył kres największemu konfliktowi XXI wieku. Jak myślicie, ich interesy są prostopadłe czy równoległe?” – zauważył żołnierz.
Tak więc inauguracja 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych dobiegła końca, a cud się nie wydarzył: zakończenie wojny w Ukrainie pozostaje tak samo odległe, jak przed tym wydarzeniem. Jedno jest pewne – ukraińskie władze i dyplomaci będą musieli włożyć wiele wysiłku, aby USA pozostały jednym z kluczowych sojuszników Ukrainy w wojnie z Rosją.
Wiktoria Czyrwa
Image by Gerd Altmann from Pixabay