20 kwietnia 2024. Ostatnie miesiące obfitowały w szereg wydarzeń stawiających pod znakiem zapytania dobre relacje handlowe Polski i Ukrainy, zwłaszcza w dziedzinie produkcji rolnej. Utrzymywanie zakazu importu zbóż przez polski rząd, propozycje czasowego zablokowania ukraińskiego tranzytu towarów rolnych oraz szerokie rolnicze protesty w całym kraju, które niestety kończyły się również wysypywaniem ukraińskiego zboża, nie wniosły wiele optymizmu do naszych wzajemnych relacji.
Działo się to pomimo jednoznacznie pozytywnych dla Polski wyników w naszym wzajemnym handlu – w 2023 roku zanotowaliśmy ponad 31 mld złotych nadwyżki. Ten wynik nie został osiągnięty dzięki sektorowi rolnemu, gdzie Ukraina ma istotną przewagę, ale czy rzeczywiście na tyle dużą aby móc ją obwiniać za wszelkie trudności stojące przed naszymi rolnikami?
Między innymi na to pytanie miała odpowiedzieć konferencja „Współpraca rolna Polski i Ukrainy w UE”, którą Biuro Eurodeputowanego Marka Belki oraz frakcja Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim zorganizowała w siedzibie Tygodnika Polityka 15 kwietnia br. Obrady ekspertów, publicystów, naukowców, polityków i praktyków rynkowych zajmujących się kwestiami produkcji rolnej przyniosły obfity plon w dziedzinie pomysłów na uśmierzanie gorących sporów handlowych oraz poszukiwania wspólnego miejsca dla Ukrainy i Polski na jednolitym rynku rolnym Unii.
Najmocniej wybrzmiały wezwania do odwoływania się w publicznej dyskusji na ten temat nie do emocji, lecz faktów. Te nie pozostawiają wątpliwości – na ceny zbóż w polskich skupach w znikomy sposób wpływa import z Ukrainy, decydują o nich światowe giełdy i nadpodaż surowca (głównie z Rosji i Ameryki Południowej). Ziarno zza naszej wschodniej jest produkowane głównie z myślą o docelowych odbiorcach w Hiszpanii, Włoszech oraz w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Być może nie jest jeszcze za późno na zarabianie na tranzycie towarów rolnych z Ukrainy. Inwestycje w naszą infrastrukturę kolejową i portową mogą wspomóc rozwój również naszego eksportu rolno-spożywczego, a zwłaszcza przetworzonej produkcji. Jak wskazywał podczas obrad prof. Walenty Poczta, powinniśmy dążyć do rozwoju naszego przetwórstwa, gdyż tylko dodawanie własnej wartości do surowca pozwala uniezależnić się od prostej gry podaży i popytu na rynkach międzynarodowych. Dostęp do taniego surowca z Ukrainy może tylko wspierać te działania.
Troska o zabezpieczenie interesów polskich rolników mocno wybrzmiała podczas interwencji pana ministra Czesława Siekierskiego, który większe wyzwania widzi w przyszłym ułożeniu unijnych relacji rolnych, po akcesji Ukrainy do wspólnego rynku. Na razie jest to odległa perspektywa, którą poprzedzą lata dostosowywania ukraińskiej produkcji i systemu dopłat do standardów unijnych, na co zwrócił uwagę Jerzy Plewa, ekspert Team Europe. Już teraz warto jednak zwiększać efektywność polskiej produkcji rolnej i modernizować ją zarówno poprzez reformę systemu dzierżawy i tworzenie kooperatyw produkcyjno-przetwórczych, wykorzystywanie najnowszych technologii oraz promowanie zrównoważonej produkcji rolnej, która nie zależy od dopłat, ale efektywności ekonomicznej, o czym wspominał Grzegorz Brodziak z Polskiej Federacji Rolnej.
O poszukiwaniu synergii i pomysłów na współpracę pomiędzy Polską i Ukrainą mówiła była minister rolnictwa Ukrainy Olga Trofimtseva, a wtórował jej Bartosz Urbaniak z BNP Paribas, który słusznie podkreślił że włączenie ukraińskiego potencjału rolnego do wspólnego rynku unijnego wzmocni Unię Europejską i może stworzyć narzędzia do walki z kryzysem klimatycznym. Chcąc dopasować się do tego strategicznego trendu powinniśmy rozwijać polskie przetwórstwo żywnościowe oraz polskie marki spożywcze, które pozwolą naszym rolnikom być częścią łańcucha wartości, gdzie cena surowca nie odgrywa głównej roli.
Zaopatrzeni w tak wiele dobrych pomysłów na reformę polskiego rolnictwa w kooperacji z Unią i Ukrainą musimy teraz przekuć je w plan działania.
Materiał przygotowany przez Biuro Eurodeputowanego Marka Belki oraz frakcję Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim.