Alarmy lotnicze paraliżują Ukrainę

27 listopada 2023. Przedłużające się alarmy powietrzne faktycznie paraliżują miasta i wsie, utrudniają ruch drogowy i zatrzymują gospodarkę Ukrainy. Kraj ponosi znaczne straty. W mediach społecznościowych krążą opinie, że nie ma potrzeby podnoszenia alarmu, skoro samoloty wroga znajdują się w ukraińskiej przestrzeni powietrznej od 3-4 godzin. Jednak ostatecznej decyzji jeszcze nie ma.

Jedna z ukraińskich stron internetowych opublikowała informację, że w okresie od 24 lutego 2022 r. do 31 października 2023 r. na Ukrainie ogłoszono ponad 28 139 alarmów lotniczych. W sumie zagrożenie w regionach Ukrainy trwało ponad 2000 dni. Nie są to ostateczne dane, ponieważ w listopadzie alerty były ogłaszane kilka razy dziennie. Wynika to głównie ze startu rosyjskich samolotów MiG. Eksperci wojskowi wskazują również na wysoką aktywność bombowców Tu-95. Zdarza się, że w pobliżu granicy startuje jednocześnie 10-15 samolotów wojskowych. Ma to na celu albo odwrócenie uwagi systemu obrony powietrznej, albo zbadanie reakcji sił obrony powietrznej w przyszłości, aby powtórzyć te działania podczas prawdziwego ataku, w innym czasie i miejscu, twierdzą analitycy.

Ponadto Rosjanie tankują teraz samoloty w powietrzu, co automatycznie wydłuża czas trwania alarmu powietrznego. Ekspert wojskowy Vladyslav Selezniov wyjaśnił, dlaczego wróg uczy się tankować myśliwce w powietrzu i na co przygotowują się okupanci. Selezniov twierdzi, że pociski Kindżał mogą pokonywać duże odległości i precyzyjnie trafiać w cel. Tylko systemy obrony powietrznej Patriot mogą przeciwdziałać tym pociskom. Jednak ich ilość nie jest wystarczającą, aby niezawodnie zamknąć niebo nad krajem. Wymaga to co najmniej 13 baterii.

„Wróg rozumie, że Ukraińcy przestrzegają zasad i przepisów, gdy słyszą ostrzeżenie o nalotach. Dlatego Rosjanie ćwiczą tankowanie w powietrzu nafty lotniczej, podczas gdy my pozostajemy w schronach przez 3 do 4 godzin” – podsumowuje Selezniov.

Po ogłoszeniu ostrzeżenia kraj staje w miejscu, czy to na kilka minut, czy na kilka godzin, powodując ogromne straty w gospodarce. Eksperci szacują, że rok temu straty te wynosiły 7 mld UAH dziennie. Obecnie straty mogą sięgać 9 mld UAH dziennie, biorąc pod uwagę nominalnie rosnący PKB.

Na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy  prezydent Wołodymyr Zełenski polecił Ministerstwu Obrony, Sztabowi Generalnemu i rządowi znalezienie rozwiązania, aby starty MiG-ów nie paraliżowały całego kraju na kilka godzin. Proszą o to sami Ukraińcy, o czym świadczą liczne wpisy w mediach społecznościowych.

Pavlo Narozhnyi, założyciel organizacji charytatywnej „Poczta odrzutowa” i ekspert wojskowy, przeanalizował takie apele i doszedł do wniosku, że ludzie ostatnio do pewnego stopnia czują się zrelaksowani podczas alarmów. Kiedy słyszą alarm, dowiadują się o jego przyczynach za pośrednictwem oficjalnych kanałów (takich jak kanał Telegram Sił Powietrznych). Niektórzy Ukraińcy, wiedząc o locie MiG-31K, decydują się zignorować niebezpieczeństwo i nie ukrywać się. Uważają, że sami mogą ocenić ryzyko ataku rakietowego, artyleryjskiego lub innego. Ekspert podkreśla, że w kraju nie ma jednolitego i obiektywnego mechanizmu oceny zagrożenia. Dlatego wątpi, by Siły Powietrzne były w stanie skutecznie ocenić prawdopodobieństwo uderzenia ze strony rosyjskich okupantów.

Niektórzy sugerują ustanowienie gradacji alarmów, przypisując im żółty, pomarańczowy lub czerwony poziom zagrożenia. Jednak większość ekspertów jest przeciwna takiej gradacji. Mykhailo Samus, dyrektor New Geopolitics Research Network, wyjaśnia to na konkretnym przykładzie: Na przykład, startuje rosyjski MiG-31. Patroluje w pobliżu ukraińskiej przestrzeni powietrznej, uzupełnia paliwo i pozostaje w powietrzu przez 4 godziny. Warunkowo zostaje podjęta decyzja o ogłoszeniu żółtego poziomu zagrożenia. Następnie zostaje wykryty pocisk rakietowy powietrze-ziemia Kindżałl i ogłoszony czerwony poziom zagrożenia. Następnie, w ciągu 3 minut, wszyscy Ukraińcy muszą szybko pójść do schronów „.

Według wielu analityków wojskowych w systemie stopniowania alarmów jest logika, ale jego wdrożenie w dużej mierze zależy od tego, czy wojsko jest w stanie ocenić prawdopodobieństwo uderzenia: czy wynosi ono 5 proc. czy 90 procent. Zamiast tego eksperci podkreślają, że systemy obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej powinny zostać wzmocnione, aby zapewnić wysoki poziom ochrony przed pociskami balistycznymi. Przebiegłość wroga jest oczywista: MiG-31K czasami startuje z rakietą, czasami bez, a często obecność rakiety na pokładzie nie jest w ogóle znana.

Podczas gdy dyskusje na temat alarmu lotniczego w powietrzu trwają, schematy ostrzegania przed długimi startami rosyjskich myśliwców pozostaną niezmienione. Poinformował o tym rzecznik Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy, Jurij Ihnat. „Nie mamy prawa podejmować tutaj ryzyka”- powiedział. Choć przyznaje: „Jeśli chodzi o poziom zagrożenia, innymi słowy, kolor mapy, to decyzja zostanie podjęta na najwyższym szczeblu”.

P.S. Kiedy ten tekst został zakończony, w Kijowie i regionie ponownie rozległ się alarm przeciwlotniczy. W niebo wzbił się kolejny MiG…

Wiktoria Czyrwa
Photo by Eugene Chystiakov on Unsplash

Facebook
Twitter
LinkedIn