7 lutego 2025. W Ukrainie dyskutuje się o możliwości wznowienia działalności lotnictwa cywilnego. Sądząc po oświadczeniach kierownictwa ukraińskich portów lotniczych, są one technicznie gotowe na otwarcie przestrzeni powietrznej. Ale czy rzeczywiście loty mogą zostać wznowione jeszcze przed zakończeniem stanu wojennego?
Bezpośrednim impulsem do aktualizacji tego tematu były wypowiedzi dyrektora generalnego lotniska Boryspol Ołeksija Dubrewskiego. Jego zadniem Boryspol jest technicznie przygotowany do przyjmowania i odprawiania pasażerskich samolotów w ciągu miesiąca od otwarcia ukraińskiej przestrzeni powietrznej. Linie lotnicze również są gotowe do szybkiego wznowienia lotów, zapewniając niezbędne załogi i samoloty.
Dubrewski podkreślił, że Ukraina aktywnie pracuje nad stworzeniem nowej architektury bezpieczeństwa, która umożliwi wznowienie połączeń lotniczych. Obecnie prace te są ukończone już w 60–70 procentach. System ten zakłada utworzenie specjalnego centrum koordynacyjnego do zarządzania ryzykiem. W proces ten zaangażowani są zarówno ukraińscy, jak i międzynarodowi eksperci.
Jednocześnie dyrektor generalny Boryspola zaznaczył, że otwarcie lotniska poprzedzi odpowiednia decyzja Państwowej Służby Lotnictwa Cywilnego, a będzie to możliwe tylko pod warunkiem osiągnięcia akceptowalnego poziomu bezpieczeństwa, w tym właściwego funkcjonowania systemu obrony przeciwlotniczej.
„Nikt nie podejmie ryzyka. Nie możemy narażać życia pasażerów, załóg i personelu. Wznowienie lotów będzie możliwe tylko wtedy, gdy architektura bezpieczeństwa zagwarantuje ochronę zarówno w powietrzu, jak i na ziemi” – podkreślił Dubrewski.
Firmy ubezpieczeniowe również pozostają w pełnej gotowości. Według starszego partnera firmy ubezpieczeniowej Marsh McLennan Crispina Ellisona, do końca stycznia 2025 roku w Ukrainie mogą zostać wznowione loty z jednego z lotnisk – we Lwowie lub w Boryspolu. Jednocześnie zaznaczył, że ubezpieczenie lotów będzie łatwiejsze, jeśli loty będą wykonywane właśnie ze Lwowa.
Eksperci wskazują, że aby wznowić loty, Ukraina musi przekonać Europejską Agencję Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA), że podróże lotnicze są bezpieczne.
Jednym z możliwych rozwiązań jest zawarcie umowy z Polską, która gwarantowałaby bezpieczeństwo lotniska we Lwowie podczas przelotów do granicy.
Władze lotniska „Lwów” potwierdzają, że trwają prace związane z przywróceniem lotów, ale na razie nie ujawniają szczegółów. Tymczasem dla personelu organizowane są szkolenia, aby utrzymać ich kwalifikacje na wypadek otwarcia przestrzeni powietrznej.
Zdaniem specjalistów jedynym ukraińskim lotniskiem, które teoretycznie może wznowić działalność jeszcze w czasie wojny, jest port lotniczy w Użhorodzie. Według czołowego pracownika Państwowego Muzeum Lotnictwa Walerego Romanenki, lotnisko to ma unikalną cechę – jego pas startowy częściowo znajduje się na terytorium Słowacji, która jest członkiem NATO. To tworzy potencjalny czynnik odstraszający dla Rosji, ponieważ każdy atak na lotnisko mógłby naruszyć przestrzeń powietrzną Sojuszu.
Jednak i ta opcja pozostaje wątpliwa: w ubiegłym roku lotnisko w Użhorodzie zostało przekazane Ministerstwu Spraw Wewnętrznych w celu utworzenia europejskiego hubu lotniczego dla ochrony ludności cywilnej. Oznacza to, że lotnisko będzie wykorzystywane głównie na potrzeby Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych oraz innych jednostek MSW, a nie do regularnych lotów pasażerskich.
Problem polega na tym, że Użhorod jest bardzo oddalony: odległość od Kijowa to 800 km, a ze wschodniej Ukrainy – jeszcze więcej. W związku z tym pasażerom może być wygodniej korzystać z lotnisk w sąsiednich krajach, takich jak Polska, niż pokonywać duże odległości w Ukrainie, aby dotrzeć do stolicy obwodu zakarpackiego.
Pomimo optymistycznych planów większość ekspertów pozostaje sceptyczna i zwraca uwagę na liczne ryzyka związane z ewentualnym otwarciem przestrzeni powietrznej. Przede wszystkim chodzi o zagrożenie atakami rakietowymi. Na przykład pocisk balistyczny „Kindżał” może dotrzeć do Lwowa w ciągu 7–8 minut, a do Kijowa jeszcze szybciej – w 5–6 minut. Oznacza to, że nawet jeśli kontrolerzy zdążą ogłosić alarm lotniczy, pasażerowie nie będą mieli czasu na bezpieczną ewakuację, a tym bardziej na dotarcie do schronu.
Aby zapewnić bezpieczeństwo, konieczne jest rozmieszczenie potężnych systemów obrony przeciwlotniczej (OPL), takich jak kompleksy Patriot. Obecnie Ukraina posiada jedynie osiem takich systemów, co jest niewystarczające do ochrony wszystkich potencjalnych celów. Ponadto w czasie wojny nie jest wskazane odciąganie systemów obrony powietrznej od kluczowych pozycji w celu ochrony lotnisk cywilnych.
Zatem pomimo wysokiej gotowości technicznej ukraińskich lotnisk do wznowienia działalności, ostateczna decyzja zależy od sytuacji bezpieczeństwa, możliwości obrony powietrznej oraz gotowości linii lotniczych i firm ubezpieczeniowych do działania w warunkach stanu wojennego.
Wiktoria Czyrwa
Image by wal_172619 from Pixabay