21 stycznia 2022 r. Ze względu na wyjątkowo wysokie ceny gazu, wielu ukraińskich producentów żywności stwierdziło, że są zmuszeni do wstrzymania produkcji. Natomiast rząd zdecydował się przerzucić problem na barki prywatnych producentów gazu i wystąpił z pomysłem ograniczenia cen gazu ziemnego. Uczestnicy rynku gazowego skrytykowali rządowe inicjatywy mające na celu ograniczenie marż gazowych dla producentów produktów istotnych społecznie.
Przed nowym rokiem Gabinet Ministrów Ukrainy zatwierdził procedurę przeprowadzania specjalnych aukcji gazu ziemnego dla niektórych kategorii wytwórców. Lista firm – 6803 – została zatwierdzona przez Ministerstwo Polityki Rolnej i Żywności. 19 stycznia lista została zaktualizowana i poszerzona do 6851 firm. Są na niej producenci mąki pszennej, mleka pasteryzowanego, pieczywa żytnio-pszennego, jaj kurzych, tuszek drobiowych oraz oleju.
Zgodnie z dekretem cena wywoławcza gazu musi odpowiadać cenie gazu ziemnego własnej produkcji (przed płatnością podatku), a premia cenowa nie powinna przekraczać 24 proc.
Pierwsza aukcja odbyła się 17 stycznia, zakupiono na niej 1,3 mln m3 gazu. Druga miała miejsce 18 stycznia – przedsiębiorstwa kupiły 510 tys. m3 gazu. W ciągu trzeciej aukcji – 19 stycznia – zakupiono kolejne 2,68 mln m3 gazu ziemnego. Według ministra energii Hermana Haluszczenko, w przyszłości takie aukcje mają odbywać się dwa razy w miesiącu.
Ponadto Gabinet Ministrów zobowiązał prywatnych producentów gazu do sprzedaży 20 proc. gazu na Ukraińskiej Giełdzie Energii (UEB) do 30 kwietnia 2022 r. Jest to odsetek gazu ziemnego produkowanego przez przedsiębiorstwa prywatne, który znajduje się na liście produktów sprzedawanych wyłącznie na zorganizowanych rynkach towarowych.
Według uczestników rynku działania podjęte przez rząd nie doprowadziły do pożądanego celu, a jedynie przybliżyły kryzys energetyczny w kraju. Stowarzyszenie Firm Wydobywczych Gazu Ukrainy nazwało przepisy rządowe dotyczące regulacji rynku gazu sprzeczne z obowiązującym prawodawstwem, zobowiązaniami międzynarodowymi i nie rozwiązują problemów konsumenckich.
„Doświadczenia wiodących krajów europejskich, które również stanęły w obliczu kryzysu energetycznego, pokazują, że nie ingerują one w funkcjonowanie rynku gazu ziemnego i nie rezygnują z konkurencyjnych cen. Zamiast tego rząd ma wspierać ludność i biznes: zapewnia świadczenia i dotacje słabszym gospodarstwom domowym kosztem budżetu państwa, tymczasowo obniża podatki dla firm i wprowadza jednorazowe płatności dla konsumentów”, – czytamy w oświadczeniu.
Według ekspertów ds. energii państwo może i powinno regulować rynek gazu, ale nie poprzez przymus sprzedaży określonej ilości gazu po niższych cenach, ale poprzez mechanizm dostawców ze specjalnymi obowiązkami. Mechanizm ten pozwala w przypadku udowodnionych strat ekonomicznych dostawców zastosować rekompensatę z budżetu państwa.
Ponadto analitycy mają wątpliwości co do rzeczywistego przeznaczenia gazu dotowanego. Przecież nie da się skontrolować, czy producenci żywności używają taniego gazu do wypieku chleba, zamiast ogrzewać powierzchnie biurowe lub wytwarzać inne produkty.
Eksperci nie wykluczają, że firmy gazowe niezadowolone z decyzji rządu mogą zdecydować się na sabotowanie aukcji. Według Związku Firm Gazowniczych firmy prywatne produkują miesięcznie około 400 mln m3 gazu. Jeśli wszystkie pójdą na giełdę z 20 proc. swego wydobycia, na rynek powinno trafić 80 mln m3 gazu miesięcznie. Tymczasem z powodu bojkotu przez większość firm, na trzech aukcjach sprzedano znacznie mniej błękitnego paliwa. Na aukcje wyszło tylko 19 z 58 spółek. W szczególności nie wywiązały się ze zobowiązań Ukrnaftoburinnya, która należy do Ihora Kołomojskiego, Witalija Chomutynnika i Pawła Fuchsa.
Gabinet Ministrów dysponuje innym mechanizmem ograniczania „nieposłusznych” prywatnych graczy, którzy nie chcą sprzedawać gazu z limitem narzutów. Według źródeł rządowych może zapaść decyzja o znacznym podniesieniu podatku za wydobycie gazu – nawet o 80-90 proc. To właśnie z tych środków pomoc otrzymają firmy, które wytwarzają istotne społecznie produkty i cierpią z powodu wysokich cen na gaz.
Wiktoria Czyrwa