15 listopada 2023. Dyskusje na temat celowości telemaratonu „Edyni Novyny” wyraźnie się nasiliły. Wśród głównych zarzutów wobec niego są zagrożenia, jakie może on stanowić dla przyszłości mediów jako biznesu, a także dla wolności słowa w ogóle. Unia Europejska wyraziła już swoje zaniepokojenie polityką medialną w Ukrainie. Czy w najbliższej przyszłości władze odważą się na zmianę w przestrzeni medialnej?
Niedawno Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii przeprowadził badanie dotyczące poziomu zaufania do instytucji i organizacji w społeczeństwie. Wyniki badania wykazały, że Ukraińcy tracą zaufanie do ogólnokrajowego telemaratonu „Edyny novyny”. Liczba osób, które mu nie ufają, wzrosła z 12 proc. do 39 procent.
Ten format telewizyjny został uruchomiony wkrótce po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. Zjednoczył kanał państwowy „Rada”, Nadawcę Publicznego i duże kanały komercyjne – ICTV/STB, 1+1, Inter i „Ukraina 24” (później został zastąpiony nowopowstającym kanałem „My-Ukraina”). Kanały dzieliły między sobą czas antenowy, dzieląc go na sześciogodzinne przedziały.
Na początku rosyjskiej inwazji maraton zaspokajał potrzeby społeczeństwa i samych nadawców telewizyjnych – przekonuje szef Rady Niezależnych Mediów, Otar Dowżenko.
„Ale sytuacja w kraju się ustabilizowała, media się dostosowały, dezinformacji było znacznie mniej” – mówi analityk. „I od pewnego momentu maraton zaczął zaspokajać rządową potrzebę przekazywania informacji i utrzymywania pod kontrolą najbardziej masowego tradycyjnego środka przekazu, jakim jest telewizja”.
Niektórzy twierdzą, że spadek zaufania do maratonu nie jest znaczący. Zauważają jednak, że widać zapotrzebowanie społeczeństwa na przemyślenie sposobu działania telemaratonu. Wołodymyr Fesenko, prezes zarządu Centrum Stosowanych Studiów Politycznych „Penta”, twierdzi, że część pracowników, a nawet szefowi kanałów, które dołączyły się do „Edynych novyn”, uważa, że format powinien być bardziej elastyczny.
Władze będą musiały odpowiedzieć na żądania społeczeństwa i podjąć decyzję o zmianach w formacie nadawania programów telewizyjnych – twierdzą analitycy przestrzeni medialnej. „Po pierwsze, wyczerpał się już treściowo i tylko obniża oglądalność kanałów telewizyjnych, które biorą w nim udział. Początkowo chciano przekształcić maraton w maszynę propagandową, która przeciwdziałałaby rosyjskiej propagandzie. Ale pomysł nie wypalił. Teraz nie ma tam żadnych nowych informacji, wszyscy powtarzają jedną rzecz po drugiej, ci sami mówcy, zmieniają się tylko słowa. W rezultacie ocena jego uczestników dramatycznie spadła” – podkreślił politolog Oleksij Koszel.
Z raportu Komisji Europejskiej wynika, że decyzja prezydenta o wprowadzeniu jednolitej polityki informacyjnej poprzez połączenie programów wszystkich krajowych kanałów telewizyjnych w jedną platformę informacyjną na początku wojny „doprowadziła do rozszerzenia kontroli państwa nad nadawaniem i pewnych ograniczeń”. Obostrzenia oznaczają oczywiście wykluczenie z cyfrowej anteny trzech opozycyjnych kanałów telewizyjnych – „Espresso”, „Pryamiy” i „5 kanał”. Europejscy partnerzy zwracają uwagę, że teraz, po ponad półtora roku wojny, należy odbudować „pejzaż medialny” Ukrainy.
Eksperci są przekonani, że powody, dla których rząd nie dąży do zmiany formatu nadawania programów telewizyjnych, są oczywiste. Kanały działające w telemaratonie gwarantują nie tylko brak wrogiej propagandy w ukraińskiej telewizji, ale także blokują krytyczną ocenę działań władz. Prawdopodobnie z tego powodu kanały opozycyjnych sił politycznych zostały odłączone od wspólnej sieci. Wielu analityków uważa, że ze względu na siłę maratonu media opozycyjne nie mają parytetu z zasobami prorządowymi.
Szefowa Instytutu Informacji Masowej Oksana Romanyuk ostrzega, że istnienie jednego maratonu telewizyjnego przez długi czas może jeszcze bardziej odciągnąć ludzi od telewizji i zepsuć demokratyczny wizerunek Ukrainy w świecie.
Tymczasem Biuro Prezydenta nie widzi powodu do zamykania telemaratonu „Edyni Novyny”. Mychajło Podolak, doradca szefa Biura Prezydenta, twierdzi, że dziś istnieje „wiele możliwości, platform i narzędzi”, dzięki którym można relacjonować różne punkty widzenia. Nie ma zatem powodu, aby wstrzymywać działanie maratonu.
Dlatego z budżetu państwa nadal będą wypływać miliony hrywien. Do mediów wyciekła informacja, że państwowe przedsiębiorstwo „Multimedialna Platforma Nadawania Zagranicznego Ukrainy” rozdało bez przetargów 465,15 mln UAH na stworzenie programów i materiałów informacyjnych dla maratonu „Jedyni novyny”. To prawie dwukrotnie więcej niż w 2022 roku – 230 mln UAH.
Popularny zasób medialny „Glavkom” opublikował dane, kto otrzymał najwięcej pieniędzy z budżetu na telemaraton. W czołówce znajdują się kanały Wiktora Pinczuka. Od początku roku na produkcję treści do maratonu przeznaczono dla nich 141,72 mln UAH. Na drugim miejscu znajduje się kanał „My-Ukraina”. Została założona przez byłych dziennikarzy rozwiązanego holdingu medialnego „Ukraina” miliardera Rinata Achmetowa. Otrzymali 125,48 mln UAH. Następna w kolejności jest spółka telewizyjno-radiowa „Studio 1+1”, która jest powiązana z oligarchą Ihorem Kołomojskim, który po aresztowaniu przekazał swoje prawa kierownictwu zespołu pracowników. Zmiana właściciela nie przeszkodziła w uzyskaniu 98,69 mln UAH środków państwowych.
Swoją drogą, jak wynika z monitoringu „Detector Media”, który od powstania maratonu zlicza i klasyfikuje w naruszenia dziennikarskie, to właśnie na kanałach „My-Ukraina” i państwowym kanale „Rada” pojawiają się najwięcej materiałów noszących oznaki politycznego PR na rzecz rządu. Co więcej, tematem takich materiałów nie jest zwykle sam prezydent, ale przedstawiciele jego urzędu – Andrij Jermak, jego doradcy i zastępcy.
Jest więc mało prawdopodobne, aby doradcy zgodzili się na radykalne przekształcenie przestrzeni medialnej. Ale rozwiązując telemaraton, władze Ukrainy pokazałyby swoim zachodnim partnerom, że w Ukrainie jest demokracja i wolność słowa.
Wiktoria Czyrwa