6 maja 2022. W wojnie między Rosją a Ukrainą rozwinął się prawdziwy „drugi front” – kotów i psów. Obrońcy i wolontariusze nie tylko ratują zwierzęta z taką samą wytrwałością jak ludzi, ale także angażują je w służbę.
Ostatnio po całym świecie latały zdjęcia uratowanego przez wolontariuszy kota perskiego z Borodzianki. Mieszkał na 7 piętrze zniszczonego domu przez co najmniej 2 miesiące i jednak przeżył.
Kiedy jego zdjęcia i memy pojawiły się w sieci, wszyscy zauważyli, że uratowany kot i wyraz jego pyska to symbol Ukrainy: rannej, wycieńczonej, ale niezwyciężonej i gotowej do zemsty.
Takich historii są tysiące. Podczas gdy Rosjanie maltretują zwierzęta i zabijają je, Ukraińcy ratują im życie – czasem ryzykując własnym. Działaczka na rzecz praw zwierząt z Irpienia Anastasia Tykha pojawiła się również na okładkach światowej prasy, gdy wraz z mężem próbowała uratować kilkadziesiąt psów z ostrzelanego miasta. Część z nich była niepełnosprawna, co utrudniało transport. Jednak dziewczyna nawet nie pomyślała o pozostawieniu swoich zwierząt. Leczy je i szuka dla nich nowych właścicieli.
Wiele zwierząt zostało uratowanych przez żołnierzy lub funkcjonariuszy organów ścigania. Policja Irpienia uratowała owczarka o imieniu Irpin. Pies był w bardzo złym stanie, więc został zabrany do weterynarza, wykąpany i nakarmiony. Następnie grupa poszukiwawcza zwierząt odnalazła jego właścicieli. Ci, ze względu na niebezpieczeństwo, nie mogli go od razu odebrać, więc Dick (tak się pies wabił naprawdę) służył przez pewien czas w policji patrolowej.
W okupowanej Buczy żołnierze uratowali kolejnego psa – rasy husky. Zauważyli go w postrzelanym samochodzie: leżał na potłuczonym szkle i wydawał się martwym. Kiedy okazało się, że żyje, został nakarmiony, przewieziony do kliniki, a następnie zabrał go do siebie funkcjonariusz patrolowy.
Niektóre zwierzęta są nie tylko pocieszeniem dla żołnierzy, ale także ich „oczami i uszami”. Tak, pies o imieniu Bayraktar dołączył do Gwardii Narodowej w obwodzie kijowskim od pierwszych dni wojny, kiedy zaczęli ustawiać swoje pozycje na linii frontu. Chłopcy nazwali go Bayraktar, ponieważ mówią, że jest ich główną bronią: jako pierwszy wyczuwa niebezpieczeństwo i „ostrzega” innych.
Prawdziwym bohaterem i ulubieńcem całego kraju jest Jack Russell Terrier o imieniu Patron (ukraińska wymowa- tłumaczenie na polski „pocisk”) z regionu Czernihowa, który pomaga saperom w oczyszczaniu terytoriów. Właściciele przygotowywali go do prestiżowych wystaw kynologicznych, a on musiał zostać pirotechnikiem, kontynuując „rodzinną” dynastię swojego właściciela, sapera Michaiła Iljewa. Spośród dziesiątek tysięcy min w rejonie Czernihowskim, które zostały zneutralizowane przez saperów, część została odnaleziona przez Patrona.
Pies ma swój taktyczny mundurek i szewrony, i jest prawdziwym członkiem saperskiego zespołu. Jest szczególnie skuteczny w wykrywaniu min przeciwczołgowych.
„Jeśli coś znajdzie, zaczyna kopać, to znaczy, że coś tu jest. Po tym otrzymuje zachętę, a saper kontynuuje pracę. Uczy się różnych zapachów, codziennie pracujemy z nim nad poprawą węchu. Z powodu zniszczenia urządzeń do inicjowania wybuchu, nauczyliśmy go detonować, pierwsze 2-3 razy go trzymałem, a potem zdałem sobie sprawę, że nawet nie zareagował na huk” – mówi Michaił.
Patron stał się prawdziwym ulubieńcem Internetu, ma nawet własną stronę na Instagramie, która ma prawie 200 000 subskrybentów, a ich liczba stale rośnie.
Ostatnio Patron ma „konkurenta” – to owczarek belgijski Ałmaz, który pracuje w jednej z jednostek Sił Zbrojnych Ukrainy. Pomaga także w rozminowywaniu osad. Wraz ze swoim właścicielem – kynologiem Leonidem – pokazał już swoją skuteczność i wydaje się, że stanie się nowym faworytem Ukraińców.
Wiktoria Czyrwa