3 grudnia 2024. Już ponad 3 miliony Ukraińców złożyło wnioski o tak zwany „tysiąc Zełenskiego”. Pomimo dobrych intencji władz, mających na celu zapewnienie Ukraińcom „zimowego wsparcia”, inicjatywa spotkała się z poważną krytyką. Przede wszystkim dlatego, że miliardy przeznaczone na tę akcję mogłyby zostać skierowane na wojsko.
Program ruszył 1 grudnia, a do 28 lutego Ukraińcy mogą otrzymać wsparcie materialne w wysokości 1000 UAH w ramach programu „Zimowe eWspieranie”. Środki te można przeznaczyć nie tylko na siebie, ale także na dzieci oraz na opłaty komunalne, leki, książki, usługi medyczne, edukację, telefon komórkowy, transport, działalność charytatywną, darowizny na rzecz Sił Zbrojnych Ukrainy lub zakup obligacji wojskowych.
Pojawia się jednak zasadnicze pytanie: skąd wziąć środki na taką hojność? Początkowo rząd twierdził, że pieniądze pochodzą z niewykorzystanych funduszy pomocy międzynarodowej, których nie można przeznaczyć na wojsko. Jednak minister finansów Serhij Marczenko zaznaczył, że środki te pochodzą z nadwyżek Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, utworzonych z jednolitej składki socjalnej. Według niego środki te miały wspierać programy gospodarcze Ministerstwa Gospodarki, ale z powodu ich niewystarczającego wykorzystania, utworzono rezerwę przeznaczoną na stymulowanie konsumpcji produktów krajowych.
Premier Denys Szmyhal podkreślił, że program „Zimowe eWspieranie” ma trzy główne cele:
- wsparcie materialne ukraińskich rodzin;
- pomoc ukraińskim przedsiębiorstwom i producentom (gdyż środki będą wydane na towary i usługi, co ma pobudzać gospodarkę);
- budowanie solidarności społeczeństwa.
Przewiduje się, że część tych środków zostanie skierowana na wsparcie Sił Zbrojnych Ukrainy poprzez darowizny na konta sił bezpieczeństwa, obrony lub funduszy wolontariackich.
Jednak deputowany i wiceszef komisji finansowej Jarosław Żelezniak zwraca uwagę, że statystyki dotyczące innego programu państwowego – Narodowego Cashbacku – pokazują, że Ukraińcy niechętnie przeznaczają pieniądze na wojsko. Według danych: 45,1 proc. wydaje cashback na doładowanie telefonów komórkowych, 35,5 proc. na opłaty komunalne, 7,8 proc. na usługi internetowe, a 3 proc. na usługi medyczne.
Żelezniak krytykuje rządową inicjatywę twierdząc, że rząd odebrał środki z ważnych programów, takich jak rozminowywanie czy wsparcie dla biznesu, w tym sektora rolnego, aby sfinansować tę akcję. Jego zdaniem pieniądze pochodzą z podatków wewnętrznych, a nie z międzynarodowej pomocy, jak twierdziły władze. Uważa, że jest to nieefektywne wykorzystanie zasobów i przykład manipulacji opinią publiczną, gdyż środki mogłyby trafić na wsparcie wojska lub najbardziej potrzebujących grup społecznych.
Ponadto Żelezniak zaznaczył, że podwyższone podatki zwiększają obciążenia finansowe obywateli. Nawet ci, którzy otrzymają „tysiąc” zapłacą więcej w podatkach, cenach i innych kosztach związanych z gospodarką. Politykę rządu określa jako działania mające na celu podniesienie popularności władz, a nie rozwiązywanie rzeczywistych problemów kraju w czasie wojny. Eksperci zwracają również uwagę, że taka polityka narusza tajemnicę bankową, ponieważ organy państwowe zyskują dostęp do poufnych danych finansowych.
„Aby otrzymać tysiąc, należy otworzyć kartę Narodowy Cashback w dowolnym banku, który uczestniczy w programie. Warunkiem przystąpienia do programu jest wyrażenie zgody na przekazywanie danych o wszystkich zakupach. Uchwała Rady Ministrów wyraźnie określa ten warunek – podanie numerów rachunków bieżących do analizy oraz wyrażenie zgody na przekazywanie informacji o transakcjach płatniczych z kart. Jeśli to wszystko was nie przestraszyło i nadal chcecie otrzymać ten tysiąc (lub cashback w wysokości do 3 tys. UAH miesięcznie), to zwróćcie uwagę na umowę.
Podpisując wniosek, wyrażacie zgodę na pełną kontrolę nad wszystkimi swoimi wydatkami i dobrowolnie ujawniacie tajemnicę bankową agencjom rządowym” – wyjaśnia deputowany Wolodymyr Ariew.
Jednak największe kontrowersje budzi fakt, że wsparcie finansowe dostępne jest dla wszystkich, a nie tylko dla najbardziej potrzebujących. Niektórzy analitycy sugerują, że „tysiąc Zełenskiego” może pełnić funkcję nie tylko gospodarczą, ale również demograficzną – jako alternatywa dla spisu ludności.
Warto podkreślić, że idea finansowego wsparcia obywateli w Ukrainie nie jest nowa. Już w 2008 roku ówczesna premier Julia Tymoszenko wprowadziła wypłatę rekompensaty oszczędności zdeponowanych w byłym Oszczadbanku ZSRR, w wysokości 1000 UAH. W tamtych czasach kwota ta była równowartością około 200 USD (przy kursie 5 UAH/USD). Tymoszenko liczyła na poprawę swojej popularności przed wyborami prezydenckimi w 2010 roku, lecz inicjatywa nie przyniosła oczekiwanych rezultatów: przegrała w drugiej turze z Wiktorem Janukowyczem i później została zmarginalizowana politycznie.
Obecny prezydent Wołodymyr Zełenski uszczęśliwia Ukraińców po raz drugi. W 2021 roku, w ramach promocji szczepień przeciw COVID-19, osoby zaszczepione mogły otrzymać tysiąc UAH. Jednak wartość tej kwoty, przy kursie około 27 UAH/USD, wynosiła jedynie 37 USD. Przy kursie wymiany wynoszącym ponad 40 UAH za dolara, obecny „tysiąc” Zełenskiego wynosi 25 USD.
Wiktoria Czyrwa
Foto: National Bank of Ukraine