14 czerwca 2021. Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski w lipcu spotka się w Waszyngtonie z prezydentem Joe Bidenem. Kijów przygotowuje się do tego spotkania. Pewnie dlatego Jurij Witrenko, nowy prezes Naftohazu poleciał do USA.
Zmiany kadrowe w Naftohazie były bowiem przedmiotem krytyki sekretarza stanu Antonego Blinkena w czasie jego majowej wizyty w Ukrainie.
Były premier Ołeksij Honczaruk, w komentarzu dla Atlantic Councill, tak opisywał konsekwencje odwołania Andrija Kobolewa i powołania Jurija Witrenki dla relacji Ukrainy z USA:
„W przeddzień przyjazdu delegacji USA, 5 maja, ukraińscy urzędnicy podjęli kroki na froncie krajowym, które poszły bezpośrednio przeciwko podstawowym oczekiwaniom Ameryki w sprawie programu reform Ukrainy, wykorzystując luki prawne w celu odwołania dyrektora generalnego Naftohazu Andrija Kobolyeva ze stanowiska. (…)
Na pierwszy rzut oka zmiany personalne w Naftohazie mogą wydawać się stosunkowo nieistotne w szerszym kontekście geopolitycznym wsparcia USA dla Ukrainy. (…) Od wybuchu działań wojennych z Rosją w 2014 r. transformacja Ukrainy w demokrację praworządną była głównym filarem zachodniej reakcji na agresję Kremla. Ważnym elementem tej transformacji jest reforma ładu korporacyjnego w wielu dużych przedsiębiorstwach państwowych Ukrainy, które od dawna są ośrodkami korupcji instytucjonalnej i ingerencji politycznej. Nagła zmiana w zeszłym miesiącu na szczycie Naftohazu była więc bardzo poważną sprawą dla USA, ponieważ znajduje się w centrum szerszego programu reform Ukrainy.”
Wygląda na to, że doradcy prezydenta Zełenskiego i Jurij Witrenko czytali ten komentarz. W Waszyngtonie Witrenko wziął udział w webinarium US- Ukraine Business Councill i zrobił dobre wrażenie. Już witając Witrenkę, prowadzący spotkanie powiedział: „przygotowywałeś się całe swoje życie do tej pracy”. W wywiadzie dla Radia Wolna Europa/ Radia Liberty Witrenko przyznał rację demokratycznemu senatorowi Chrisowi Murphy, który po niedawnej wizycie w Ukrainie wyraził pogląd, że Ukraina robi „jeden krok naprzód i dwa kroki wstecz.”
Witrenko złożył parę nowych deklaracji, wskazujących na chęć odbudowania zaufania USA. Obiecał zwiększenie wydobycia Naftohazu we współpracy z zachodnimi partnerami, tak by zmniejszyć zależność od importu gazu ziemnego. Zapowiedział przekonywanie firm ciepłowniczych do odejścia od gazu ziemnego na rzecz biomasy. Mówił o przeglądzie umów zawartych przez poprzednie władze Naftohazu z firmami Dmytro Firtasza. Ten oligarcha od 2014 r. przebywa w areszcie domowym w Austrii, oczekując na ekstradycję do USA, gdzie podejrzewa się go o przestępstwa korupcyjne. Kobolew nie wykluczył zerwania kontraktu z sieciami dystrybucyjnymi „JeEnerhija” Firtasza i wejścia z nim na drogę sądową.
Cytowany już komentarz, premier Honczaruk zakończył słowami: „Przyszłość Ukrainy jako zamożnego i odpornego państwa europejskiego zależy od tego, czy kraj ten przeprowadzi fundamentalne reformy, w tym ład korporacyjny w sektorze publicznym. (…) Ostatnie wydarzenia wskazują, że administracja Zełenskiego mogła nie w pełni przetrawić tę rzeczywistość. Język używany przez partnerów Ukrainy mógł być po prostu zbyt dyplomatyczny. Aby wyjaśnić swoje stanowisko, może nadszedł czas, aby rozważyć bardziej bezpośrednie i jednoznaczne formy komunikacji.”
Jak widać Jurij Witrenko zna się nie tylko na gazie, ale i na zalecanej przez Honczaruka komunikacji. Być może do słownika politycznego, po słynnej już „dyplomacji ping pongowej”, za sprawą Naftohazu, wejdzie „dyplomacja gazowa”. Choć trzeba przyznać, że w tej drugiej dyplomacji gesty są kosztowniejsze. Gaz to twarda polityka, związana z grą interesów geopolitycznych i wielomiliardowymi inwestycjami. Dlatego administracja Bidena uznała, że dalsze sankcje wobec tego gazociągu już nie zahamują jego ukończenia.
Jakby to nie zabrzmiało: Nord Stream nie jest pępkiem amerykańskiego świata. Celem administracji Bidena jest zahamowanie globalnej ekspansji Chin. Na Rosję, nie tylko w tej sprawie, USA nie może liczyć. Zatem potrzebne jest poprawienia zaniedbanych przez prezydenta Trumpa relacji z Unią Europejską, w tym z Niemcami. Nord Stream 2 zbudowany w ponad 90 procentach pomimo retoryki i sankcji Trumpa, nie mógł przeszkadzać w odnowieniu transatlantyckiego partnerstwa.
Odstąpienie od sankcji wobec tego gazociągu nie oznacza porzucenia Ukrainy przez stany Zjednoczone. Biden i jego ekipa lepiej znają Ukrainę niż poprzednicy, pomagali Ukrainie w czasach prezydentury Obamy, w trudnym momencie Euromajdanu i aneksji Krymu, mają więc do czego wracać. Już po elekcji Bidena, w Waszyngtonie rysowano scenariusze kompromisu energetycznego, którego ceną miało być uznanie Nord Stream 2.
Podczas szczytu G-7, w sobotę, kanclerz Angela Merkel rozmawiała z prezydentem Joe Bidenem. W czasie briefingu prasowego przyznała, że „krótko” omawiano sytuację związaną z Nord Stream 2. „Wiecie, że niemieccy eksperci negocjują z amerykańskim rządem. Uwierz, że znajdujemy dobry sposób. Ważne jest, aby Ukraina pozostała krajem tranzytowym gazu”- tymi słowami Merkel odpowiedziała dziennikarzowi.
„Jeśli zaoferowano by nam negocjacje o kompensacji, rozważymy to”- odpowiedział Dmytro Kuleba, minister spraw zagranicznych Ukrainy w wywiadzie dla Deutche Welle. Zastrzegł jednak: „Ale niekoniecznie zgodzimy się na to, co zostanie nam zaoferowane”.
Dariusz Szymczycha