16 kwietnia 2024. Niedawno Rada Najwyższa zagłosowała za przyjęciem dekretu rządowego, zgodnie z którym wojskowi na pierwszej, czyli „zerowej” linii frontu otrzymają dodatkowe 70 tysięcy UAH. Łączny żołd wynosie 200 000 UAH miesięcznie. Inicjatywa ta ucieszyła zarówno wojskowych, jak i społeczeństwo. Pozostaje jednak pytanie, skąd wziąć pieniądze.
Eksperci szacują, że państwo wydaje 1,3 mln UAH rocznie na jednego zmobilizowanego żołnierza. 40 proc. tej kwoty to wynagrodzenie, reszta to inne płatności, w tym żywność, sprzęt, broń itp. W związku z tym potrzebne są znaczne środki na wdrożenie dekretu rządowego, który przewiduje dodatkową wypłatę w wysokości 70 tysięcy dla wojskowych na linii frontu.
Wypłata ta zaczęła być naliczana od 1 kwietnia, więc rząd zacznie wydawać na nią pieniądze na początku maja. Urzędnicy zapewniają, że zrobią wszystko, co możliwe, aby zapewnić żołnierzom odpowiednie wynagrodzenie.
Ekspert wojskowy Dmytro Snegiriow z jednej strony z zadowoleniem przyjmuje inicjatywę rządu, ale jednocześnie wzywa do rozważenia wszystkich konsekwencji takiej decyzji:
„Niewątpliwie wojsko potrzebuje motywacji. Nagi patriotyzm nie wystarczy. Ale pojawia się pytanie: czy to nie jest populizm? Według urzędników państwowych na linii kontaktu z najeźdźcą znajduje się 300 000 żołnierzy bez rotacji, co oznacza, że są tam od roku lub dwóch. Jeśli zapłacimy im po 200 000 UAH, potrzebujemy 60 mld UAH miesięcznie. Skąd możemy wziąć takie pieniądze? Skoro rząd twierdzi, że nie ma środków nawet na działania mobilizacyjne”.
Dziennikarze renomowanego portalu „Ekonomiczna Prawda” zaprosili ekspertów i finansistów do dyskusji na ten temat. W swoich ocenach doszli do wniosku, że jedynym źródłem finansowania dodatkowych wydatków są środki krajowe, ponieważ Ukraina nie może wykorzystywać pieniędzy od partnerów międzynarodowych na potrzeby obronne.
Aby zrealizować pomysł zwiększenia wynagrodzeń wojskowych, rząd prawdopodobnie spróbuje poszukać rezerw na krajowym rynku długu. Takie posunięcie nie jest jednak najlepszym rozwiązaniem, gdyż możliwości pożyczania pieniędzy z budżetu są na wyczerpaniu. Rząd mógłby uzyskać część dodatkowego finansowania, którego potrzebuje, pożyczając pieniądze od Narodowego Banku. W praktyce oznaczałoby to powrót do emisji pieniądza. Konsekwencje takiej decyzji byłyby natychmiastowe: gwałtowny wzrost inflacji i deprecjacja oszczędności wszystkich Ukraińców, zarówno na froncie, jak i w kraju. Jest jeszcze jeden warunek, który uniemożliwi włączenie prasy drukarskiej na pełnych obrotach: wielkość potencjalnej emisji jest ograniczona umowami z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i wynosi około 40 mld UAH kwartalnie.
Rząd może również znaleźć środki poprzez rewizję obecnego planu wydatków. Jednak Ministerstwo Finansów już ograniczyło wydatki niepriorytetowe tak bardzo, jak to możliwe, więc pole manewru się zawęża. Eksperci twierdzą, że istnieje nadzieja, że jeśli negocjacje w sprawie restrukturyzacji zadłużenia z tytułu euroobligacji zakończą się sukcesem, rząd będzie w stanie zaoszczędzić ponad 200 mld UAH na spłacie tych papierów wartościowych i odsetek.
Według ekspertów, przyjmując uchwałę o dodatkowej wypłacie 70 000 UAH dla wojska, Ministerstwo Finansów doradziło Ministerstwu Obrony optymalizację listy zadań bojowych i specjalnych, za które wypłacane są dodatki, a także przegląd liczby i wysokości dodatkowych rodzajów wsparcia finansowego.
Ekonomista Oleh Pendzyn nadal ma nadzieję na efekt wprowadzenia tak zwanej płatnej rezerwacji, o której eDialog pisał wcześniej: „Koncepcja ta jest aktywnie dyskutowana i rozważane jest wprowadzenie stałej stawki płatności w wysokości od 6 000 do 30 000 UAH. Płatne rezerwacje w wysokości 20 tys. UAH przyniosłyby budżetowi dodatkowe 250 mld UAH rocznie”.
Według wojskowego eksperta, Olega Żdanowa, pytanie dotyczy nie tylko tego, gdzie i jak będą poszukiwane fundusze. Istotne jest również, do kogo one trafią: „Pieniądze można znaleźć. Najważniejsze to umiejętnie je rozdzielić.
Problemem, na przykład, jest brak systemu kontroli nad wypłatami dla wojskowych. Znane są przypadki, gdy w niektórych jednostkach i pododdziałach naliczano dodatki bojowe tym, którzy nie byli na pierwszej linii frontu. Należy przeprowadzić audyt i uczynić system wypłat bardziej przejrzystym i sprawiedliwym.”
Tak czy inaczej, fundusze będą poszukiwane, ponieważ w trzecim roku wojny utrzymanie wojska jest wciąż najwyższym priorytetem dla państwa. Nawiasem mówiąc, wojskowi nie są jednomyślni w kwestii tego, kto powinien otrzymać podwyżkę w pierwszej kolejności. Niektórzy uważają, że dotyczy to przede wszystkim tych, którzy służą od początku wojny. Ale jest inne zdanie.
„Wręcz przeciwnie, rekruci powinni otrzymywać wyższe wynagrodzenie, ponieważ potencjalnym rekrutom brakuje motywacji. Trudno będzie przyciągnąć nowych ludzi do Sił Zbrojnych bez podniesienia ich wynagrodzeń. Państwo nie stworzyło warunków, w których obywatele broniliby kraju z własnej woli. Ci, którzy byli na to gotowi, są już na wojnie lub oddali życie za kraj. A jeśli rząd jest naprawdę zdeterminowany, aby wprowadzić innowacje w finansowym wsparciu wojska, musi poszukać środków” – mówi żołnierz Serhij Parkhomenko.
Wiktoria Czyrwa
Photo by Karyna Panchenko on Unsplash