17 marca 2022. Dwudziesty pierwszy dzień wojny Rosji z Ukrainą. Walki koncentrują się na mieście-bohaterze Mariupolu w obwodzie donieckim. Mimo heroicznych wysiłków żołnierzy ukraińskich nieprzyjaciel kontroluje połowę miasta. I pomimo wszystkich zasad prowadzenia wojny i Konwencji Genewskiej, ludność cywilna jest mordowana przez Rosjan.
Mariupol od 8 lat jest jednym z kluczowych miast konfrontacji Rosji z Ukrainą. Tak więc podczas rosyjskiej okupacji ukraińskiego Donbasu w 2014 roku przez dwa miesiące był okupowany przez wroga. Ale potem wróg został odparty – przez cały ten czas Mariupol był pod kontrolą Ukrainy, przeniesiono tam doniecką administrację regionalną i organy ścigania regionu.
Mariupol był jednym z pierwszych miast, które zareagowały na uznanie przez Putina „LDNR”. 22 lutego 2022 r. mieszkańcy miasta wyszli na ulicy pod hasłem: „Mariupol to Ukraina”. A za 2 dni musieli bronić Mariupola podczas rosyjskiej inwazji.
Od początku wojny miasto to było pod stałym obstrzałem rosyjskich żołnierzy. W tej chwili miasto znajduje się w katastrofie humanitarnej. Ludzie umierają nie tylko z powodu ostrzału wroga, ale także z głodu, zimna i odwodnienia. Tak, to właśnie w Mariupolu po raz pierwszy odnotowano śmierć zabitego 18-miesięcznego dziecka. A później z powodu odwodnienia zmarła tu 6-letnia dziewczynka.
Obecnie w Mariupolu nie ma prądu, komunikacji, gazu, ogrzewania, żywności, a nawet wody. Według doradcy burmistrza Petra Andruszczenko, według przybliżonych szacunków, wśród ludności cywilnej można mówić o 20 tys. ofiar. A 16 marca cały kraj zamarł w cichym przerażeniu: terroryści zrzucili ciężką bombę na budynek Teatru Dramatycznego w Mariupolu. Przed ciągłym ostrzałem ukrywały się tu zwykli mieszkańcy miasta, głównie kobiety i dzieci.
Pomimo tego, że napis „DZIECI” dużymi literami na budynku teatru jest bardzo widoczny z powietrza, pilot wrogiego samolotu nie zawahał się zrzucić na niego bomby.
Na szczęście schron bombowy znajdujący się pod teatrem wytrzymał bomby. 17 marca z gruzów wyprowadzono ludzi żywych i w większości nieuszkodzonych. Nieobojętni ludzie publikują nazwiska ocalałych w sieciach społecznościowych.
Ponieważ wróg nie pozwala wywozić mieszkańców Mariupola korytarzami humanitarnymi i dużymi autobusami, mieszkańcy miasta próbują uciec prywatnymi samochodami.
W sieciach społecznościowych jest dużo zdjęć, że większość tych samochodów jest znacznie uszkodzona – potłuczone szyby, ślady po kulach. Ale zdesperowani ludzie uszczelniają otwory taśmą klejącą i próbują uciec z oblężonego miasta.
Dlaczego Putinowi tak bardzo zależy na Mariupolu?
Eksperci wojskowi wymieniają kilka powodów.
Po pierwsze, prezydent Federacji Rosyjskiej musi coś zaprezentować rosyjskiemu społeczeństwu – przynajmniej jedno zwycięstwo armii rosyjskiej, która jest pokonana na wszystkich frontach. Najprawdopodobniej oczekuje się, że wycieńczeni i doprowadzeni do rozpaczy mieszkańcy Mariupola zgodzą się na warunki Rosjan i uciekną na kontrolowane przez nich terytorium – na przykład na Krym.
Po drugie, władze rosyjskie potrzebują bezpośredniego połączenia lądowego z okupowanym Krymem. Panika jest również na samym półwyspie. Rosyjskie zasoby internetowe są pełne reklam sprzedaży mieszkań na Krymie – i to po cenach kilkakrotnie niższych niż rynkowe. Najwyraźniej rosyjscy mieszkańcy Krymu zrozumieli już konsekwencje „specjalnej operacji” Rosji przeciwko Ukrainie i próbują uciec, przenosząc się w bezpieczniejsze miejsca.
Jeśli chodzi o miasto Maryi – Mariupol – jest ono właściwie zrównane z ziemią. Według zastępcy burmistrza Serhija Orłowa, 80-90 proc. miasta zniszczo do tej pory, liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 2300, ale wiele osób nadal jest w pułapce, więc liczba ofiar śmiertelnych może być znacznie wyższa.
W czasie blokady w Mariupolu pozostawało od 350 do 400 tysięcy mieszkańców.
Wiktoria Czyrwa