Prawo czy zemsta polityczna?

9 grudnia 2022. Trwają postępowania sądowe przeciwko wysokim urzędnikom ukraińskim, dotyczące byłego szefa Narodowego Banku Ukrainy Kiryła Szewczenki i mera Czernihowa Władysława Atroszenki. Obaj mieli kiedyś konflikt z Biurem Prezydenta, więc widzą w swoich problemach element zemsty politycznej.

Kilka dni temu Wyższy Sąd Antykorupcyjny aresztował zaocznie byłego szefa Narodowego Banku Ukrainy (NBU) Kiryła Szewczenkę – bez prawa do kaucji. Szewczenko podejrzany jest o sprzeniewierzenie dużych sum pieniędzy podczas pełnienia funkcji szefa państwowego Ukrgasbanku. Wkrótce po odwołaniu ze stanowiska szefa NBU uznano za podejrzanego, a ponieważ Szewczenko przebywał za granicą, wpisano na międzynarodową listę poszukiwanych.

Kiryło Szewczenko zareagował już na wymierzone w niego sankcje-uważa je za prześladowanie polityczne, zauważa, że ​​sąd odrzucił wszystkie wnioski obrony i zamierza złożyć apelację.

„Do ostatniej chwili liczyłem, że sąd da mi możliwość uczestniczenia w posiedzeniu przez połączenie wideo. Jednak moja prośba, pomimo istniejących możliwości technicznych i oczywistych korzyści dla procesu, została ponownie odrzucona. Nikt nie zaczął i najwyraźniej od początku nie zamierzał słuchać drugiej strony. Przyjęta decyzja – bezterminowe aresztowanie bez możliwości wyjścia za kaucją – jest środkiem wyjątkowym i najsurowszym z możliwych. O co chodzi? Moja odpowiedź – to jest prześladowanie polityczne” – napisał Szewczenko na swojej stronie na Facebooku.

Wcześniej w prasie pisano, że rezygnacja szefa NBU była również motywowana politycznie: stracił stanowisko nie z powodu nieprzydatności zawodowej czy uwag dotyczących wykonywania obowiązków, ale z powodu innej, niż u władz, wizji polityki regulatora, zwłaszcza w czasie wojny.

Biuro Prezydenta dopuszczała emisję hrywny na pokrycie deficytu budżetowego, zaś Szewczenko publicznie krytykował takie działanie i nalegał na zachowaniu niezależności banku centralnego. Można przypuszczać, że ​​nieustępliwość byłego szefa NBU była przyczyną jego dymisji i problemów prawnych.

Kolejnym urzędnikiem, który w ostatnim czasie jest zawieszony w stanowisku z powodów politycznych, jest mer Czernihowa Władysław Atroszenko. Niedawno Jaworowski Sąd Obwodu Lwowskiego wydał decyzję o usunięciu Atroszenki ze stanowiska. Sąd kierował się decyzją Narodowej Agencji ds. Przeciwdziałania Korupcji z 15 września, w której zarzuca się burmistrzowi Czernihowa przekroczenie uprawnień służbowych.

Chodzi o wydarzenia z lipca 2022 roku: Atroszczenko planował wziąć udział w Konferencji w sprawie Odrodzenia Ukrainy w szwajcarskim Lugano, ale nie pozwolono mu przekroczyć granicy państwowej. Wtedy poprosił swojego kierowcę o przetransportowanie Tesli Model X jego żony za granicę. Zdaniem Narodowej Agencji ds. Przeciwdziałania Korupcji Atroszenko wykorzystywał oficjalne środki do celów prywatnych i miał obowiązek poinformować o tym Agencję.

Sąd w Jaworowie, który rozpatrywał sprawę w miejscu popełnienia przestępstwa, orzekł, że w działaniach burmistrza Czernihowa zachodzi konflikt interesów. Mer został uznany winnym wykroczenia administracyjnego przewidzianego w części 1 i 2 artykułu 172-7 Kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z decyzją sądu Władysław Atroszenko ma zapłacić 6800 hrywien i przez rok nie ma prawa zajmować stanowisk związanych z pełnieniem funkcji państwowych lub samorządowych.

Reakcja mera Czernihowa nadeszła dość szybko.

„Rozumiem, Panie Prezydencie, że Pana podwładnym trudno jest patrzeć na prawo z okna nowego Porsche, trudno jest zrozumieć ludzi, mieszkańców wpół zrujnowanego Czernihowa i zrozumieć najważniejsze: w kraju trwa wojna. Proszę zaangażować się w społeczności, aby ludzie wreszcie mogli Pana zobaczyć. Dla tych, którzy nie rozumieją sygnału, istnieją inne sposoby pomocy społecznościom i miastom. Bez Pana” – napisał Atroszenko.

Mówiąc o „Porsche”, burmistrz Czernihowa zasugerował podobną aferę, w którą zamieszany był wiceszef Biura Prezydenta Kyryło Tymoszenko. To właśnie w tym drogim samochodzie wartym ponad 100 000 dolarów dziennikarze zauważyli urzędnika, którego oficjalne wynagrodzenie według danych z 2021 roku wynosiło około 30 000 UAH miesięcznie. Ponadto Tymoszenko znalazł się w centrum uwagi w innym skandalu „samochodowym”: używał na własny użytek samochodów, które firma General Motors przekazała Ukrainie do celów wojskowych.

Zdaniem ekspertów w obu przypadkach – zarówno w przypadku Szewczenki, jak i Atroszenki – obecny jest element polityczny. Ale jeśli Szewczenkę, przebywającego fizycznie poza Ukrainą, po prostu chcą zdyskredytować i pozbawić możliwości wpływania na system finansowo-bankowy w przypadku jego powrotu do kraju, to w przypadku burmistrza Czernihowa sytuacja jest bardziej skomplikowana.

Jest członkiem partii „Udar” Witalija Kliczki, z którym, jak wiadomo, Biura Prezydenta również ma napięte stosunki, czego dowodem jest sprawa „punktów niezłomności”. Dlatego próby pociągnięcia Władysława Atroszenki do odpowiedzialności mogą mieć na celu skłonienie go do porozumień politycznych w trakcie zbliżających się wyborów parlamentarnych i prezydenckich.

Wiktoria Czyrwa

 

Facebook
Twitter
LinkedIn