Kłopotliwa rezerwacja pracowników

13 czerwca 2024. W tle mobilizacji trwają dyskusje o tym, kto ma prawo uniknąć poboru. Padają różne określenia, od „rezerwacji ekonomicznej” po „podatek od tchórzostwa”

Pomysł możliwości uniknięcia mobilizacji pracowników, jeśli firma spełnia określone kryteria finansowe, omawiano przez wiele miesięcy. Niekiedy dyskusje były aż nazbyt zażarte, a część społeczeństwa sugerowała, że w ten sposób osoby majętne będą mogły wykupić się od obrony kraju.

Według analityków ani rząd, ani Biuro Prezydenta nie uważają kwestii rezerwacji ekonomicznej za priorytetową, biorąc pod uwagę ryzyko napięć społecznych, przede wszystkim wśród wojskowych i ich rodzin. Chociaż wszyscy rozumieją, że ten krok jest ratunkiem dla gospodarki, nikt nie chce być inicjatorem kolejnego czynnika irytującego, który podzieli społeczeństwo na bogatych i biednych. Na tych, którym udało się wykupić z mobilizacji, i tych, którym się to nie udało.

Jednakże wielu analityków wojskowych twierdzi, że rezerwacji ekonomicznej nie da się uniknąć, ponieważ sytuacja z finansowaniem frontu ukraińskiego jest bezprecedensowo trudna. Środków na obronę dramatycznie brakuje. Ministerstwo Finansów podało, że w ciągu pierwszych pięciu miesięcy wydano już 42,2 proc. środków z rocznego planu. To budzi niepokój, ponieważ według wszelkich wyliczeń ten wskaźnik miał być niższy o dziesięć punktów  procentowych. Do tego na obronę potrzeba dodatkowo 500 mld UAH.

To właśnie te wyliczenia skłoniły grupę deputowanych na czele z przewodniczącym komitetu ekonomicznego Dmytrem Nataluchą do złożenia odpowiedniego projektu ustawy. Ponieważ państwo nie jest w stanie samodzielnie zgromadzić takiej sumy, potrzebna jest pomoc biznesu. Ten odczuwa jednak presję mobilizacyjną. Prawie 60 proc. firm uskarża się na niedobór specjalistów, co  spowodowane jest  mobilizacją. Błędne koło.

Więc jak biznes ma utrzymać kluczowych pracowników i jednocześnie przyczynić się do zwiększenia dochodów budżetowych? Pytanie jest raczej retoryczne. Do rozpatrzenia i szerokiej publicznej dyskusji zgłoszono trzy modele tzw. rezerwacji ekonomicznej. Jeden zaproponowany przez grupę inicjatywną Nataluchy, drugi – rządowy. Jest też model mieszany. Który ostatecznie zostanie wybrany – pokaże czas.

Model parlamentarny przewiduje, że firma może zarezerwować pracownika, jeśli jest w stanie płacić mu 20 tys. UAH miesięcznie. Jest tylko jeden warunek: struktura, która zechce skorzystać z rezerwacji ekonomicznej, nie może mieć żadnych zaległości podatkowych ani obowiązkowych opłat. W takim przypadku, jak twierdzą w komitecie parlamentarnym, można zarezerwować do 50% pracowników. Warto dodać, że taki sam model inicjatorzy projektu chcą rozszerzyć na przedsiębiorców indywidualnych (FOP).

Stanowisko rządowe jest nieco inne. Przewiduje uniknięcie mobilizacji przez osoby objęte obowiązkiem wojskowym, których wynagrodzenie wynosi powyżej 35 tys. UAH miesięcznie.

Jest też trzeci wariant, pozwalający firmom zarezerwować cennych pracowników. Nazywany jest mieszanym, jednak obecnie brakuje w nim konkretów.

„Naszym zadaniem nigdy nie było ustalenie kwoty dostępnej dla wszystkich i w ten sposób uratowanie wszystkich od poboru. Zadaniem było dać opcję rezerwacji prawdziwie krytycznych dla przedsiębiorstw pracowników” – wyjaśnia Natalucha, odpowiadając na uwagi szefa komitetu finansowego Rady Najwyższej Danyła Hetmancewa, który powiedział dosłownie: jeśli wszyscy będą rezerwowani, to kto będzie walczył?

W rzeczywistości projekt  deputowanych  może sprzyjać zakłóceniom mobilizacji, twierdzą eksperci. Jednak w komitecie ekonomicznym zapewniają, że ich inicjatywa pozwala na zarezerwowanie nieco mniej niż półtora miliona osób. A w Ukrainie jest obecnie czterokrotnie więcej mężczyzn w wieku 25-60 lat, którzy podlegają mobilizacji. Autorzy projektu operują liczbami: w przypadku wprowadzenia rezerwacji ekonomicznej, czyli bezwzględnej płatności podatku wojskowego  od wynagrodzenia 20 tys. UAH miesięcznie, budżet otrzyma dodatkowo prawie 348 mld UAH rocznie.

Wsparcie dla tego projektu wyraża również komitet ds. obrony Rady Najwyższej, choć z pewnymi zastrzeżeniami. Przewodniczący komitetu Ołeksandr Zawitnewicz zaleca poszukiwanie innych wariantów:

 „Trzeba znaleźć jakiś balans, bo bez zaplecza nie ma frontu, a bez frontu nie będzie zaplecza. Bez naszej gospodarki, bez podatków nie będzie z czego finansować frontu” – podsumował.

Nieważne, który wariant – parlamentarny, rządowy czy mieszany – ostatecznie wygra. Tak czy inaczej, trzeba wspólnymi siłami szukać równowagi między potrzebami finansowymi a ludzkimi na froncie. Nie da się tego zrobić prostymi metodami.

Wiktoria Czyrwа
Photo by Daniel Lee on Unsplash

Facebook
Twitter
LinkedIn