Rozpoczął się demontaż rządu

4 września 2024. Na posiedzeniu Rady Najwyższej Ukrainy odbyło się głosowanie w sprawie dymisji pięciu ministrów oraz przewodniczącego Funduszu Mienia Państwowego (FDMU). Wnioski o dymisję zaczęli oni składać już dzień wcześniej. Według kierownictwa rządzącej frakcji Sługa Narodu, Ukrainę czeka ogólna reforma rządu na poziomie 50 procent.

Do dymisji podali się minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba, minister ds. przemysłów strategicznych Ukrainy Ołeksandr Kamyszyn, minister sprawiedliwości Denys Maluśka, minister ochrony środowiska i zasobów naturalnych Rusłan Strileć, wicepremier ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Ołha Stefaniszyna oraz minister ds. reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów, wicepremier Iryna Wereszczuk. Dodatkowo wniosek o dymisję złożył przewodniczący Funduszu Mienia Państwowego Ukrainy Witalij Kowal, a dzień wcześniej Wołodymyr Zełenski zwolnił ze stanowiska zastępcę szefa Kancelarii Prezydenta Rościsława Szurmę.

Dziś deputowani głosowali za dymisją urzędników państwowych, ale nie wszystkie wnioski o dymisję znalazły poparcie.

Zabrakło głosów do odwołania wicepremier Iryny Wereszczuk – na razie pozostaje na stanowisku. Wśród głównych powodów, dla których nie udało się uzyskać wystarczającej liczby głosów, deputowani wskazują fakt, że lojalna wobec wicepremier grupa parlamentarzystów odmówiła głosowania. Część frakcji wzięła pod uwagę zdanie zagranicznych partnerów, w szczególności z Polski, gdzie praca pani Wereszczuk jako współprzewodniczącej Polsko-Ukraińskiej Komisji Międzyrządowej do spraw Gospodarczych jest wysoko ceniona.

Jeśli Iryna Wereszczuk zostanie jednak zwolniona, mówi się, że może otrzymać stanowisko zastępcy szefa Biura Prezydenta Ukrainy. Omawiana jest koncepcja przekształcenia Ministerstwa ds. Reintegracji Tymczasowo Okupowanych Terytoriów w „ministerstwo jedności” lub „ministerstwo ds. diaspory”.

Deputowani nie poparli również dymisji przewodniczącego Funduszu Mienia Państwowego Witalija Kowala. Nie wystarczyło głosów, m.in. dlatego, że część posłów nie chce powołania Kowala na stanowisko ministra polityki rolnej i żywności, na które, według plotek, miał zostać mianowany po zwolnieniu.

Inni ministrowie, którzy złożyli wnioski o dymisję, stracili swoje stanowiska. Za odwołaniem Ołeksandra Kamyszyna zagłosowało 243 deputowanych. Przed głosowaniem zadeklarował, że będzie nadal pracował w sferze obronności, ale na innym stanowisku. Jak twierdzą źródła w frakcji Sługa Narodu, zostanie on przeniesiony na stanowisko strategicznego doradcy w Kancelarii Prezydenta.

Odwołano również ministra ochrony środowiska Rusłana Strilca, szefa Ministerstwa Sprawiedliwości Denysa Maluśkę oraz wicepremier ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Ołhę Stefaniszynę. Co do przyszłego zatrudnienia pierwszych dwóch urzędników, informacji nie ma. Natomiast mówi się, że Stefaniszyna zostanie powołana na to samo stanowisko, które zostanie połączone z funkcją ministra sprawiedliwości. Była bowiem jedyną wicepremier w rządzie, która nie miała własnego ministerstwa – jej zespół był ograniczony do małej służby patronackiej.

Dziś Rada Najwyższa miała rozpatrywać również kwestię dymisji ministra spraw zagranicznych Dmytra Kułeby, ale do tego głosowania nie doszło. Według jednej z wersji dymisja nie została poddana pod głosowanie, ponieważ Sługa Narodu obawiała się, że zabraknie głosów. Jest też bardziej prozaiczna wersja – deputowani spieszyli się na obchody urodzin swojego kolegi Hryhorija Surkisa i po prostu nie zdążyli przeprowadzić głosowania.

Obecnie Dmytro Kułeba pozostaje na stanowisku, jednak krążą plotki, że jego dymisja jest przesądzona. Jego możliwym następcą jest pierwszy zastępca ministra Andrij Sybiga. Sam Kułeba najprawdopodobniej zostanie mianowany ambasadorem w Brukseli, gdzie oprócz przedstawicielstw Ukrainy przy UE i NATO, znajduje się także ambasada Ukrainy w Belgii i Luksemburgu. Omawiana jest nawet koncepcja połączenia tych ambasad w ramach optymalizacji.

Politolodzy i eksperci widzą różne powody tak dużych zmian kadrowych w rządzie. Niektórzy nazywają to odpowiedzią na zapotrzebowanie społeczeństwa, niezadowolonego z rozwoju społeczno-gospodarczego kraju. Inni analitycy uważają, że jest to kwestia samych urzędników, którzy zmęczyli się ciągłymi konfliktami kadrowymi albo nie są zgodni z polityką ukraińskiego kierownictwa.

Większość politologów nie łudzi się, że duże przetasowania przyniosą korzyści krajowi.

„Bo po serii dymisji około 40 proc. rządu będzie, choć tymczasowo, ale w statusie p.o., co jest dość niebezpieczne w czasie wojny, ponieważ w tej konfiguracji rząd staje się prawie niezdolny do szybkiego i odpowiedniego reagowania na bieżące wyzwania stojące przed państwem” – powiedział ekspert Ukraińskiej Fabryki Myśli Jurij Hawryłeczko.

Deputowany Andrij Osadczuk również nie liczy na pozytywne zmiany po zapowiadanej reformie rządu: „Jeśli chodzi o zapowiedziane zmiany kadrowe w rządzie, to myślę, że to nic nie zmieni. Prawdopodobnie największą wadą obecnej demokracji ukraińskiej jest to, że wszystkie decyzje podejmowane są w jednym gabinecie przez jedną, maksymalnie dwie osoby. W rezultacie to, co słyszymy dziś, to próba choćby minimalnego uporządkowania pracy rządu, bo niektóre wakaty są nieobsadzone już od ponad roku” – podsumował poseł.

Z kolei politolog Ołeksij Koszel popiera reformę rządu i uważa, że należy go wzmocnić. Zauważa, że „ten problem istnieje nie od dziś. Problem ten istniał nawet przed inwazją na pełną skalę. A podczas wojny widzimy, że rząd, delikatnie mówiąc, nie pracuje wystarczająco dobrze, a niektóre kierunki po prostu zawodzą. I to mocno”.

Wcześniej ukraińskie media informowały, że rozważana jest również zmiana samego premiera Denysa Szmyhala. Jako potencjalnych kandydatów na to stanowisko wymieniano m.in. minister gospodarki Julię Swyrydenko, szefa Naftogazu Ołeksija Czernyszowa, ambasadora Ukrainy w USA Oksanę Markarową i ministra transformacji cyfrowej Mychajła Fedorowa.

Jednak według najnowszych plotek z Bankowej i Hruszewskiego Denys Szmyhal pozostaje na stanowisku premiera: wielkie przetasowanie rządu go nie dotknęło.

Viktoria Czyrwa
Photo by Cyrus Crossan on Unsplash

Facebook
Twitter
LinkedIn