Walka z dziennikarzami śledczymi

17 stycznia 2024. Dziennikarze, którzy aktywnie badają korupcję, stali się w ostatnich dniach ofiarami ataków. 14 stycznia niezidentyfikowane osoby próbowały włamać się do domu Jurija Nikolova, znanego z badania nadużyć w Ministerstwie Obrony. Wczoraj okazało się, że dziennikarze z zespołu Bihus.Info byli podsłuchiwani. Wcześniej pojawiły się doniesienia o systemowych naciskach na Detector Media, Babel, Censor, Liga.net i inne media. Pojawiły się informacje o powtarzających się atakach na znanego dziennikarza Ukraińskiej Prawdy, Mychajło Tkacha. Czy wracają czasy Janukowycza?

Dziennikarz śledczy Jurij Nikolov, redaktor projektu „Naszi groszi”, autor materiałów o nadużyciach w zamówieniach Ministerstwa Obrony, opublikował na Facebooku post, w którym opisał, jak nieznani ludzie próbowali włamać się do jego biura. Zrobili dużo hałasu, oskarżyli dziennikarza o uchylanie się od służby wojskowej i przykleili ulotki z obelgami i groźbami na drzwiach jego mieszkania. „Ci dziwacy przestraszyli tylko moją starą matkę, która mieszka ze mną po chorobie nowotworowej, ponieważ nie ma nikogo innego – jej drugi syn jest w Awdijiwce, a dorosły wnuk w Kupiańsku” – napisał Nikolov i złożył oświadczenie na policji, mając nadzieję na wszczęcie śledztwa. Biuro Prokuratora Generalnego rzekomo wzięło oświadczenie pod kontrolę.

Nikolov zasłynął z kilku głośnych śledztw. W szczególności to on upublicznił historię „jajek za 17 UAH” w Ministerstwie Obrony. Regularnie „łapie” skorumpowanych urzędników, niezależnie od ich politycznej afiliacji i piastowanych stanowisk- w tym samego prezydenta. Na przykład niedawno oskarżył Wołodymyra Zełenskiego o uchylanie się od służby wojskowej. Koledzy sugerują, że prawdopodobnie dlatego próbują go „ukarać”. Do takich przemyśleń skłania fakt, że dosłownie 15 minut po incydencie na kanale telegramu „Kartochnyj ofis”, który jest powiązany z Biurem Prezydenta, pojawiła się informacja o wydarzeniu obok mieszkania dziennikarza.

„Nawet nie zdawali sobie sprawy, co zrobili tą prowokacją. Jednym ruchem jeszcze bardziej wzmocnili narrację, że jest to odpowiedź władz na moją krytykę prezydenta. To po prostu straszne, ponieważ ci ludzie pokazują Zachodowi, że w Ukrainie można wywierać presję na osobę, która krytykuje prezydenta. Krytykuje rzeczowo, ta krytyka opiera się na konkretnych faktach, a nie na zaniedbaniach” – powiedział Nikolov.

Gdy tylko opinia publiczna otrząsnęła się po skandalu z Nikolovem, przygotowano dla niej nową niespodziankę. W sieci pojawiło się wideo pokazujące pracowników projektu śledczego Bihus.Info rzekomo zażywających narkotyki. Kierownik projektu, Denys Bihus, zareagował niemal natychmiast, nagrywając wiadomość wideo, w której powiedział, że osoby na filmie to operatorzy projektu świętujący noworoczną imprezę firmową. Zapewnił również, że w projekcie zaszły zmiany personalne – większość osób została zwolniona.

Denys Bihus powiedział, że potępia działania byłych pracowników, ale zauważył, że wideo zostało opublikowane w Internecie nie bez powodu – pracownicy Bihus.Info byli monitorowani.

„Ich telefony były na podsłuchu. To obraźliwe. W domu, w którym mieszkali, zainstalowano kamerę…”, powiedział kierownik projektu. Nieco później media doniosły, że cały zespół był pod obserwacją przez co najmniej kilka miesięcy.

Widzimy i rozumiemy, że podsłuch i inwigilacja były prowadzone długo – co najmniej kilka miesięcy. Na razie nie mamy dowodów i nie możemy powiedzieć, że stoi za tym osoba podległa Biura Prezydenta lub ktoś inny – skomentował Maksym Opanasenko, redaktor Bihus.Info.

Ukraińcy znają oba projekty jako liderów w badaniu korupcji i nielegalnej działalności biznesmenów bliskich rządowi. Dlatego są obawy, że dziennikarze śledczy są dosłownie „na celowniku”. Publikacje demaskujące stają się ryzykowne.

„Można oglądać lub nie oglądać Bihus.Info, kochać ich lub nienawidzić, ale trzeba przyznać, że mamy teraz do czynienia z atakiem na dziennikarzy. Byłem zszokowany wczorajszym atakiem na Nikolova, a dziś zobaczyłem film o Bihus.Info. Nie są pierwsi, ale najbardziej rozpoznawalni” – powiedziała dziennikarka Alyona Romaniuk. Według niej w sytuacji z pracownikami Bihus.Info zastosowano metodę „zgniłego śledzia”.

Szef parlamentarnej komisji ds. wolności słowa, Jarosław Jurczyszyn, już zareagował na te wydarzenia: „Prowokacja w pobliżu mieszkania Jurija Nikolova wyraźnie wpisuje się w kategorię utrudniania działalności dziennikarskiej”. Komitet Rady ds. Wolności zwoła posiedzenie w sprawie systemu naruszeń praw zawodowych dziennikarzy, który przejawia się w szeregu ostatnich wydarzeń: ataku na Tkacha, utrudnianiu pracy dziennikarza w Mikołajowie, prowokacji wobec śledczego Nikolova itp.

„Bezsensowna próba zastraszenia jednego z najlepszych dziennikarzy śledczych w kraju, Yuriya Nikolova, nie może pozostać bez odpowiedzi ze strony władz. Odpowiedzi powinny udzielić nie tylko właściwe organy ścigania, ale także Biuro Prezydenta, która wydaje się grać z anonimowymi kanałami telewizyjnymi” – oświadczył zespół Naszi Hroszi.

Dyrektor Instytutu Informacji Masowej Oksana Romaniuk również domaga się, aby władze zareagowały na presję wywieraną na dziennikarzy:

Jeśli nie będzie twardej reakcji władz na systemową presję na dziennikarzy, będzie to bardzo, bardzo złe dla Ukrainy jako państwa demokratycznego”.

Aktywista i bloger Serhiy Sternenko uważa, że fala medialnych i innych ataków na dziennikarzy jest „przejawem słabości i strachu” i że „nie skończy się to dobrze dla podżegaczy”, zwłaszcza „biorąc pod uwagę już wysoki poziom napięcia w społeczeństwie”.

„Widzieliśmy już przykłady ataków i  presji na dziennikarzy i aktywistów. To zawsze prowadziło do wewnętrznej konfrontacji, która jest obecnie tak potrzebna Rosjanom. To zawsze ma zły wpływ na naszą międzynarodową reputację, a Rosjanie marzą o jej pogorszeniu” – powiedział Sternenko.

Według niego, sprawcy ataków na Jurija Nikolova i Bihus.Info „igrają z ogniem, który pochłonie ich w pierwszej kolejności”. W pogoni za własnymi interesami, oni „narażają na ryzyko cały kraj”. W związku z tym aktywista wezwał funkcjonariuszy organów ścigania nie tylko do reagowania na incydenty, ale także do informowania ukraińskiego społeczeństwa o przebiegu śledztwa.

Wiktoria Czyrwa
Photo by Ariel on Unsplash

Facebook
Twitter
LinkedIn