24 lipca 2023. Ołeksandr Tkaczenko, minister kultury i polityki informacyjnej Ukrainy, podał do dymisji. Poprzedziło to orędzie prezydenta, w którym polecił rządowi znalezienie następcy Tkaczenki.
Decyzja Wołodymyra Zełenskiego jest odpowiedzią na krytykę działań ministra dotyczącą wielomilionowego finansowania przez państwo przemysłu filmowego, które społeczeństwo uważa za niewłaściwe w stanie wojennym. Jednak Ołeksandr Tkaczenko nazbierał podczas swojej kadencji dużo więcej uwag.
Były dyrektor generalny holdingu medialnego 1+1 Media, który od 2020 r. kieruje Ministerstwem Kultury i Polityki Informacyjnej, nie po raz pierwszy zbliża się do dymisji. Były podwładny Kołomojskiego budził wiele pytań zarówno ze strony ludzi ze sfery kultury, jak i spoza niej.
Gabinet Ministrów otrzymał kilka petycji od Ukraińców z żądaniem odwołania szefa Ministerstwa Kultury, ale za każdym razem przymykał na nie oko. Sam minister zainicjował swoją rezygnację w 2021 roku w związku z decyzją rządu o zabraniu z resortu „Derghkino” oraz w związku z redukcją budżetu resortu na 2022 rok. Jednak wtedy minister pozostał na swoim stanowisku. W rozmowie z „Ukraińską Prawdą” Tkaczenko wyjaśnił, że przekonały go argumenty kolegów z Biura Prezydenta.
Obecne oświadczenie, które trafiło do rządu, jest spowodowane „falą nieporozumień co do znaczenia kultury w czasie wojny”. W każdym razie tak to interpretuje minister.
Nikt jednak nie traktuje jego argumentów poważnie. Zaliczył wpadkę nawet przy zastąpieniu radzieckiego herbu ukraińskim trójzębem na pomniku „Matki Ojczyzny”. Ministerstwo zażądało 36 mln UAH, eksperci przeanalizowali tę kwotę i stwierdzili, że można ją ograniczyć do 28 mln UAH.
Krytykowano też ministra za decyzję o przeznaczeniu w czasie wojny ponad 500 mln UAH na dokończenie budowy Narodowego Muzeum Hołodomoru-Ludobójstwa Narodu Ukraińskiego.
„Muzea, ośrodki kultury, symbole, seriale – to wszystko jest ważne, ale teraz są inne priorytety. Trzeba znaleźć środki pozabudżetowe. Nie państwowe” – oceniał Wołodymyr Zełenski.
Eksperci obwiniają Tkaczenko za niepowodzenie w ewakuacji muzeów. Według nich na początku inwazji na pełną skalę wiele ukraińskich muzeów zostało pozostawionych samym sobie właśnie z powodu bezczynności Ministerstwa Kultury. Pewna ich liczba została splądrowana lub zniszczona, jak na przykład Muzeum Narodowe w Dniepropietrowsku, Muzeum Sztuki w Chersoniu, Muzeum Historii Lokalnej w Mariupolu.
A ile wart jest skandal z Centrum Dowżenki? W 2021 roku menedżer kultury Olena Honczaruk wygrała konkurs na stanowisko dyrektora Centrum Dowżenki w Kijowie, które jest największym państwowym archiwum filmowym Ukrainy. Środki masowego przekazu donosiły wówczas, że Tkaczenko za wszelką cenę próbował „poprawić” wyniki konkursu i powołać „swoją osobę” na stanowisko dyrektora.
Fala krytyki spadła na ministra z powodu ataku na Ukraińską Fundację Kulturową (UKF). Jest to główna struktura państwowa mająca na celu dystrybucję środków budżetowych między projekty kulturalne.
Ivan Kozlenko, były szef Centrum Dowżenki i kierownik artystyczny, twierdzi, że za czasów Tkaczenki UKF przekształcił się w „instytucją radziecką” dzięki utworzeniu rady nadzorczej, w skład której wchodziły kontrowersyjne osobistości.
Ostatnią kroplą było ogłoszenie przeznaczenia 400 mln UAH na produkcję seriali telewizyjnych w czasie wojny, w szczególności 33 mln UAH na serial komediowy SMT „Ingulets” Jurija Gorbunowa. Plotki, jakoby pierwowzorem głównego bohatera serialu stał się Oleksandr Povoroznyuk, biznesmen z kryminalną przeszłością, jeszcze bardziej oburzyły opinię publiczną.
Ukraińcy słusznie domagają się wydatkowania środków budżetowych na potrzeby Sił Zbrojnych. W czasach, gdy dorośli i młodzi Ukraińcy grosz do grosza zbierają na drony, pickupy i inny sprzęt, ministerstwo pokusiło się o kręcenie seriali komediowych.
Oliwy do ognia dolał producent Jurij Gorbunow, mówiąc, że „to są małe fundusze” i zaczął bronić stanowiska Ministerstwa Kultury. Ponieważ według niego wojsko „pragnie pozytywnego nastawienia i humoru”. Ogólnie rzecz biorąc, komedie są „naszym frontem informacyjnym i kulturalnym oraz naszą odpowiedzią na wojnę rosyjską” – przekonuje Gorbunow.
Odpowiadają jemu, że te „małe fundusze” zapewne miały trafić do zaprzyjaźnionych producentów filmowych.
Są też tacy, którzy zdecydowanie stanęli w jego obronie. Szef komisji parlamentarnej ds. humanitarnych i polityki informacyjnej Mykyta Poturaev uważa, że jego kolega padł ofiarą ataków informacyjnych i wpadł w „doskonałą polityczną burzę”. Poturaev przewiduje, że rezygnacja Tkaczenki na długo sparaliżuje ukraińską kulturę.
Takie wypowiedzi szefa komisji parlamentarnej wskazują, że może zabraknąć głosów na sali posiedzeń dla odwołania skompromitowanego ministra kultury i polityki informacyjnej. Lider frakcji „Sługa Narodu” Dawid Arakhamiya powiedział, że „frakcja nie będzie głosować za odwołaniem ministra kultury Tkaczenki”. Też uważa, że decyzja Tkaczenko o rezygnacji jest przejawem emocji.
Jednak choć nie ma ostatecznej decyzji deputowanych, to już na marginesie Rady Najwyższej wymieniane są nazwiska nowego ministra kultury. Według wybranych przedstawicieli ludu może to być Olesya Ostrovska-Lyuta, dyrektor Arsenału Artystycznego i obecny pierwszy wiceminister Rostysław Karandejew.
Innymi słowy, jest jeszcze kilka nazwisk, ale eksperci nie będą ich odtajniać, dopóki nie będzie pozytywnej decyzji Rady w sprawie rezygnacji Tkaczenki. Jeśli głosowanie się nie powiedzie, rząd spodziewa się fali nowych petycji.
Wiktoria Czyrwa
Photo by Brad Starkey on Unsplash