Ukraina chce jak najszybciej do NATO

1 października 2022. Wielu zaskoczyło oświadczenie Wołodymyra Zełenskiego, że Ukraina składa wniosek o przystąpienie do NATO w trybie przyspieszonym. Nie należy jednak popadać w złudzenia: rzeczywiste członkostwo w Sojuszu może zająć dużo czasu.

Wołodymyr Zełenskij ogłosił swoje oświadczenie w tym samym dniu, w którym Moskwa „świętowała” przeprowadzenie fałszywych referendów we wschodnich regionach Ukrainy, które rzekomo dawały Rosji prawo do aneksji czterech regionów. Właściwie to się stało prawdopodobnie dodatkowym impulsem dla strony ukraińskiej do pośpieszenia zachodnich partnerów.

Ukraińscy eksperci zareagowali na wypowiedź Zełenskiego z powściągliwym optymizmem. Wszyscy rozumieją, że jutro nikt nie wpuści Ukrainy do Sojuszu – to trudna procedura, nawet jeśli pominie się tradycyjną mapę przystąpienia do NATO.

Zdaniem politologa Wiktora Tarana było to wyraźnie silne posunięcie dyplomatyczne ze strony Ukrainy.

„To natychmiast przenosi dalszą agresję ze strony Rosji na zupełnie inny poziom konfrontacji. Oczywiście nie zostaniemy członkiem od razu. Ale prawdopodobnie przynajmniej zapewnią parasol bezpieczeństwa nuklearnego. Cóż, sytuacja do złożenia wniosku jest teraz więcej niż korzystna: ponad 70 proc. Ukraińców popiera członkostwo w NATO. Cały świat jest dumny z Sił Zbrojnych Ukrainy. Tak, już teraz walczymy w dużej mierze bronią krajów NATO” – jest przekonany Taran.

Bezpośrednio po oświadczeniu Zełenskiego sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zorganizował konferencję prasową. Przemawiał z tradycyjną ostrożnością, podkreślając, że powinien to być konsensus 30 krajów.

Według politologa Oleksija Hołobutskiego rosyjska propaganda postrzegała oświadczenie Stoltenberga jako ustępstwo wobec NATO: „zmiana granic jest de facto uznana”, „to była biała flaga NATO”. Z drugiej strony są też zalety: według Hołobutskiego Ukraina może liczyć na zwiększoną pomoc wojskową NATO.

Dziennikarz i politolog Witalij Portnikow podkreślił jednak, że Stoltenberg nie jest urzędnikiem, który może podejmować decyzje dotyczące rozszerzenia Sojuszu, ponieważ jest to wynik konsensusu wszystkich krajów-członków. Przypomniał, że podczas rozpatrywania wniosku Szwecji i Finlandii prezydent Turcji wypowiedział się przeciwko i trzeba go było przekonać, aby ten kraj nie wprowadził weta.

„Nie mam wątpliwości, że w kwestii ukraińskiej będzie wiele państw członkowskich, które poprą ideę przyspieszonego przystąpienia Ukrainy do NATO. Ale znajdą się liderzy takich państw, którzy uwierzą, że przyspieszone wejście państwa, na którego terytorium trwają działania wojenne, i z wrogim państwem, które ma znaczny arsenał, jest poważnym problemem dla bezpieczeństwa samego Sojuszu– podkreślił Portnikow.

Jednocześnie nie wierzy, że drzwi NATO będą dla Ukrainy jeszcze długo zamknięte. I w tym również można oprzeć się na doświadczeniach Szwecji i Finlandii – wszyscy widzieli, jak poważne były negocjacje z tureckim prezydentem, kiedy chodziło o zniesienie weta.

„Teraz wiele będzie zależeć zarówno od pozycji czołowych państw członkowskich NATO, jak i od zdolności Ukrainy do profesjonalnego i skutecznego prowadzenia negocjacji z przywódcami tych państw, którzy będą wyrażać wątpliwości co do ewentualnego przystąpienia Ukrainy do Sojuszu Północnoatlantyckiego” – powiedział Portnikow.

Eksperci zwracają uwagę, że Ukraina, zagrożona przez Rosję bronią jądrową, ma mało czasu i potrzebuje ochrony. I znowu, może się tu przydać scenariusz szwedzko-fiński, kiedy USA i Wielka Brytania zapewniły tym krajom gwarancje bezpieczeństwa, które będą obowiązywać do czasu przystąpienia tych krajów do Sojuszu. Gdyby Ukraina otrzymała podobne gwarancje, pozwoliłoby to na uzyskanie dodatkowych argumentów przeciwko rosyjskim groźbom i zmniejszenie napięcia w społeczeństwie.

Droga Ukrainy do NATO zaczęła się ponad 20 lat. W 1997 r. podpisano Kartę Współpracy Ukraina–NATO, ale nie było mowy o perspektywie pełnego członkostwa Ukrainy w Sojuszu – krytykowano to w Brukseli, nie było też odpowiedniego poparcia w samej Ukrainie.

W okresie prezydentury Wiktora Juszczenki nasiliły się aspiracje euroatlantyckie. Wtedy, po Pomarańczowej Rewolucji, świat udzielił Ukrainie wyjątkowego wsparcia, a my mieliśmy szansę wstąpić do NATO i UE w ramach przyspieszonych procedur.

Nie udało się to jednak – m.in. z powodu wewnętrznych konfliktów politycznych i braku jednego uzgodnionego stanowiska w sprawie polityki zagranicznej.

Politycy opozycji zarzucają obecnej ekipie rządzącej, że przez ignorowanie szczytu Sojuszu w Londynie w 2019 r. Ukraina straciła szansę na wzmocnienie współpracy z NATO. A na początku agresji na pełną skalę ukraiński zespół negocjacyjny był gotowy na ustępstwa, rezygnując z członkostwa w NATO, jeśli to powstrzymałoby działania wojenne.

Wydaje się, że teraz stanowisko ukraińskiego kierownictwa jest ostatecznie ustalone: ​​Ukraina chce zostać członkiem NATO i nie widzi alternatywnych formatów bezpieczeństwa. Teraz pozostaje przekonać sceptyków, którzy się temu sprzeciwiają. Ścieżka nie jest łatwa, ale to jest tego warte.

Wiktoria Czyrwa
Photo by Marek Studzinski on Unsplash

Facebook
Twitter
LinkedIn