13 października 2022 . Ukraina jest w trakcie nacjonalizacji rosyjskich aktywów. Ostatnio Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony podjęła zatwierdziła listę osób objętych sankcjami i ogłosiła duży pakiet aktywów do nacjonalizacji. Jednak proces nie przebiega tak szybko, jak by się tego chciało.
Obecnie w Ukrainie działa kilkadziesiąt firm, których ostatecznymi właścicielami są obywatele Rosji i Białorusi. Wśród nich są zarówno małe, nieznane przedsiębiorstwa, jak i całkiem duże należące do rosyjskich oligarchów, np. Romana Abramowicza. Niektóre z nich są objęte sankcjami, inne czekają na nowe ograniczenia lub podlegają nacjonalizacji.
Problem w tym, że dopóki w Ukrainie nie zostanie wypracowane odpowiednie ustawodawstwo, zyski tych firm mogą być transferowane do Rosji. Dlatego i Rada Najwyższa przygotowuje się do rozważenia kwestii nacjonalizacji ponad 900 rosyjskich aktywów.
Komitet ds. rozwoju gospodarczego Rady Najwyższej stwierdza, że przymusowe przejęcie tych aktywów odbędzie się w specjalnym trybie. Zwracają jednak uwagę, że uchwalenie ustawy nie oznacza, że środki ze znacjonalizowanego majątku automatycznie trafią do ukraińskiego budżetu. Chodzi tylko o to, że obiekty te staną się własnością państwową, po czym rząd zadecyduje o ich dalszym losie.
Rozważa się kilka opcji dalszych działań – albo Ukraina osiągnie zysk z działającego przedsiębiorstwa, albo wystawi je do prywatyzacji, albo zaoferuje zainteresowanym warunki dzierżawy.
Wcześniej Gabinet Ministrów podkreślał, że obecnie podlegające nacjonalizacji mienie rosyjskie na Ukrainie dzieli się na trzy kategorie:
- majątek należący do państwa rosyjskiego,
- należący do obywateli lub firm rosyjskich objętych sankcjami,
- aktywa rosyjskich banków.
Zdaniem przewodniczącego komisji ds. rozwoju gospodarczego Rady, Dmytra Natalucha, aby pomyślnie przeprowadzić nacjonalizację rosyjskich aktywów, konieczne jest podejście do sprawy z prawną perfekcją.
„Ten niuans polega na tym, że nacjonalizacja jest procesem złożonym z prawnego punktu widzenia. To nie tylko nakładanie sankcji, zamrażanie aktywów czy aresztowanie. Chodzi o przeniesienie własności na własność państwa. Dlatego, aby Ukraina nie miała dalszych problemów i procesów sądowych, proces ten musi przebiegać jak najdokładniej. Tutaj trzeba bardzo uważać na sformułowania” – podkreślił Dmytro Natalukha.
Zaznaczył, że nie ma mowy o zamykaniu przedsiębiorstw, co wiązałoby się ze zwolnieniem ludzi i zaprzestaniem pracy. Idzie o zmianę właściciela – z prywatnego, zaangażowanego w rosyjską agresję – na państwowego. Natalukha wyjaśnił, jak to będzie działać w praktyce:
„Chodzi o wprowadzenie administracji, która będzie kontynuować pracę przedsiębiorstwa i dołoży wszelkich starań, aby ludzie nie zostali bez pracy i aby operacje trwały nadal. Tak działa Narodowa Agencja ds. zarządzania majątkiem korupcyjnym (ARMA). Myślę, że część skonfiskowanego majątku zostanie przekazana w zarząd ARMA, część do Funduszu Mienia Państwowego. Ponadto prawa korporacyjne mogą być oferowane do odsprzedaży, aby nowy prywatny inwestor mógł kupić firmę i kontynuować jej działalność. Po prostu nie będzie inwestorem rosyjskim ani wrogim”.
Według wiceprzewodniczącego Komitetu Podatkowego Jarosława Żeleznyaka, po decyzji Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony nie ma konkretnych działań, które ją wzmacniają.
Wciąż nie ma oficjalnej listy osób objętych sankcjami – poseł przypisuje to temu, że ktoś próbuje „usunąć się” z tej listy. Zdaniem Żeleznyaka zachodzą negatywne procesy, które mogą zniweczyć samą ideę nacjonalizacji rosyjskich aktywów.
„Rosyjski biznes i osoby pokrewne aktywnie próbują ukryć swoje aktywa. Nie zawsze jest to możliwe, ale podejmowane są próby. Pomaga im w tym brak sankcji. Szczególnie odważni zwrócili się do ukraińskich <<uczciwych>> sądów, aby wydostać się z aresztu, spróbować odzyskać licencje i zakwestionować zakazy. Niektórzy funkcjonariusze organów ścigania dostrzegli, że jest to nowy schemat i pobiegli za wszystkimi zainteresowanymi stronami tego procesu. Ponadto pomagają tym, którzy chcą wyjść z aresztu, a jednocześnie wywierają presję na zupełnie inne osoby” – twierdzi parlamentarzysta.
Jego zdaniem nie ma przejrzystości w procesie dalszego losu znacjonalizowanego mienia – gdzie zostanie przekazany i kto nim będzie zarządzał. Dlatego komitet ds. finansów, polityki podatkowej i celnej przygotowuje obecnie propozycje, aby proces nacjonalizacji rosyjskiego majątku był szybszy i bardziej przejrzysty. W szczególności planowane jest zwrócenie się do funkcjonariuszy organów ścigania z listą osób i mienia Rosjan. Ponadto opracowywane są poprawki do ustawy nr 8027, przyjętej w pierwszym czytaniu, aby nieruchomości sprzedawano w sposób przejrzysty i otwarty na zasadach konkurencyjnych, a pieniądze z nacjonalizacji mogły być wykorzystywane tylko na potrzeby wojskowe i mieszkania dla przesiedleńców.
Premier Denys Szmyhal podkreśla, że działania zmierzające do nacjonalizacji rosyjskiego majątku to dopiero pierwszy etap. Później nastąpi konfiskata rosyjskiego majątku za granicą. „Pracują nad tym zarówno rząd, jak i Biuro Prezydenta z zespołami najlepszych prawników oraz międzynarodowych ekspertów, naszych partnerów i sojuszników” – zaznaczył premier.
Wiktoria Czyrwa
Photo by PiggyBank on Unsplash