Wypędzić księży moskiewskich!

20 października 2023. W pierwszym czytaniu Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła projekt ustawy, która, jeśli zostanie zatwierdzona w drugim czytaniu, faktycznie rozpoczyna proces wygnania z Ukrainy Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego. Mimo wątpliwości, że w parlamencie zabraknie głosów, głosowanie okazało się skuteczne – „za” 267 posłów. Ale czy to oznacza, że ​​procedura zakazu wspólnot religijnych związanych z Rosją będzie prosta?

Od pierwszego dnia pełnoskalowej agresji było jasne, że Rosyjska Cerkiew Prawosławna i jej mentor, patriarcha Cyryl, nie tylko konsekwentnie wspierają rosyjskie wojska, ale także udzielają błogosławieństwa zabijaniu cywilów w Ukrainie.

Jak wynika z badania socjologicznego Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii, 66 proc. Ukraińców uważa, że ​​należy zakazać działalności UCP PM). W tej sytuacji musiał interweniować prezydent. Na polecenie głowy państwa rząd przedstawił projekt ustawy, sam Zełenski kilkakrotnie zapowiadał jego zatwierdzenie, ale parlament przez prawie dziesięć miesięcy nie odważył się nad nim głosować. Zdaniem ekspertów powodem jest to, że nawet we frakcji prezydenckiej istnieje potężne lobby parlamentarne UCP PM, które opóźnia zakaz dla kościołów służących narracji kremlowskiej.

Przewodniczący Rady Rusłan Stefanczuk wielokrotnie powtarzał, że jest mało prawdopodobne, aby Rada Najwyższa uzyskała dla dokumentu wystarczającą liczbę 226 głosów, a lider frakcji Sługa Ludu, Dawid Arahamia, nawet postawił ultimatum: jeśli koledzy opowiadają się za przyjęciem projektu ustawy, część Sługi Ludu odmówi głosowania za budżetem i innymi ważnymi ustawami.

Jednak po trudnych kompromisach Rada głosowała za „najłagodniejszym” z projektów, który przewiduje trudny i długoterminowy zakaz działalności wspólnot religijnych związanych z Rosją.

Grupa 72 deputowanych zignorowała głosowanie. Największy odsetek deputowanych ludowych, którzy w tym głosowaniu „wyparowali” z sali, znajdują się w grupach poselskich Vidnovlennia Ukrainy (59 proc.), Za przyszłość (29 proc.) i Platformy za Życie i Pokój (27 proc.). Natomiast frakcje Europejska Solidarność i Gołos głosowały jednomyślnie.

Opinia publiczna była otwarcie oburzona wystąpieniem Jurija Bojki z mównicy Rady Najwyższej, posła od zdelegalizowanej obecnie Opozycyjnej Platformy za Życie. Stwierdził, że cerkiew w Ukrainie jest oddzielona od państwa, a zwierzchnik UCP PM Onufry jest patriotą Ukrainy i cieszy się zaufaniem wiernych. Z jakiegoś powodu Bojko nie wspomniał o tym, że Onufry szerzy rosyjską propagandę na wszelkie możliwe sposoby i że przyjmował w Ławrze Kijowsko-Peczerskiej rosyjskich okupantów.

Inni deputowani, którzy nie dodali swojego głosu za zakazem, twierdzą, że dokument doprowadzi do rozłamu w społeczeństwie i zagra na korzyść Kremla. Wiktor Jełenski, szef Państwowej Służby Ukrainy ds. Polityki Narodowościowej i Wolności Sumienia zauważa: „Nie chodzi o zakazy i podział społeczeństwa, ale o położenie kresu wpływom Patriarchatu Moskiewskiego, który nie tylko jest inicjatorem agresji na Ukrainę, ale też pełnoprawnym uczestnikiem. Chodzi o położenie kresu tym wpływom, o demontaż struktur Patriarchatu Moskiewskiego. Ale w żadnym wypadku nie chodzi o to, że osoby, które do tej pory były parafianami tej Cerkwi, nie będą miały możliwości wyznawania swojej wiary i wyrażania swoich uczuć religijnych w sposób godny”.

Wyspecjalizowana komisja parlamentu rekomendowała przyjęcie czterech projektów ustaw dotyczących ograniczeń lub zakazów działalności organizacji religijnych związanych z krajem agresorem, jednak to inicjatywa rządowa została skierowana pod głosowanie na salę sesyjną. Część posłów różnych frakcji i ugrupowań, a także eksperci podkreślali, że dokument Rady Ministrów jest dość „bezzębny” i nie wspomina o zakazie jako takim. Zamiast tego przewiduje, że organy państwowe przeprowadzą przegląd pod kątem dalszych ograniczeń, co może przerodzić się w wieloletnie procesy sądowe ze strukturami wyznaniowymi. Mechanizm ten wygląda następująco: Państwowa Służba Polityki Narodowościowej i Wolności Sumienia musi najpierw ustalić, że dana organizacja religijna ma swoje centrum w Rosji. Następnie służba wydaje kościołowi nakaz naprawienia tej sytuacji.

Przed drugim czytaniem dokument teoretycznie można zmienić i zaostrzyć, ale w takim razie może zabraknąć głosów. Teraz wszystkie partie zgłoszą swoje poprawki do drugiego czytania, a może być ich niezwykle dużo. Swoje zmiany zgłoszą zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy dokumentu. Deputowani mają dwa tygodnie na przedstawienie swoich uwag. Analitycy twierdzą, że może to potrwać tygodnie lub miesiące. I kiedy i w jakiej formie może zostać przyjęte prawo w całości, nikt nie jest w stanie przewidzieć.

Deputowany z Solidarności Europejskiej Mykoła Knyażycki: „Zamiast raz na zawsze zakazać działalności wrogiej struktury – Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i jej kapłanów z KGB – na terytorium Ukrainy dla celów bezpieczeństwa narodowego, co jest w pełni zgodne z prawem europejskim i zostało wdrożone w innych krajach (takich jak Łotwa), przyjęcie projektu ustawy 8371 jest imitacją i opóźnieniem decyzji o lata”.

Ukraińska Cerkiew Prawosławna obiecuje zakwestionować prawo, jeśli zostanie ono przyjęte w całości. Twierdzą, że od maja 2022 roku jest to cerkiew niezależna od Moskwy. Fakt, że SBU dysponuje dość obszerną listą kolaborantów, którzy ukrywają się za kapłańskimi szatami i aktywnie wspierają wojnę przeciwko własnemu narodowi, jest nieśmiało przemilczany.

Wiktoria Czyrwa
Image by kwitkowski from Pixabay

Facebook
Twitter
LinkedIn