30 września 2022. Z powodu wojny rynek hotelowy w Ukrainie nie przeżywa najlepszych czasów. Oferta znacznie się zmniejszyła, większość hoteli jest zamknięta ze względów bezpieczeństwa lub z powodu uszkodzeń. Tradycyjnie na zachodzie Ukrainy jest mniej więcej spokojnie, ale na wschodzie, z powodu działań wojennych, wszystkie hotele są zamknięte.
Według przewodniczącej Ukraińskiego Stowarzyszenia Hoteli i Kurortów Iryny Sydleckiej hotele w obwodach iwano frankowskim, lwowskim, tarnopolskim i zakarpackim działają na pełnych obrotach i obecnie nie ma przesłanek do ich zamknięcia. Gorzej jest na wschodzie: w Charkowie hotele nie funkcjonują w tradycyjny sposób jako baza noclegowa dla gości.
Właściciele hoteli wymieniają główne wyzwania, które pojawiły się w wyniku wojny. Przede wszystkim konieczne było przeniesienie wszystkich procesów biznesowych do nowego formatu pracy – aby zapewnić gościom zwykły poziom obsługi i komfortu oraz bezpieczeństwo. Musiało się to odbywać przy ograniczonych zasobach: zarówno finansowych, jak i ludzkich, ponieważ znaczna część personelu ewakuowała się do bezpieczniejszych regionów lub udała się do służby w Obronie Terytorialnej i Siłach Zbrojnych Ukrainy.
Kolejnym problemem jest zakłócenie łańcuchów dostaw wszystkiego, co niezbędne do funkcjonowania hotelu. Brak paliwa, zniszczenie magazynów, niedostępność zwykłych tras – wszystko to odgrywało negatywną rolę.
Oczywiście naruszona została również stabilność obłożenia hoteli. Na początku wojny poziom obłożenia hoteli gwałtownie wzrósł w regionach zachodnich i częściowo w Kijowie, ze względu na zainteresowanie mediów, przedstawicieli dyplomatycznych, wolontariuszy i innych organizacji międzynarodowych.
Dlatego w pierwszych czterech miesiącach 2022 r. w niektórych regionach odnotowano rekordowy wzrost obłożenia: we Lwowie o 268 proc., na Zakarpaciu o 144 proc., a w Kijowie o 98 proc.. W obwodzie chmielnickim przychody z działalności hotelarskiej wzrosły o 65 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym, w obwodzie iwano frankowskim o 48 proc. Jednak w maju rozpoczął się odwrotny trend – obłożenie hoteli zaczęło spadać.
Właściciel jednej z największych sieci hotelowych na Ukrainie Artur Łupashko zauważa, że przed wojną ukraiński rynek nieruchomości hotelowych rósł co roku o co najmniej 10-15 proc. W efekcie, w ciągu ostatniej dekady wartość biznesu hotelarskiego wzrosła o 110 proc. – średnio w całym kraju. Ale na przykład w Bukowelu wskaźnik ten sięga 150-180 proc., czyli ceny nieruchomości faktycznie wzrosły trzykrotnie.
Ale z początkiem wojny sytuacja się zmieniła.
„W tej chwili rynek funkcjonuje na poziomie 2-3 proc. przedwojennych wskaźników. Jeśli sytuacja na zachodzie Ukrainy jest mniej więcej normalna, to na południu wskaźnik ten wynosi 3-5 proc. planowanego, w Kijowie i regionie 10-15 proc., a na wschodzie z powodu działań wojennych biznes został całkowicie zatrzymany” – mówi Artur Łupaszko.
Jednak eksperci są dość optymistyczni: po zakończeniu wojny hotelarstwo spodziewa się boomu, bo ukraińskie miasta staną się turystyczną „mekką” dla milionów gości. Tak więc, zdaniem Iryny Sydleckiej, po wojnie miasta Ukrainy zmienią swój status turystyczny i znaczenie, miasta-bohaterowie, które najbardziej ucierpiały w wyniku wojny, znajdą się w centrum zainteresowania wielu osób, w tym cudzoziemców, co będzie powodem, aby operatorzy międzynarodowi pomyśleli o otwarciu tam hoteli. Jako przykłady przytoczono Chorwację i Czarnogórę, które po wojnie na Bałkanach zamieniły się w najlepsze europejskie kurorty.
Wiktoria Czyrwa
Photo by Marten Bjork on Unsplash