Recepta na zmianę

3 kwietnia 2023. Koniec marca w Ukrainie upłynął pod znakiem bezprecedensowej wyprzedaży w sieciach aptecznych: kolejki chętnych sięgały niekiedy setek metrów. Było to spowodowane wprowadzeniem 1 kwietnia elektronicznej recepty na leki recepturowe. Dlaczego właściwie panika pojawiła się tam, gdzie nie powinno jej być?

Ministerstwo Zdrowia tłumaczy, że wprowadzenie elektronicznej recepty jest wyłącznie w interesie i dla wygody pacjenta. Pacjenci nie będąmusieli chodzić do placówki medycznej po papierowy formularz, gdzie dane na recepcie są często napisane takim pismem, że cały zespół apteczny musi je rozszyfrować.

Elementem systemu ochrony zdrowia jest właśnie elektroniczna recepta, która ma wzmocnić kontrolę nad obiegiem leków.

Problem samoleczenia osiągnął w Ukrainie alarmujące rozmiary. Według badań przeprowadzonych przez Organizację charytatywną „Pacjenci Ukrainy”, 69 proc. ankietowanych „leczy” się samodzielnie, bez pomocy medyków. A to stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia ludzi.

„Niezależnie od tego, jak znany i bezpieczny może wydawać się dany lek, jego stosowanie niesie ze sobą zwiększone ryzyko. Niewłaściwe stosowanie leków może prowadzić do poważnych skutków ubocznych, uzależnienia lub ryzyka nadużycia” – podkreśla ministerstwo.

Innymi słowy, inicjatywa e-recepty powinna mieć pozytywny wpływ na życie ludzi. Jest rzeczywiście wygodna, bo taką receptę można uzyskać bez wychodzenia z domu – kontaktując się telefonicznie z lekarzem rodzinnym lub specjalistycznym albo umawiając się na wizytę online za pośrednictwem platform cyfrowych Medkart24 lub helsi.me . Receptę elektroniczną może wystawić każdy lekarz – państwowy lub prywatny. Aby ją otrzymać, nie trzeba mieć podpisanej deklaracji u lekarza rodzinnego. Trzeba się jednak zarejestrować się w elektronicznym systemie opieki zdrowotnej (EHS).

Ukraińców oburzyła jednak nie sama elektroniczna recepta, ale interpretacja tego, jakie leki są lekami na receptę. Choć, jak zapewniał minister zdrowia Wiktor Laszko, „nie rozszerzyliśmy listy leków, które można kupić tylko na receptę”.

Krótka historia sprawy

 Od 1 sierpnia 2022 r. wprowadzono elektroniczną receptę na antybiotyki, a  trzy miesiące później na leki zawierające substancje psychotropowe i narkotyczne. Jednak, jak pokazuje praktyka, zdecydowana większość aptek nie wymagała recept przy zakupie tych leków. W efekcie Ukraińcy zużywali niewiarygodne ilości antybiotyków.

Swoistą cechą narodową jest samoleczenie. Jeśli kaszel u dziecka długo nie ustępuje, bierze się antybiotyk bez wcześniejszej wizyty u pediatry. Katar lub gorączka u osoby dorosłej – antybiotyk albo nawet kilka, bo ten zakupiony wcześniej nie pomaga.  Pojawia się antybiotykoodporność, a potem, gdy jest to naprawdę potrzebne, organizm po prostu nie reaguje na takie leki.

Albo ten sam przeciwzapalny Nimesil. W Internecie zrobiło się zamieszanie, że teraz lek ten wymaga e-recepty. 31 marca ludzie dosłownie rzucili się do wyłuskiwania go z zapasów aptecznych, bo przywykli do bezmyślnego zażywania leku przy każdej okazji. Co więcej, uważają go za panaceum na ból głowy. Farmaceuci opublikowali statystyki, z których wynika, że największą popularnością cieszy się akurat Nimesil.

„Leki, które ludzie dziś panicznie kupują, i wcześniej były lekami na receptę, co oznacza, że powinny być sprzedawane wyłącznie na receptę” – wyjaśnia Leonid Kolodyazhny, dyrektor firmy Zdravo. „W praktyce kontrola obiegu papierowych recept jest prawie niemożliwa, dlatego leki te były sprzedawane swobodnie w większości aptek.

Sprzedaż leków na receptę należy do obowiązków aptek. Kontrolę nad nimi sprawuje Państwowa Administracja Leków. Ma ona określone procedury monitorowania przestrzegania wydawania leków. Jeszcze w listopadzie 2021 roku Rada Najwyższa ustaliła kary dla aptek za naruszenie tego wymogu – od 50 do 100 nieopodatkowanych minimalnych dochodów (od 850 UAH do 1700 UAH). Powtarzające się naruszenia w ciągu roku będą skutkowały karą od 100 do 200 nieopodatkowanych minimalnych dochodów (od 1 700 UAH do 3 400 UAH).

Rynek czy dialog

Apteki to w większości komercyjne instytucje prywatne. Ich byt zależy od zysku. Dlatego dla nich jest korzystne, by ludzie szli po środki przeciwbólowe prosto do nich, omijając lekarzy.

Eksperci nie wykluczają, że e-recepty zostały wprowadzone również po to, nabić kabzę prywatnym przychodniom, do których  ruszyli klienci w potrzebie.  

Wiele osób oburzyło wprowadzenie e-recept. Jak teraz armia będzie otrzymywać leki od wolontariuszy i społeczeństwa?

„Ukraina jest w stanie wojny z Rosją, a w takiej sytuacji Ukraińcy, zwłaszcza ci walczący w siłach zbrojnych, mogą mieć trudności z zakupem leków. Wszystko to spowoduje dodatkowe wyłudzenia, korupcję, wzrost cen leków i powstanie szarego rynku” – uważa ekspert polityczno-ekonomiczny Taras Zagorodniy.

Ministerstwo Zdrowia usprawiedliwia się: e-recepta to dodatkowy dialog społeczny między lekarzem a pacjentem. Nie ma jednak ram czasowych, kiedy Ukraina w pełni przejdzie na e-recepty. Organizacja charytatywna „Pacjenci Ukrainy” uważa za słuszne, że w okresie stanu wojennego na Ukrainie będą dostępne zarówno recepty papierowe, jak i elektroniczne. Eksperci jednak podkreślają, że głównym problemem, który wywołał tę panikę, jest słaba komunikacja ze strony urzędników służby zdrowia. Gdyby wyjaśnili wszystko ludziom z wyprzedzeniem, nie byłoby o czym mówić.

Wiktoria Chyrwa
Photo by Angel Sinigersky on Unsplash

Facebook
Twitter
LinkedIn