22 lipca 2021. Wczoraj przebywał w Kijowie Derek Chollet, doradca szefa amerykańskiej dyplomacji. Dzisiaj Chollet spotyka się w Warszawie. Jednym z tematów jego misji jest przedstawienie stanowiska Departamentu Stanu USA w sprawie Nord Stream 2 ( NS2).
USA i Niemcy zawarły bowiem porozumienie dotyczące NS2. Administracja prezydenta Trumpa nie zdołała zablokować jego budowy, zaś administracja prezydenta prezydenta Bidena postawiła na poprawę stosunków z europejskimi partnerami- stąd dążenie do porozumienia z RFN w sprawie konfliktowego gazociągu.
Porozumienie zakłada, że USA wstrzymają nakładanie sankcji w związku z budową NS2, a Niemcy zainwestują w ukraińskie projekty i zobowiązują się do sankcji w razie wrogich działań Rosji. Niemcy mają zainwestować w pierwszym kroku co najmniej 175 mln USD w „zieloną transformację” ukraińskiej energetyki. USA i Niemcy mają promować i wspierać inwestycje warte co najmniej 1 miliard USD w ramach Zielonego Funduszu dla Ukrainy. Niemcy zobowiązały się też do użycia wszelkich możliwych działań i środków na rzecz przedłużenia rosyjsko-ukraińskiej umowy o tranzycie gazu na okres do 10 lat. Obecna umowa wygasa w 2024 roku i przynosi Ukrainie ok. 3 mld USD rocznie.
Jak można było spodziewać się, porozumienie ponad głowami Kijowa i Warszawy (tranzyt rosyjskiego gazu odbywa się też przez Polskę) wywołało krytyczną reakcję w obu stolicach.
Jak podało polskie MSZ, ministrowie Zbigniew Rau i Dmytro Kuleba odbyli wczoraj wieczorem rozmowę telefoniczną. We wspólnym komunikacie czytamy:
„Decyzja o zbudowaniu rurociągu Nord Stream 2 (NS2), podjęta w 2015 r., zaledwie kilka miesięcy po rosyjskiej inwazji i nielegalnej aneksji ukraińskiego terytorium, doprowadziła do kryzysu bezpieczeństwa, wiarygodności i politycznego w Europie.
Obecnie, ten kryzys jest znacząco pogłębiony wskutek rezygnacji z prób zatrzymania uruchomienia rurociągu NS2. Ta decyzja stworzyła zagrożenie dla Ukrainy i Europy Środkowej w wymiarach politycznym, militarnym i energetycznym, jednocześnie wzmacniając potencjał Rosji do destabilizacji sytuacji bezpieczeństwa w Europie oraz utrwalając podziały w gronie państw członkowskich NATO i Unii Europejskiej.
Każda wiarygodna próba wyrównania deficytu bezpieczeństwa musi być oparta o konstatację negatywnych konsekwencji tej decyzji w trzech wymiarach: politycznym, militarnym i energetycznym. Taka próba musi również mieć wymiar demokratyczny, co zakłada rozmowy z rządami państw najbardziej dotkniętych przez negatywne efekty NS2 na etapie osiągnięcia porozumienia.
Niestety, dotychczasowe propozycje skompensowania tego deficytu są powierzchowne i nie mogą być uznane za wystarczające do tego, by w sposób efektywny ograniczyć zagrożenia stworzone przez NS2. Wzywamy USA i Niemcy do podjęcia kroków w celu znalezienia adekwatnej odpowiedzi na rodzący się kryzys bezpieczeństwa w naszym regionie, którego jedynym beneficjentem jest Rosja.
Polska i Ukraina będą współpracować ze swoimi sojusznikami i partnerami, aby przeciwstawiać się NS2 do czasu wypracowania rozwiązań kryzysu bezpieczeństwa przezeń wywołanego, w celu zapewnienia wsparcia państwom aspirującym do członkostwa w zachodnich instytucjach demokratycznych oraz zredukowania zagrożenia dla pokoju i bezpieczeństwa energetycznego.”
Tekst w języku ukraińskim: https://mfa.gov.ua/news/spilna-zayava-ministra-zakordonnih-sprav-ukrayini-dmitra-kulebi-ta-ministra-zakordonnih-sprav-polshchi-zbignyeva-rau-shchodo-pivnichnogo-potoku-2
- Dla uzupełnienia obrazu sytuacji trzeba przypomnieć, że instytucje Unii Europejskiej mają inne stanowisko wobec Nord Stream 2 oraz wcześniej wybudowanego Nord Stream 1 niż Niemcy- zaangażowane w oba gazociągi i będące państwem członkowskim UE.
W kwietniu 2021 r. Parlament Europejski w rezolucji wezwał Unię do natychmiastowego wstrzymania budowy NS2. W imieniu Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim negocjatorem i sprawozdawcą rezolucji w sprawie Rosji był Włodzimierz Cimoszewicz.
W lipcu 2021 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) oddalił odwołanie wniesione przez Niemcy w sprawie gazociągu OPAL, czyli lądowej odnogi Nord Stream 1. Trybunał uznał, że Gazprom może wykorzystywać na wyłączność maksymalnie połowę zdolności przesyłowych OPAL. Ta sprawa ciągnęła się od lat. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, we wrześniu 2019 roku, na wniosek rządów Polski, Litwy i Łotwy, uchylił Decyzję Komisji Europejskiej z października 2016 roku w sprawie monopolizacji dostępu do gazociągu OPAL. Trybunał stwierdził, że „zaskarżona decyzja została wydana z naruszeniem zasady solidarności energetycznej”. Potwierdził argumenty Polski, że KE wydając decyzję naruszyła zasady Unii Europejskiej poprzez niezbadanie jej wpływu na bezpieczeństwo energetyczne Polski.
Wydaje się więc, że przy wsparciu instytucji UE możliwe jest stosowanie unijnego prawa wobec obu gazociągów. Będą to jednak ograniczenia operacyjne i dystrybucyjne, które nie zablokują Nord Stream 2 i Nord Stream 1. Procedury te będą też pewnie czasochłonne. Będą jednak prowadzone, niezależnie od tego, jak oceniany jest stan praworządności w Polsce.
Nietrudno zauważyć, że Niemcy inaczej postrzegają swoje bezpieczeństwo energetyczne niż Ukraina i Polska. Dla Niemiec Gazprom od lat jest wiarygodnym partnerem. Inaczej jest w przypadku Ukrainy i Polski. O ile Polska i Ukraina podjęły działania, które doprowadzą do uniezależnienia od dostaw gazu z Rosji, to ważnym problemem dla Ukrainy pozostaje status państwa tranzytowego. Mówiąc bez ogródek: nie atakuje się kraju, przez który prowadzi tranzyt surowców energetycznych do zachodnioeuropejskich odbiorców. I dla Ukrainy i dla Polski ważne są też zyski z tranzytu gazu, ważne dla budżetu państwa i dla operatorów systemów przesyłowych, którzy wybudowali gazociągi i muszą je utrzymywać w sprawności technicznej.
Pomimo protestów administracji prezydenta Trumpa, inwestorzy zrealizowali NS2 w ponad 90 procentach.
Teraz administracja prezydenta Bidena położyła teraz na stole porozumienie polityczne z Niemcami. To deklaracja woli, a nie umowa międzynarodowa. Prezydent Wołodymyr Zełenski na 30 sierpnia dostał zaproszenie do Białego Domu.
Dariusz Szymczycha