25 października 2022. Berlińska konferencja na temat odbudowy Ukrainy zakończona. Przyznaję, że oczekiwałem od niej więcej niż usłyszałem. I nie jest to krytyka organizatorów konferencji: Komisji Europejskiej i niemieckiej prezydencji w G-7.
Przejście od deklaracji do konkretów wymaga czasu. Porozumienie państw, organizacji międzynarodowych oraz instytucji finansowych nie jest proste. Mam jednak nadzieję, że film pokazujący ofiary rosyjskiej agresji, który był ilustracją wystąpienia premiera Ukrainy Denysa Szmyhala, poruszy nie tylko uczucia, ale też machinę biurokratyczną świata zachodniego. Ukraina wchodzi w 9. miesiąc wojny i w dniu berlińskiej konferencji wicepremier Iryna Wereszczuk wygłosiła dramatyczny apel do Ukraińców, by na zimę nie wracali do ojczyzny, bo zabraknie dla nich prądu.
Co usłyszałem?
Okazało się, że celem Międzynarodowej Konferencji Eksperckiej jest wypracowanie rekomendacji do decyzji politycznych w sprawie programu odbudowy Ukrainy. Czyli- najpierw „nadbudowa” instytucjonalna, potem „baza” finansowa. Jaka „nadbudowa”?
Po pierwsze, potrzebna jest platforma koordynacji pomocy finansowej, deklarowanej z całego świata i podejmuje się tego Komisja Europejska. Znając metodyczność działania Brukseli, to dobra wiadomość dla Ukrainy.
Po drugie, odbudowa to w istocie transformacja, przebudowa, „katalizator” zmian, które doprowadzą Ukrainę do członkostwa w Unii Europejskiej. Taki charakter będą miały finansowane projekty.
Po trzecie, wsparcie odbudowy będzie zdecentralizowane, kierowane do społeczności lokalnych, co gwarantuje transparentność i skuteczną kontrolę wydatków. Kto poznał ukraińskich samorządowców, liderów lokalnych społeczności, ten wie, że dopilnują inwestycji i rozliczeń.
Po czwarte, wskazano że przy odbudowie kraju- który prawdopodobnie jest po Estonii drugim najbardziej zdygitalizowanym krajem Europy- trzeba wykorzystać jego własny kapitał ludzki.
Po piąte, tzw. Plan Marshalla dla Ukrainy wymaga zaangażowania polityków, gdyż ta inwestycja w Ukrainę jest także inwestycją w obronę demokratycznych wartości w świecie.
Czego nie usłyszałem?
Przedstawiono różne oceny potrzeb finansowych, związanych z odbudową Ukrainy. Bank Światowy określa je na 350 mld USD, Ukraina na 750 mld USD. W Berlinie nie dowiedzieliśmy się jednak, jakie środki międzynarodowa społeczność chce przeznaczyć na odbudowę Ukrainy. Kolejna konferencja w tym formacie w połowie przyszłego roku, w Wielkiej Brytanii.
Zamiast kwot przewodnicząca Komisji Europejskiej wskazała cel: zbudowanie pluralistycznej platformy darczyńców, w celu koordynowania natychmiastowego przywracania zniszczonej infrastruktury i wsparcia długotrwałej odbudowy. Polski premier wyraził przekonanie, że to Rosja musi zapłacić za odbudowę Ukrainy. Kanclerz Niemiec mówił, że konfiskata rosyjskich pieniędzy w zachodnich bankach to trudny problem, wymagający pracy. Dodawał, że państwa też muszą wykazać solidarność finansową z Ukrainą. Premier Ukrainy dziękował wszystkim za wsparcie, a Polskę wymienił na poczesnym miejscu. Ale też alarmował, że już teraz Ukraina potrzebuje 17 mld Euro pomocy na szybką odbudowę niszczonej infrastruktury, dostarczającej energię elektryczną i cieplną oraz wodę. Ze środków budżetu państwa zmuszonego do obrony przed agresją można odbudować tylko 5 proc. zniszczonych obiektów. Unia przekazała już Ukrainie 35 mld Euro i zapowiedziała że solidarnie ze Stanami Zjednoczonymi będzie wspierała jej budżet kwotą 1,5 mld USD miesięcznie.
Prezydent Szwajcarii powiedział: ludzie potrzebują perspektywy. Premier Ukrainy mówił dobitnie, że z odbudową nie można czekać „na lepsze czasy”, na uspokojenie sytuacji, że ludzie muszą żyć, muszą pracować, ich dzieci muszą chodzić do szkoły. Mówił po angielsku, może więc zagraniczni politycy szybciej zrozumieją te proste potrzeby Ukraińców.
Dariusz Szymczycha
Na zdjęciu: wystąpienie premiera Ukrainy, w tle film o zniszczeniach dokonanych przez Rosję.
Gabinet Ministrów Ukrainy